Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Stołował się na terenie pewnej firmy niedaleko Inowrocławia. Nie było to jedyne miejsce, gdzie bywał i niejedyna stołówka.
Dlatego, gdy zaczęły się problemy ze zdrowiem, trudno było go złapać. Był płochliwy i nieufny. Na klatkę pułapkę długo nie dawał się złapać, bo przychodził najedzony i jedzenie w klatce nie nęciło go…
W końcu jego stan zdrowia pogorszył się na tyle, że nie tylko wizualnie wyglądał fatalnie, ale też zwolnił, tracił siły i refleks. Z licznymi ranami ciętymi i szarpanymi na rękach, bo dzielnie walczył, udało się go obezwładnić osobom, które go dokarmiały. W końcu trafił do weterynarza… Wygląda, sami widzicie. Mało ciekawie.
Głębokie, zainfekowane rany okolic głowy i na całym ciele. Wymagane jest leczenie antybiotykowe w kierunku gronkowca oraz pogłębienie diagnozy przy pomocy badań krwi, bo być może widzimy czubek góry lodowej… Skoro dał się złapać, będzie kastracja.
Kot niewspółpracujący został w lecznicowym szpitaliku. Kochamy naszą lecznicę za to, że porozmawiają z kotem, podadzą kolację na pięknej zastawie, umoszczą klateczkę pachnącym kocykiem i przyjmą delikwenta jak swojego. Trudnego swojego.
Potrzebne fundusze, aby reperować zdrowie. Nie wiemy, co nas czeka po wynikach badań, jak to się będzie leczyć. Ale kto nie próbuje, ten nie wie...
Ładuję...