Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Jak codziennie zdobywał pożywienie, zmagał się z niebezpieczeństwami czyhającymi na takie jak on koty wolnobytujące, jak sobie radził do tej pory praktycznie nic nie widząc, wie tylko on sam...
Obserwowany z odległości wydawał się być w dobrej formie. Te szparki zamiast oczu i sącząca się z nich wydzielina pozbawiły wolontariuszkę złudzeń.
Na ten ogrom cierpienia z jakim żył od długiego czasu kocur ściskało się gardło i łzy same zaczynały płynąć. W takich momentach przychodzi do głowy zawsze to samo pytanie, jak to możliwe, że nikt nie zareagował, nie próbował kotu pomóc?
Pytanie to pozostanie bez odpowiedzi. Zupełnym przypadkiem było, że wolontariuszka dostrzegła kota przyczajonego w zaroślach, ośmielił się wyjść skuszony kocim przysmakiem, który pochłonął w mgnieniu oka. Nie było się nad czym zastanawiać. Kot wymagał natychmiastowej pomocy! Ginger już w lecznicy okazał się być niezwykle miłym kotem. Nie protestował, gdy lekarz zaglądał mu do oczy i gardła. Oględzinom towarzyszyło głośne mruczenie.
W trakcie rutynowego ‘przeglądu’ okazało się, że nie tylko oczy stanowią poważny problem, jest jeszcze sporej wielkości guz pod językiem utrudniający jedzenie. Następnego dnia Ginger trafił na stół operacyjny. Wykonano korektę poszarpanej powieki, której fragment zawijał się do wnętrza oka, powodując ciągle jego podrażnienie. Guz spod języka został usunięty, a jego fragmenty wysłane na badanie histopatologiczne.
Standardowo kot został również wykastrowany. Dopiero po podleczeniu przewlekłej infekcji będzie można zająć się drugim okiem. Czy będzie ono wymagało interwencji chirurgicznej, okaże się za jakiś czas.
Ginger wiele przeszedł, chcielibyśmy zapewnić mu życie wolne od cierpienia. Jego leczenie oraz późniejsza rehabilitacja zajmie wiele czasu oraz pochłonie spore nakłady pieniężne. Jeśli nie jest Ci obojętny los Gingera pomóż wpłacając symboliczną złotówkę!
Ładuję...