Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
W imieniu Furii z całego serca dziękujemy za pomoc!
Spieszymy także z dobrymi wiadomościami. Kotka pokonała paskudnego wirusa i znalazła nowy, kochający dom, skąd gorąco was pozdrawia!
Malutka po kilku dniach leczenia czuje się już lepiej. Nadal wymaga kontunuacji antybiotyku i uodparniania.
Prosimy o dalsze wsparcie a tym, którzy już pomogli dziękujemy :)
Był wczesny ranek, gdy właścicielka jednego z domów usłyszała przeraźliwy płacz kociego dziecka. Wyczulona na kocie wołanie, ponieważ od lat dokarmia głodne koty dochodzące, od razu wyjrzała za drzwi.
Wtem zobaczyła małą czarną kulkę, która swoim przenikliwym płaczem robiła wszystko by móc się ogrzać i dostać trochę jedzenia. Mimo ogromnej ilości kotów, którymi się opiekuje, nie mogła podjąć innej decyzji jak przygarnąć malucha. Gdyby tam został, sumienie bezlitośnie dawałoby o sobie znać.
Skąd się wziął? Nie wiemy. Zapewne został porzucony. Prawdopodobnie miał wcześniej kontakt z człowiekiem. Do domu wszedł jak do siebie. Ludzie i inne zwierzaki (koty i psy) nie były dla niego przeszkodą czy przeraźliwym stworem.
Ponieważ pomagaliśmy tej pani kastrować okoliczne kotki, a ona wiedziała, że maluch nie może u niej zostać na długo, skontaktowała się z nami. Szczęśliwie zwolniło się u nas miejsce i kocię mogło zostać przez nas przejęte do domu tymczasowego. Na miejscu okazało się, że to koteczka, maleńka, bo zaledwie 5-6 tygodniowa.
Malutka szalała, bawiła się, chętnie zajadała karmę. Mieliśmy nadzieję, że tak zakończy się opowieść: "poprosimy Was o wsparcie w zakupie karmy, żwirku i opłacie podstawowej profilaktyki". Niestety, jak to często bywa coś musiało pójść nie tak. Bo przecież nie może być za pięknie... Furia już 2 dni po przyjeździe poczuła się źle, osłabła, przestała jeść i się bawić.
Szybko okazało się, że malutka walczy z kalcywirozą. Podstępna choroba odebrała jej chęci do życia. Malutka jest w trakcie leczenia. Ile ono potrwa nie wiemy. To kocię waży zaledwie 60dkg. Czy jej malutki organizm poradzi sobie z chorobą?
Nie możemy się poddać, nie pozwolimy chorobie jej zabrać, ale do tego potrzebujemy Waszej pomocy. Musimy mieć za co opłacić leczenie koteczki. Wierzymy, że jak zawsze, nas nie zawiedziecie. Wspólnymi siłami wiele zdziałamy, dlatego w imieniu Furii bardzo, bardzo prosimy o wsparcie.
Ładuję...