Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Funia odeszła . Tylko 9 mc miała dom
Kochani ostatnio pisaliśmy post o Funi, suni która w strasznym stanie trafiła pod naszą opiekę
Sunia miała dziś kastrację oraz usuniętą jedną stronę listwy mlecznej. Guza pod szyją nie udało się zoperować bo zabieg był rozległy i trwałby zbyt długo. Dla niej to za duże obciążenie gdyż niezbyt dobrze zniosła narkozę :( Przed nią jeszcze sanacja ząbków i usnięcie trudno położonego guza przy górnych drogach oddechowych. Aby mogły się odbyć kolejne zabiegi Funia musi dojść do siebie i przytyć bo jest ogromnie wyniszczonym pieskiem.
Funia przebywa w dt w okolicach Skoczowa. Kontakt 609 212 748
Kochani nadal prosimy o pomoc w opłaceniu kosztów leczeniaZapewne będą ogromne :(
Nie mamy już sił… Okrucieństwo ludzkie nie zna granic. I nigdy się nie kończy. Funia została wyrzucona z auta przy trasie szybkiego ruchu. Sama, przerażona, biegała między autami, gdy na dworze termometr pokazywał -18C…
Mijały ją dziesiątki aut i tylko jedna osoba nie pozostała obojętna, zatrzymała się i udało jej się zabezpieczyć sunię… Funia ma ok 14 lat. Wygląda jak chodzący szkielet. Ma wielkiego guza na listwie mlecznej, który musiał rosnąć miesiącami, może latami. Waży 7 kg, a sam guz ponad 1 kg.
Na szyi ma liczne mięśniaki. Jest w fatalnym stanie ogólnym. W badaniu serca wyszły jej szmery, jeszcze nie wiemy jakiego pochodzenia. Sunia nie może w tym stanie mieć zrobionych bardziej szczegółowych badań, bo z narkozy mogłaby się już nie obudzić.
Jest kłębkiem smutku i rozpaczy Pogodzona ze swoją beznadzieją… Musiała mieć bardzo złe życie. Tak złe, że patrząc na nią nie byłyśmy w stanie powstrzymać emocji… łzy same cisnęły nam się do oczu.
Czym zawiniła? Po wielu latach zepsuła się jak rzecz? Jest za stara, żeby stać na łańcuchu? Jakim trzeba być potworem, żeby skazać psa na śmierć pod kołami lub na zamarznięcie? Bo Funia na pewno nocy by nie przeżyła… Funia nie ma siły, nie ma nadziei. Ma za to smutek i to straszne pogodzenie z losem w oczach. Zupełnie jakby chciała nam powiedzieć – jestem niczym, zawsze byłam niczym.
Nie ratuj mnie, przecież nie warto... Każdy kto na mnie patrzył mówił to samo. „Zostaw ją, nie lecz, poczekaj aż sama zdechnie…” Zostaw mnie tutaj. Umrę po cichu, sama, tak jak żyłam… Jak cień psa. Kochani, błagamy o ratunek dla Funi. O wsparcie jej diagnostyki, o szansę dla niej. Chcemy dać jej dom na ostatnie miesiące życia. Dać jej godność. Prosimy, pomóżcie nam zmienić jej świat.
Dla Was to kilka złotych, a dla niej… życie. Dar, który nie ma ceny…
Funia przebywa w domu tymczasowym na Śląsku koło Skoczowa tel 609 212 748
Ładuję...