Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Wasze dobre serca błyskawicznie zapełniły skarbonkę Frankiego pokaźną sumą. Dzięki temu nie musimy się martwić o środki na kontynuację leczenia kocurka. Frankie przeżył, rany po wypadku zagoiły się prawidłowo. Przeszedł także pierwszy etap sanacji jamy ustnej. Przed nim jeszcze jeden, ostatni zabieg, a gdy tylko dojdzie do siebie zacznie rozglądać się za nowym domem.
Ten cud nie wydarzyłby się bez waszego wsparcia. Jeszcze raz wraz z Frankim przesyłamy ogromne DZIĘKUJEMY!
Kochani pędzimy z dobry wiadomościami. W dniu wczorajszym staplery ze szczęki Frankiego zostały usunięte! Tym samym leczenie paskudnych obrażeń w obrębie jamy ustnej zostało zakończone. Frankie wiele wycierpiał, a to że udało się go uratować to po prostu CUD. Kocurka czeka jeszce "kosmetyka" czyli sanacja jamy ustnej - być może rozłożona na dwa zabiegi. Usunięcia wymagają niemal wszystkie połamane zęby - termin zabiegu jest już ustalony na początek lipca. W imieniu naszego bohatera dziękujemy za mocno zacisnięte kciuki i cały czas prosimy o wsparcie.
Nasz Frankie jest już po zabiegu usunięcia stabilizatora. Podniebienie oraz żuchwa ładnie się zagoiły. Choć ratowanie życia Frankiego było ekstremalnie trudne dziś możemy śmiało powiedzieć UDAŁO SIĘ! Za 2 tygodnie kocurek musi zjawić się w lecznicy na ściągnieciu staplerów, a za miesiąc czeka go zabieg sanacji jamy ustnej. To już ostatni etap jego leczenia. Walka o życie Frankiego trwała długo i była kosztowna, ale wierzymy, że z waszą pomocą uda nam się opłacić wszelkie finansowe zobowiązania.
Nasz Frankie, który kocha jeść z dnia na dzień stracił apetyt. Taki stan rzeczy bardzo zmartwił jego opiekunkę, dlatego od razu pojechała z nim do lecznicy. Lekarze stwierdzili stan zapalny w jamie ustnej i na dziąsłach. Wszystkiemu winne są zęby, których część rusza się i wymaga usunięcia. Na wszystkich zalega także spora ilość kamienia, który wymaga usunięcia. Niestety zabieg sanacji będzie mógł być wykonany dopiero po usunięciu stabilizatora szczęki. Przez nabliższe 3 tygodnie Frankie musi więc przyjmować antybiotyki oraz sterydy, które załagodzą choć trochę stan zapalny. Na szczęście po podaniu leków kocur od razu ze smakiem opróżnił miseczkę z jedzeniem. Bardzo prosimy o mocno zaciśnięte kciuki i grosik do skarbonki Frankiego!
Frankie pojawił się na kontroli u lekarza prowadzącego. Kocurkowi wykonano zdjęcie RTG. Lekarz stwierdził, że proces gojenia przebiega prawidłowo, ale jest jeszcze za wcześnie na usunięcie stabilizatora. Za miesiąc kolejna wizyta, a na niej kolejne RTG i decyzja czy stabilizacja zostanie usnięta. Bardzo cieszymy się, że nasz Frankie wraca do zdrowia, jednak jego proces leczenia i rekonwalescencji będzie dłuższy niż początkowo zakładano. Dlatego też jesteśmy zmuszeni podnieść kwotę zbiórki i bardzo prosimy o dalsze wsparcie dla kocurka.
W dniu dziejszym nasz kochany Frankie był na kontroli. Lekarz stwierdził, że rana na podniebieniu ładnie się zagoiła. Kocurek nie ma już paskudnego ropnego wypływu. Implant na żuchwie jest stabilny - za 6 tygodni Franki zjawi się na kontrolnym RTG i jeśli wsystko będzie ok implant zostanie usunięty.
Niestety są też gorsze informacje. Nasz Frankie cały czas ma infekcję dróg oddechowych. Furczy mu w nosku i ciężko oddycha. Zalecono antybiotykoterapię, dalsze wspomaganie odporności a także dodatkowo steryd do mieszaniny inhalacyjnej. Mamy nadzieję, że szybko uda nam się uporać z uciążliwą infekcją.
W imieniu Frankiego cały czas bardzo prosimy o pomoc i mocno zaciśnięte kciuki!
Nasz Frankie czuje się coraz lepiej! Wczoraj wieczorem lekarze wypisali kocurka ze szpitala. Frankie zamieszkał w jednym z naszych domów tymczasowych. Cały czas jest w trakcie leczenia, zalecono wspomagania odporności i nebulizacje. Czekają go kontrolne wizyty i badania, a gdy nabierze sił zabieg ekstrakcji połamanych zębów. Niestety już dziś wiemy, że koszty leczenia będą większe niż zakładaliśmy. Frankie powoli poznaje nowe kąty i dużo odpoczywa. Jest jeszcze troszkę nieśmiały i wystraszony ale małymi kroczkami zmierzamy ku lepszemu. Przed kocurkiem jeszcze długa droga nim będzie gotowy na nowy dom, ale wierzymy, że wszystko się uda! Prosimy o pomoc i mocno zaciśnięte kciuki!
