Galia jest ciężko chora, pilnie potrzebuje pomocy

Zbiórka zakończona
Wsparło 99 osób
2 532 zł (63,3%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 20 Listopada 2019

Zakończenie: 15 Lutego 2020

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Często wydaje nam się, że jest jeszcze czas, aby wszystko naprawić, wszystko zmienić, zacząć od nowa.

A co, jeśli meta nie zawsze stoi tam, gdzie się jej spodziewamy, a śmierć obejmuje nas nagle, z zaskoczenia? Wtedy, w 2011 roku, Gruzja tylko patrzyła na nas swoimi wielkimi, czarnymi oczyma. Miało być inaczej, a wyszło — jak zwykle... Po latach orki w rekreacji miała być emerytura, miały być bezkresne łąki i spokój końskiej duszy. Przecież tak jest w bajkach i tak jest sprawiedliwie. Nie było. Gruzja została skazana na rzeź. Wspólnie z Wami ocaliliśmy ją, nie mając zupełnie świadomości, że ratujemy dwa życia — bo Gruzja była źrebna.

Kilka miesięcy później na świat przyszła Galia. Gruzja była doskonałą matką, troskliwą, pełną cierpliwości. Miesiącami roztaczała opiekę nad Galią i pilnowała, by malutka zdrowo rosła i nie spotkały ją żadne krzywdy. Gdy Galia osiągnęła wiek młodzieńczy, ich drogi się rozeszły. Galia wybrała stado młodszych koni, Gruzja dołączyła do dziadków.

Galia rosła, mężniała i w grudniu 2016 roku znalazła dom adopcyjny. Dziś, trzy lata później, Galia nadal mieszka w swoim domu adopcyjnym, jednak ze względu na poważny stan zdrowia, potrzebuje wsparcia w leczeniu i zakupie leków.

Posłuchajcie relacji opiekunki Galii:

„Galię zaadoptowałam niecałe 3 lata temu. Była to przerwa między świętami Bożego Narodzenia, a sylwestrem. Już wtedy wiedziałam, że będzie to wyjątkowy koń. Galia była klaczą trudną, dużo mnie nauczyła. Bardzo lubiła decydować za człowieka. Bunty i stawianie na swoim były jej drugim imieniem, z resztą jak każdego nastolatka. Ciężka praca i czas włożone w dogadywanie się z Galią przyniosły kuriozalne zmiany. Stała się potulna jak baranek, jest najłagodniejszym koniem z całej stajni. Oczywiście, jak to klacz - humorki się zdarzają, ale to trzeba wybaczyć. Można powiedzieć, że się zaprzyjaźniłyśmy. Galia polubiła moje towarzystwo, ufa mi. Niestety, życie to nie bajka. Klacz tą obdarowano niezwykłą umiejętnością do szeroko ujętego samookaleczania. Już w pierwszym tygodniu adopcji miała szytą ranę nad okiem, która pojawiła się znikąd. Przebojowy charakter Galii i skłonność do stresu, mimo sielankowego trybu życia pełnego świeżego sianka i pysznych wysłodków, doprowadziła do wrzodów.

Gdyby tego było mało, klaczka ma również problem z zębem, który może wymagać wyrwania w klinice, jeżeli wada będzie się pogłębiać. Leczenie w tym wypadku jest niestety kosztowne. Leki, wizyty dentysty co kilka miesięcy, specjalistyczne pasze o obniżonej zawartości cukru dopasowane do konia niejadka i regularne mini uszkodzenia padokowe wymagające wizyt lekarza weterynarii znacznie zmniejszają zasób portfela. Chcieliśmy więc razem z Fundacją poprosić Państwa o pomoc. Galia ma zniszczony odźwiernik i część żołądka. Niestety, ten pierwszy powoduje, że standardowe leczenie nie wystarcza. Galia musi mieć podawane leki przez 16 tygodni. Ich koszt waha się od 3 do 4 tysięcy złotych. Do tego dochodzi ewentualna kontrolna gastroskopia, suplementowanie rokitnikiem i inne. Nie jesteśmy w stanie pokryć kosztów całkowicie. Razem z Galią bardzo prosimy o wsparcie, ponieważ patrzenie jak ukochany zwierzak cierpi jest najgorszą rzeczą na świecie. Tak samo jak jedzenie sianka kiedy bardzo boli brzuszek.„

Kochani, prosimy, pomóżcie leczyć Galię. W Was jedyna nadzieja dla tej młodej klaczy. Jeszcze jest czas by wszystko naprawić, zmienić.

Pomogli

Ładuję...

Organizator
17 aktualnych zbiórek
1489 zakończonych zbiórek
Wsparło 99 osób
2 532 zł (63,3%)
Adopcje