Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
W końcu mam dla Was filmik z Frotką. Przepraszam, że tak to długo trwało, ale wszystko przez przeprowadzkę, bo w ostatnich tygodniach praktycznie od rana do nocy zajmowałem się przygotowaniami do przewiezienia zwierząt.
Ale lepiej późno niż wcale 😉
W więc oto Frotka – a raczej Frotek, bo okazało się, że to chłopak! Frotek nie lubi być łapany, do tej pory skutecznie uciekał i przede mną i przed ciocią Olą 🙂
Bardzo Wam dziękuję jeszcze raz za uratowanie Frotka i zapraszam na film.
Właśnie zaczyna się długi weekend, wszyscy myślą o wolnych dniach i wycieczkach, pakują się do wyjazdu. Nie wiem, czy ktoś jeszcze zagląda do internetu, gdzie jest umieszczona zbiórka dla tej rudej klaczki. Dlatego jeszcze z samego rana rozsyłam tą wiadomość. Wczoraj stoczyliśmy prawdziwy bój o życie Stefana, udało się go cudem uratować. Ale czy starczy nam energii i pieniędzy, żeby ocalić Frotkę? Zatrzymajmy się na chwilę i spójrzmy w te przerażone oczy. Ta biedna kucka nie zasłużyła na śmierć. Jeszcze do końca dnia mamy czas, żeby podarować jej życie. Niestety brakująca kwota jest duża. Najbliższe godziny pokażą, czy Frotę zapakują w samochód jadący do mnie, czy też w samochód jadący do rzeźni.
Marek Sotek
Dziś na naszą pomoc czeka Frotka. 800 złotych zaliczki muszę przelać już wieczorem. Ta ruda klaczka musiała dużo wycierpieć od ludzi bo jest bardzo dzika, lub stała całe życie gdzieś sama za obórką, bez kontaktu z człowiekiem. W jej oczach widzę tylko przerażenie i dezorientację. Nawet nie dałem rady jej dotknąć. Proszę Was bardzo, spróbujmy ją uratować. Taka dzikuska też ma prawo do życia.
Marek Sotek
Frotka wygląda na kuckę, która nie spędziła w swoim życiu zbyt wiele czasu z ludźmi. Jest dzika, nie pozwala się prowadzić na linie, próbuje uciec. A że jak na kucyka jest duża i silna, handlarzowi nie jest łatwo ją prowadzić.
Handlarz ma doświadczenie z różnymi końmi, więc mimo oporu Frotki udaje mu się najpierw sprowadzić ją z przyczepy, a potem przejść połowę drogi do szopy. Tej szopy, w której zwierzęta u handlarza czekają na transport do rzeźni.
Ale w połowie drogi Frotka nagle zmienia zdanie. Może wyczuła, co to za miejsce? To możliwe, bo są tu często przerażone, czekające na śmierć konie i zapach strachu pozostaje po nich na długo. W każdym razie nagle, niespodziewanie i bardzo gwałtownie Frotka szarpie się na linie i tak zaskakuje tym handlarza, że prawie wyrywa sznur z jego ręki. Strasznie go to zezłościło. Dobra, rób pan te zdjęcia tutaj i do widzenia, ja nie mam czasu – mówi.
Wiem, że kiedy handlarz jest zły, lepiej z nim nie zadzierać, bo on może potem odreagować swoją złość na zwierzętach. Dlatego nie dyskutuję, tylko rzeczywiście robię Frotce od razu kilka zdjęć. Ale nawet nie mam możliwości, żeby z nią chwilę tak na spokojnie pobyć, uspokoić i pocieszyć.
Handlarz stoi i czeka, aż wsiądę do samochodu. Boję się, że może chce się mnie pozbyć, żeby móc brutalnie potraktować Frotkę, kiedy tylko odjadę. Ale wiem też, że jeśli sprzeciwię się handlarzowi, będzie jeszcze gorzej. Dlatego odjeżdżam, żegnając Frotkę spojrzeniem i mając nadzieję, że będzie już teraz grzecznie szła i nie da handlarzowi więcej powodu do złości. Dla własnego dobra.
Frotka ma jutro jechać do rzeźni, transport jest zwykle we wtorki. Handlarz zgadza się odwołać transport tylko pod warunkiem, jeśli jeszcze dziś wpłacę mu 800 złotych zaliczki za Frotkę.
W kwotę wliczony jest wykup, transport, diagnostyka i weterynarz oraz kowal i miesiąc utrzymania.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387.
Zobacz więcej na www.razemdlazwierząt.pl
Ładuję...