Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani nie udało się zebrać pełnej kwoty. Jestem natomiast wdzięczna każdemu, kto w tej wyjątkowej, końsko- ludzkiej ciężkiej sytuacji okazał epatię i serce.
Pan Walerci odszedł... Nie zdążył się z Nią pożegnać, nie zdążył jej powiedzieć, że to dzięki Niej rano się budził i wstawał z łóżka.
Rodzina nie oddała jej do handlarza, nie tracąć wiary w dobrych ludzi, szukała jej domu takiego na zawsze.
Azylowi nie jest łatwo, ale nie mogliśmy przejść obojętnie obok ludzkiej rozpaczy i końskich łez...
Walerciu jesteś i będziesz już zawsze bezpieczna !!!
Kochani. Jesteśmy po pierwszej wizycie weterynarza. Rtg nie wykazało zmian w kości kopytowej we wszystkich czterech kończynach. Stwierdzono natomiast świerzb skórny i nawaracającą, niuleczalną chorobę charakterystyczną dla koni zimnokrwistych i fryzyjskich. Choroba objawia się swędzącymi guzkami wypełnionymi ropą znajdujacymi się na szczotkach (długich włosach) przy kończynach. Rozpoczeliśmy leczenie... Przed Nami zabiegi odkarzające, smarowanie maściami plus walka ze świerzbem. Kulawizny kończyny miednicznej spowodowana jest niewłaściwym werkowaniem klaczy. Przed Nami więc wizyty kowala i stopniowe korekty całego ustawienia kopyt. Stan psychiczny Walerki jest słaby... W jej oczach widać tęsknotę za swoim Panem, którego nie widzi już od dwóch tygodni. Jak jej powiedzieć, że on nie wróci??? Wierzymy, że czas zaleczy rany w jej sercu, a oczy znów nabiorą chęci do życia... Póki co błagamy o wsparcie w utrzymaniu i leczeniu Walerci. ...
Dlaczego w tak smutnej sytuacji nikt nie chce pomóc? Czy konie od handlarzy mają szansę, a konie z biednych domów nie? Dlaczego nikt nie czuje bólu rozstania tej rodziny? Dlaczego jej smutne oczy zostały pominięte? Serce mi krwawi- naprawdę.... Gdyby nie Nasza pomoc Walerka mogłaby skończyć jak inne konie starszych, bezsilnych i nieświadomych handlarskiego zła ludzi!!! Ludzie zobaczcie jakie mamy koszty utrzymania koni! A jeszcze dostaliśmy podwyżkę! Czym zawiniła sobie ta klacz, by jej nie pomóc? Kochani błagam o garstkę empatii, garstkę serca i garstkę pomocy.....
Kochani bardzo łzawa, a zarazem prawdziwa historia końsko-ludzkiej życiowej tragedii. Będąc na miejscu, łzy płynęły nam jak grochy, ale od początku...
Kilka dni temu otrzymaliśmy telefon z błagalnym wołaniem om pomoc dla starszej poczciwej klaczy zimnokrwistej. W słuchawce usłyszałam: „Pani Karolino potrzebujemy pomocy, tata połamany w śpiączce leży na OIOM–ie, bo spadł z drzewa, a mama ma ponad 80 lat i nie daje już rady zająć się Walerką. Niektórzy z rodziny chcieliby spieniężyć klacz, ale my jako córki ze względu na miłość, jaką darzył ją ojciec, pragniemy, by miała godną starość”.
Bezbronni ludzie, wielcy sercem, lecz zupełnie porzuceni w wir niemocy. Kupili Walerkę kiedy miała pół roku i spędziła u nich 13 lat cudownego życia. Była i jest dla nich całym światem. Stworzyli jej raj na ziemi, dali miłość, szczęście i bezpieczeństwo. Oni i Walerka rozumieli się bez słów. Ona rżała w odległym terenie, pokazując im, że jest, żeby się nie martwili. Oni z domu przynosili jej ciepłe jabłka, by nie jadła zbyt zimnych. Walerka nigdy nie miała na sobie kantara, żyła w zupełnej wolności na nieogrodzonym kilkunastohektarowym terenie. Stworzyli między sobą ogromną więź emocjonalną. Taką na zawsze... i przyszedł czas kiedy jej ukochany pan doznał wypadku poważnie zagrażającemu jego życiu. Walerka została tylko z babcią, smutne oczy, brak apetytu i to ciągłe wychodzenie na drogę, bo on może jeszcze wróci.
Kochani w tym miejscu rozgrywa się prawdziwy dramat. Dramat starszej kobiety, która została w sytuacji zmuszającej ją do oddania kogoś, kogo kocha. Kogoś, kto przede wszystkim dla jej walczącego o życie męża był całym światem. Powietrzem, energią, tlenem i siłą do życia. Jedno pytanie tak ważne dla tej starszej pani to "czy jeśli mąż przeżyje to czy będzie mógł odwiedzić Walerkę?". Jak odmówić pomocy tym, którzy błagają o godne życie dla swojego konia? Jak odmówić tym którzy w obecnych czasach mimo rzeźnickiego handlu chcą oddać za darmo życie w zamian za godną starość? Jak odmówić tym którzy mimo biedy na piedestale stawiają końskie życie? Kochani gdy kupujemy konie, płacimy handlarzom za życie koni, a tu oddają za darmo, ze łzami w oczach prosząc o pomoc i bezpieczną ostoję...
Dla naszego azylu to kolejne wyzwanie z prostego względu - sytuacja finansowa wiążąca się z obecnymi podwyżkami za konie pensjonatowe, a dochodzi także konieczność zdiagnozowania pod względem kulawizny tylnej nogi Walerki. Koszt miesięczny utrzymania koni boksowych a na chwilę obecną, bo takiego trybu wymaga klacz to koszt 640 zł. W związku z trudnym dla nas wszystkim czasem a przede wszystkim czasem, w którym znalazł się azyl, by móc pomóc Walerce potrzebujemy finansowego zabezpieczenia utrzymania Walerki na, choć pół roku plus koszty opieki weterynaryjnej i kowalskiej. Apeluje do waszych serc, pomóżmy tej klaczy, pomóżmy tym ludziom, pomóżcie nam!
Ładuję...