Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo dziękujemy wszystkim darczyńcom za pomoc. Niestety nie mamy dobrych wiadomości.. jest Nam bardzo trudno przekazywać takie informacje. Gabryś od Nas odszedł.. Malutkie ciałko pomimo walki przegrało z chorobą..
Podczas swojej choroby przebywał w klinice, był pod stałą kontrolą lekarzy w szpitaliku. Pojechaliśmy z nim również do Warszawy na reznans magnetyczny główki, otrzymaliśmy wynik i od razu umówiliśmy Gabrysia na konsultację neurologiczną.. Niestety w dniu konsultaacji, rankiem, otrzymaliśmy telefon z kliniki.. Gabryś odszedł.. Jest Nam bardzo ciężko, bo to był jeszcze dzieciaczek, nie tak miało się to skończyć.. Teraz jest już za Tęczowym Mostem.. nie cierpi.
Bardzo dziękujemy za pomoc w zbiórce pieniążków na leczenie Gabrysia. Dzięki zebranej sumie, pokryjemy koszty leczenia i hospitalizacji, przejazdów do Warszawy, faktury za rezonans magnetyczny.
Niestety Gabryś nadal przebywa w szpitaliku.. Ataki nasilają się i zmniejszają, był dzień w którym znów musiał zostać wprowadzony w śpiączke lekarze zaczynają sugerować podejmowanie decyzji odnośnie uśpienia maluszka... Jednak my nie chcemy się tak szybko poddać, musimy o niego walczyć!!! To jeszcze dziecko!! Wystarczająco wycierpiał się w życiu. Umówiliśmy wizytę u neurologa oraz rezonans w Warszawie.. Dopytalismy się ile na ten moment wyniósł rachunek za leczenie i hospitalizację- 1500zł ta bardzo dużo a walka jeszcze się nie skończyła i Gabryś musi być w szpitaliku.. Więc suma może wzrosnąć nawet jeszcze raz tyle.. Dodatkowo dochodzi koszt ok. 1000zł za rezonans plus konsultację..
Dlatego musimy zwiększyć zbirkę by móc spokojnie walczyć o tego pokrzywdzonego maluszka
Prosimy, błagamy o pomoc dla niego
Kolejna psia tragedia... Kolejny szczeniak wyrzucony jak śmieć na poboczu. Niepotrzebny, ten ostatni z miotu, ten, który zawadzał...
Gabryś został znaleziony na wsi. Leżał na poboczu, zwinięty w kłębuszek. Osamotniony, porzucony, stracił nadzieję, że ktoś się zatrzyma. Na szczęście, nasi wolontariusze przejeżdżali drogą gdzie leżał Gabryś. Nie mogli go zostawić samego przy ruchliwej ulcy. Zatrzymali się, by go zabrać i wtedy zaczęło się najgorsze.
Nagle małe ciałko szczeniaczka zaczęło się trząść, wzrok stał się nieprzytomny, wyginał się, nie panując nad tym, co się z nim dzieje. Okazało się, że dostał ataku padaczki! Niestety kolejne ataki pojawiały się w drodze do kliniki, gdzie natychmiast został przewieziony.
Nie wiemy, co się stało, czy komuś przeszkadzał i go skopał, czy może, po tym, jak go ktoś wyrzucił i został sam bez mamy, biegał przerażony pośród aut w poszukiwaniu pomocy i został potrącony. A może Gabryś już wcześniej miał takie objawy i ktoś chciał pozbyć się problemu?
Widok tego przerażonego szczeniaczka po każdym kolejnym ataku padaczki łamał serce...
W Klinice dostał leki, został podłączony pod kroplówkę. Niestety kolejne próby ustabilizowania jego stanu nie powiodły się. Maluszka wprowadzono w śpiączkę farmakologiczną. Przez ostatnie dwa dni jego stan był bardzo ciężki, a każda próba wybudzenia wiązała się z nasilonymi atakami. Nawet nie chcemy myśleć, co by się stało, gdyby nikt go nie znalazł, pozostawiony sam sobie, z padaczką, na upale, przy ruchliwej ulicy...
Bardzo prosimy o pomoc w zbiórce dla Gabrysia... To jeszcze dziecko, on musi żyć! Musimy mu pomóc, musimy pokazać, że ludzie nie zawsze robią krzywdę słabszym. Zbieramy pieniążki na opłacenie hospitalizacji, leczenia, dodatkowych badań oraz konsultację z neurologiem i wykonanie rezonansu. Niestety koszta będą ogromne, ale nie możemy się poddać. Dlatego prosimy o wsparcie.
Ładuję...