Mama i dwie córeczki jadą jutro do rzeźni. Błagam o ratunek! Sama nie dam rady pomóc Frani, Florce i Feli. One Was potrzebują!

Zbiórka zakończona
Wsparło 447 osób
13 037 zł (55,47%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 22 Października 2024

Zakończenie: 5 Listopada 2024

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.
05 Listopada 2024, 07:34
PILNE! ❗

Kochani, ostatnia prosta do ratunku Frani, Feli i Florki! Do wykupu dziewczynek brakuje już jedynie 1100 zł oraz dojdzie koszt transportu. Jesteśmy już naprawdę blisko, musi się udać…

Czas mamy do końca dnia, by rozliczyć się handlarzem. Wczoraj udało nam się ocalić Mańka, za co bardzo Wam dziękuję, mam nadzieję, że i dziś będziemy mogli i im obiecać życie. One na to zasługują, do stracenia mają tak wiele, a to wszystko już i tak trwa zdecydowanie zbyt długo.

Błagam, ratujcie je, one nie mogą jutro umrzeć!

Pokaż wszystkie aktualizacje

29 Października 2024, 08:01
Aktualizacja

Kochani, jesteście wspaniali! Dziewczynki uzbierały kolejną ratę. Do wykupu brakuje już jedynie 3900 zł oraz dojdzie koszt transportu. Wiem, że to nadal ogromna kwota, ale w porównaniu do początku, jest naprawdę duża różnica. Handlarz poczeka ze spłatą do czwartku. Mamy te kilkanaście godzin… Nie możemy już ich zawieźć. Proszę, nie odwracajcie się jeszcze od nich, przed nimi ostatnia prosta do nowego życia.

28 Października 2024, 07:29
ALARM!

Moi Drodzy, dzisiejszy dzień będzie decydujący o życiu Florki, Feli i Frani. Przez weekend nie udało im się uzbierać całej sumy, jaką musimy dziś zapłacić. Do pełnej raty brakuje jeszcze 2800 zł. To bardzo dużo, a czasu nie ma już praktycznie wcale... Dziewczynki na ratunek czekają już tydzień, w tym tygodniu będziemy musieli je rozliczyć do końca, jeśli tylko uda się zebrać dzisiejszą ratę. Handlarz da nam jeszcze tylko dwa dni na spłatę... Już z nim rozmawiałam, zależy mu bardzo, by zamknąć ten rozdział i więcej nie widzieć bidulek na oczy. Sytuacja jest bardzo słaba, nie wiem, czy uda się nam z nią poradzić.

Bardzo proszę o pomoc dla tej małej rodziny, one mają tylko siebie. Są tak młode, tak bezbronne... Sama nie dam rady im pomóc, bez Was nie mam żadnych szans. Proszę, ratujcie je!

26 Października 2024, 08:03
Aktualizacja

Kochani, dziękuję!!! Kolejna rata dla dziewczynek uzbierana! Jesteśmy już zdecydowanie bliżej niż dalej do ich uratowania. Kolejna ratę muszę zapłacić handlarzowi w poniedziałek. Musimy działać, przepraszam Was że to wszystko się tak szybko dzieje, nie mam niestety na to wypływu. Dziewczynki mają jedna szansę, musimy ją wykorzystać.

Monika

25 Października 2024, 06:30
Aktualizacja

Tragedia! Do raty dla Frani, Florki i Feli brakuje aż 3100 zł. Szanse na ratunek są praktycznie zerowe…

Kochani, mamy czas do końca dzisiejszego dnia na rozliczenie kolejnej raty za życie trzech dziewczynek. Handlarz postawił ultimatum, jeśli mają nie trafić jeszcze w tym tygodniu do ubojni, to musimy zapłacić. Nie ma innej możliwości…

Próbowałam z nim rozmawiać, dobrze wie, w jakiej sytuacji jestem i że dziś będzie bardzo ciężko uzbierać tak dużą kwotę, ale wyśmiał mnie i powiedział, że „Jeśli sobie nie radzę, to mam dać spokój, bo on litować się nie będzie”. Nie wiem, co przyniosą najbliższe godziny, naprawdę chciałabym wierzyć, że uda się i zdążymy, ale zostało tak mało czasu…

Mimo wszystko warto spróbować, dlatego wybaczcie mi tę wiadomość z samego rana, ale nie mam wyjścia. Dziewczynki mają do stracenia wszystko. Przed nimi całe życie, nie mogę się z tym pogodzić, że ktoś chciałby im to odebrać.