Nasz dzielny Frankie jest już po zabiegu. Okazało się, że nie tylko podniebienie wymagało rekonstrukcji, złamana była także żuchwa. Kocur musiał bardzo mocno oberwać. Pierwsze doby po zabiegu były trudne, drżeliśmy o los naszego bohatera. Na szczęście od wczoraj Frankie zaczął samodzielnie jeść i wykazuje ogromną wolę życia. Z każdym dniem jest odrobinkę lepiej. Nie mniej jednak rokowania nadal są bardzo ostrożne a Frabkiego czeka długa hospitalizacja. Nadal bardzo prosimy Was o pomoc i mocno zaciśnięte kciuki.
Było marcowe, rześkie popołudnie. Choć termometr pokazywał zaledwie kilka stopni powyżej zera, w słońcu było ciepło i przyjemnie. W podrzeszowskim miasteczku dwoje młodych ludzi postanowiło w ten piękny dzień wypić popołudniową kawę w ogrodzie. Wyszli przed dom i usiedli przy stoliku.
Wtedy coś zaszeleściło w krzakach, a chwilę później usłyszeli głośne miauczenie. Chłopak podszedł do krzaczka, przykucnął… jego oczom ukazał się rudy kot. Zawołał go spokojnym głosem, a kot wyszedł w jego stronę. Widok ten był jednak wręcz przerażający. Kocur był poraniony. Cały pyszczek oblepiała zaschnięta ropa o bardzo nieprzyjemny zapachu. Mimo potwornego bólu i cierpienia, kocur łasił się do nóg i miauczał, jakby chciał ostatkiem sił wybłagać pomoc.
Młodzi ludzie nie zawahali się ani chwili, wiedzieli, że muszą pomóc zwierzakowi. Dziewczyna pobiegła po skrzynkę i koc, by zabezpieczyć kocurka. Chwilę później razem z poranionym zwierzakiem byli już w najbliższej lecznicy. Pani doktor zbadała kota. W podniebieniu widoczna była wielka zaropiała dziura. Niestety jak szczerze przyznała, nie była w stanie pomóc kotu. To lecznica podstawowej opieki, brakowało sprzętu i lekarza specjalisty, który podjąłby się tak skrajnie trudnego przypadku. Jednocześnie lekarka nie wykluczyła, że być może życie kota można uratować.
Co robić w takiej sytuacji? Poddać się czy walczyć? Młodzi ludzie spojrzeli na siebie i nie mieli wątpliwości: walczyć! Chłopak miał pewien pomysł, kogo spytać o radę. Wiedział, że jego ukochana ciocia od lat jest wolontariuszką Fundacji Felineus i prowadzi dom tymczasowy. Chwycił więc za telefon i zadzwonił do niej, szczegółowo opisał całą sytuację. Chwilę później na telefon wolontariuszki przyszły zdjęcia kota. Ten widok łamał serce. Wolontariuszka od razu przekazała zdjęcia dalej, do osoby decyzyjnej w fundacji. Dalej sprawy potoczyły się już bardzo szybko. Telefon do lecznicy, opis wydarzeń i krótka, zwięzła odpowiedź: „Przywieźcie go, czekamy!”
Młodzi ludzie zabrali kota, wsiedli w auto i ruszyli w drogę. Pół godziny później byli już we wskazanej lecznicy w Rzeszowie. Lekarze przyjęli ich od razu i natychmiast zajęli się potrzebującym zwierzakiem. Kocurek dostał na imię Frankie, jego wiek oceniono na maksymalnie rok. Pobrano krew i wykonano badania, na szczęście mimo poważnego stanu okazały się one nie najgorsze. To dało podstawę by działać dalej. Lekarz dokładnie ocenił ranę w podniebieniu. Jak stwierdził ta ogromna, zaropiała dziura musiała powstać na skutek jakiegoś koszmarnego wypadku. Podjęto decyzję o założeniu sondy, by móc oczyścić ranę. Jeśli ten zabieg się uda, na poniedziałek zaplanowana jest operacja, na której lekarze będą próbowali „załatać” podniebienie. Rokowania są jednak bardzo ostrożne…
Czy uda się uratować życie Frankiego? Czy młody kocurek ma w sobie na tyle sił, by wygrać? Czy na czas udało mu się wyprosić kocimi oczami ludzką pomoc? Nie wiemy, ale wiemy jedno: bez walki się nie poddamy! Mamy świadomość, że ta heroiczna walka poniesie za sobą ogromne koszty… leczy czy życie nie jest wartością wyższą niż jakikolwiek pieniądz?
Mocno wierzymy, że tak jak niejednokrotnie, tak i tym razem nie zostawicie nas samych. Dlatego w imieniu Frankiego, który walczy o życie, bardzo prosimy o pomoc!
Ładuję...