Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Walczyliśmy o tego biedaka niego razem z Wami i się udało. Bardzo dziękujemy za wpłaty na jego leczenie. Kotek przeżył - to nasze wspólne zwycięstwo. jeszcze
Kotek jest w nowym domku od tygodnia. Oto on teraz . Jeszcze bierze tabletki, ale już jest coraz lepiej. Teraz ma na imię Hubert. "Jest kochany cudny dużo je." Rezydentka była obrażona na początku i ale już wczoraj zaczęli się gonić. "On taki malutki, a taki odważny, nic się jej nie boi myśle że jeszcze pare dni i będzie super"
Dziękujemy za tą adopcję bardzo. Kotek już będzie miał szczęśliwy domek na zawsze a tabletki, no cóż, jeszcze musi łykać na chwilkę.
Możemy tylko napisać: wybacz nam koteczku. Myśleliśmy, że oddajemy Cię w najlepsze ręce. Teraz leżysz u nas chory i walczysz o życie.
Kiedy Pani M. zainteresowała się adopcja Geralta, tak jak ona, nie mogliśmy się doczekać, kiedy kotkowi polepszymy los. Czekały na niego zabawki i jak najlepiej zapowiadający się domek... Pani pisała do nas codziennie, pytała o kotka i niecierpliwiła się kiedy będzie mogła wreszcie go zabrać. Wreszcie 4.12. w piątek, kotek opuścił nasza fundacje... Co prawie odkupił życiem w następnych dniach.
Dnia 05.12 kot zaczął się gorzej czuć, podobno mniej jadł lub nie jadł wcale (różne wersje), dnia 06.12 trafił do całodobowej przychodni, dostał kroplówkę, antybiotyk, badanie krwi, test FIV/FeLV (ujemne), test FPV (ujemny). Po kroplówce poczuł się lepiej, ale nadal nie chciał jeść. W poniedziałek i wtorek był na wizytach w Melwecie. Niestety z dnia na dzień czuł się coraz gorzej. We wtorek, kiedy właścicielka przyszła z kotkiem, poinformowała nas, że kot nic nie je, ale za chwilę stwierdziła, że zjadł prawie całą butelkę nutribounda dla kotów. Z wywiadu wynikało, ze kotek załatwia się prawidłowo. Niestety, pojawiły się objawy przeziębienia, wypływ ropny z oczu i nozdrzy.
Po zbadaniu Geralta przez lekarza weterynarii okazało się, ze kotek ma krwiaka na trzeciej powiece oraz zachłystowe zapalenie płuc, wywołane najpewniej podaniem treści pokarmowej w niewłaściwy sposób (tak że dostała się do płuc i wywołała tam zapalenie). Kotek niestety cierpi bardzo w dalszym ciągu.
Na dzień dzisiejszy lewe oczko jest w tragicznym stanie, trzecia powieka sięga na całe oko, ropna wydzielina, obrzęk, widać tylko niewielką ilość źrenicy. Kotek jest wychudzony - jest dokarmiany, nie je sam. Oddycha trochę lepiej, jest osłabiony, ale porusza się samodzielnie puszczony na stole. Pomijając fakt cierpienia kotka, który został od nas adoptowany zdrowy, bez objawów choroby, został przez tę osobę w ciągu zaledwie 5 dni doprowadzony do stanu zagrożenia życia. Opieką nad kotkiem przez panią M. była co najmniej nieprofesjonalna i mogła doprowadzić do śmierci zwierzęcia.
My ratujemy kotusia, chociaż może się wszystko zdarzyć jeszcze... Błagamy, pomóżcie nam w tej zbiórce. Serce się kroi, ale wiemy, że wniesienie sprawy na drogę prawną nie pomoże kociakowi. Zabierze czas, energie i pieniądze, których teraz potrzebujemy do ratowania tej niewinnej istotki. Przepraszamy Cię biedne kocie dziecko.
Ładuję...