Proszę, pomóżcie!

24 Października 2024, 07:10
Aktualizacja

Kochani, dziękuję za tak ogromną pomoc dla dziewczynek! Udało się rozliczyć drugą ratę.

Handlarz nalega na jak najszybszą spłatę i dał nam czas na zapłacenie kolejnej raty do końca tygodnia. W piątek muszę dać mu kolejne 4000 zł. Nie wiem, czy się uda, ale jestem dobrej wiary. Ostatnie godziny pokazały, że się da, dlatego z całego serca proszę o dalszą pomoc. One nie mogą umrzeć!

Monika

23 Października 2024, 07:39
Aktualizacja

Moi drodzy, przepraszam Was najmocniej za swoją natarczywość, ale wydarzyła się tragedia… Frania, Florka i Fela muszą dziś uzbierać drugą ratę na swoje życie. Wczoraj wieczorem rozmawiałam z handlarzem, który wręcz wymusił na mnie, bym dziś zapłaciła kolejną część pieniędzy za dziewczynki. Błagałam, prosiłam, by dał im chociaż kilka dni, ale nie chciał mnie słuchać. Krzyczał jedynie, że on ma na nie plan, że sama dobrze wiem, co je spotka i że to wszystko to również będzie moja wina. Że to przeze mnie pojadą do ubojni, bo jestem zbyt słaba i niezaradna.

Kochani, nie wiem co mam zrobić. Całą noc zastanawiałam się, jak mogę im pomóc, kiedy czasu nie ma praktycznie wcale. One mają jedynie siebie, przerażone w stodole czekają na decyzję. Albo rzeźnia, albo my… Nie wiem, czy się uda uratować dziewczynki. Potrzeba kolejne 3000 zł, szanse są marne, na powodzenie. Przepraszam, jeśli zawiodę, tak bardzo chciałabym je uratować, ale sama nie dam rady.

Monika

Kochani, mam ogromny problem. Jest klacz. Frania. Ma przy sobie dwie ukochane córeczki. Malutka Florka ma 7 miesięcy, a większa Fela nie skończyła jeszcze dwóch lat. Frania, ma ponad 15 lat, więc w wiejskiej nomenklaturze jest po prostu starym koniem. 

Takim, którego trzeba się już pozbyć, póki jeszcze dobrze wygląda i rzeźnia zapłaci odpowiednie pieniądze. Ze względu na wiek i to, że się nie zaźrebiła zapadła decyzja, że jedzie do handlarza. Szansy na to, że kupi ją ktoś, by kochać i mieć, nie było i nie ma praktycznie żadnej, bo ludzie nie chcą trzymać bez zarabiania grubych koni. A Frania zysku już nie da. Miała po prostu jeszcze odchować najmniejszą córeczkę i potem zostać zabita.

Frania całe życie spędziła w jednym gospodarstwie, co rok rodząc źrebaki na mięso. Przedtem latami rodziła jej matka, która gdy Frania zajęła jej miejsce, skończyła życie w ubojni. Linia produkcyjna końskiego mięsa trwa w tym gospodarstwie od wielu, wielu lat. To kolejny sposób na dobry zarobek. Dzieci Frani co rok były kupowane przez handlarza i z kilkunastu wydanych na świat źrebiąt, dziś żyją już tylko malutka Florka i rok starsza Felka. Żyją, bo był plan, by zastąpiły starą, wysłużoną Franię, którą trzeba oddać do rzeźni. Plan się jednak teraz zmienił i zapadła decyzja, że koniec z hodowlą koni i wszystkie trzy zostały zabrane przez handlarza.

Pojechałam tam, zobaczyć je. Stały we wiacie na dworze, czekając na wywóz na rzeź. Wtulone w siebie, przerażone. Florka chowała się za mamę, a Fela była tak wystraszona, że cały czas biegała w koło rżąc, aż nie mogłam im zrobić zdjęć, gdzie dobrze widać je wszystkie trzy naraz. Frania nie mogła nic zrobić, nie mogła w żaden sposób ochronić swoich dzieci ani wcześniej – przed zabraniem z gospodarstwa, ani teraz – przed bezlitosnym handlarzem, który żyje z tego haniebnego procederu. Nie ochroni ich też jutro o świcie, gdy będą wganiali je do ciężarówki strasząc batami, kijami, ciągnąc na linach. I nie ochroni ich przed rzeźnikiem, który wprawną ręką poderżnie im gardła.

Nie mogę nawet myśleć o tym co je czeka. Co ta biedna mama będzie przeżywała, gdy siłą będą ładowali jej dzieci. Czy te dwie małe dziewczynki wtulone w mamę będą wiedziały, że jadą na pewną śmierć? Czy Frania będzie walczyła do samego końca, by nie zabijano jej ukochanych córeczek? Która z nich pójdzie pierwsza na śmierć, czy dwie pozostałe będą słyszały jak jest zabijana? Nie rozumiem, jak ludzie mogą tak postępować?

Jak mogą chodzić, karmić, patrzyć, a później jechać na zakupy z pieniędzmi wziętymi za zabite w rzeźni konie? Czy oni śpią spokojnie wiedząc, że ich zwierzęta są szlachtowane w ubojni? Kto jest najgorszy? Hodowca sprzedający konie do mięso, handlarz który na tym zarabia, czy rzeźnik, któremu dwójka poprzednich daje pracę? Ile ja razy słyszałam od hodowców, że oni na mięso nie sprzedają tylko handlarzowi, a co dalej to ich nie interesuje! Ale zabijanie cudzymi rękoma nie zwalnia z odpowiedzialności!

Kochani, serce pęka, gdy myślę o leciwej, wysłużonej Frani, o małej Florce, która jeszcze je mleczko, o starszej Felci, która tak bardzo się boi, że nawet nie chce podejść. Serce pęka, bo wiem, że pomoc im to ogromne wyzwanie. Handlarz chce 21000 zł za wszystkie trzy, a jeśli dziś nie uzbieram 3000 zł zadatku – po 1000 zł za każdą z nich – to handlarz nie zgodzi się ich trzymać nawet dnia dłużej.

A ja nie mam nawet filmu, nie mam lepszych zdjęć, niż te, co widzicie. Nie mam dużej fundacji, ani tysięcy darczyńców, którzy mnie wspierają. Bardzo chciałabym uratować Franię i jej córeczki, ale bardzo się boję, że nie damy rady. A co będzie jak uzbieramy zaliczkę dla jednej, albo dla dwóch to, co mam wtedy zrobić? Zrezygnować z której? Którą odesłać na pewną śmierć?

Kochani, co robić? Jak prosić i kogo o pomoc? Wiem, że będzie bardzo ciężko, ale siadam do dzwonienia. Zawalczę o Franię i jej córeczki, ale bardzo Was teraz potrzebuję, bo sama nie mam szansy, by zebrać 3000 zł zaliczki na dziś. Proszę Was, jeśli los ich Wam nie jest obojętny, pomóżcie mi je uratować. Nie rozdzielajmy mamy i jej dzieci. Nie dajmy ich zabić dla pieniędzy. Bardzo Was proszę, pomóżcie, bo tylko razem możemy to zrobić.

Monika

Chętnie odpowiem na pytania:
Adopcje - 666 220 540
Ogólne - 570 666 540
fundacja@konikimoniki.org.pl

Dziękuję za pomoc. 

Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, leczenia, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.

Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl

Pomogli

Ładuję...

Organizator
1 aktualna zbiórka
403 zakończone zbiórki
Wsparło 447 osób
13 037 zł (55,47%)
Adopcje