Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Grażynka i Grzesio są już u nas. Zobaczcie, co to za piękna rodzinka! Grażynka na razie jest trochę nieśmiała. Ale Grześ zerka na mnie i chciałby pewnie podejść, tylko mama mu nie pozwala! Nie jest jeszcze pewna czy jej synek jest tu bezpieczny, więc stara się trzymać mnie na dystans i próbuje trochę straszyć. Naszą rodzinką zainteresował się bardzo Maciuś i chyba będzie chciał się z nimi zaprzyjaźnić. Dziękuję Wam bardzo za to, co zrobiliście dla tej wspaniałej rodzinki. Ich życie to Wasza zasługa.
Marek
Dziś kończy się zbiórka dla Grzesia i jego mamy. Handlarz już tydzień czasu czeka na pieniądze. Bardzo nie lubię, kiedy te zbiorki tyle trwają, a konie stoją uwięzione w strasznych warunkach. Najgorsze jest to, że nie są tam bezpieczne. Handlarz jest nieodpowiedzialny i sam widziałem przywiązane konie do jakiegoś żelastwa na podwórku, gdzie przy spłoszonym koniu jest tylko krok do tragedii. W poidłach często brakuje wody, co przy obecnych upałach może być śmiertelne. A i tak, gdy przyjeżdżam, to stara się żeby wszystko był dobrze, bo boi się interwencji weterynarza powiatowego. Nie wiem, co tam się dzieje, gdy mnie tam nie ma. Ale pewnie straszne rzeczy. Przez weekend nie udało mi się dodzwonić do handlarza, pewnie pije. Dziś na wieczór załatwiam transport dla Grażynki i Grzesia. Ale nie wyda mi tej rodzinki bez pieniędzy. Rozpoczęły się wakacje i nie wiem, czy uda się dziś uzbierać brakujące 800 złotych. Bardzo proszę o pomoc.
Marek Sotek
Wczoraj, dzięki Waszej pomocy udało się zebrać drugą ratę dla Grażynki i Grzesia. I bardzo Wam za to dziękuję. Musimy uratować całą rodzinkę. Mamę i synka. Zebraliśmy więcej niż było trzeba, więc ostatnia rata, którą muszę wpłacić w poniedziałek będzie mniejsza. Proszę, pamiętajcie o nich w weekend.Marek Sotek
Dziś zakończenie roku szkolnego i pewnie niewiele osób przeczyta tą wiadomość. Dlatego, tym bardziej każdego z Was proszę o pomoc dla Grażynki i jej synka. Do końca dnia muszę przelać handlarzowi 1100 złotych, brakujące do raty. Wczoraj jedna osoba pytała się mnie, czy nie lepiej uratować chociaż dziecko, Grzesia, jeżeli nie uda się uzbierać pieniędzy na całą rodzinkę. Bardzo się wzburzyłem, ale dziś rano pomyślałem, że w sytuacji ostatecznego wyboru, sam nie wiem, co bym zrobił. Spróbujmy dziś uratować obydwoje.
Marek Sotek
Bardzo Wam dziękuję za pomoc dla Grażynki i jej synka. Wczoraj zebrała się prawie potrójna zaliczka – 1900 złotych. Życie tej rodzinki kosztuje aż 8500 złotych. Całe szczęście handlarz zgodził się rozłożyć brakującą kwotę na dwie raty . W piątek muszę mu przelać 3000 złotych a po niedzieli ostatnie 3600 złotych. Są to bardzo duże kwoty, ale mam nadzieję że uratujemy Grażynkę i jej synka.
Marek Sotek
Grażynkę i Grzesia, czyli mamę z podrośniętym synkiem, handlarz przywiązał do płotu. Przygotował ich już do załadunku i teraz czeka na samochód z rzeźni, który powinien niedługo tu być.
A ja zastanawiam się gorączkowo, co zrobić. Czy to znaczy, że tym razem się spóźniłem?! Nie mogę dopuścić do tego, żeby tych dwoje wsiadło do rzeźnickiego samochodu, bo wtedy już żadna siła nie będzie w stanie ich uratować.
Znad pleców synka Grażynka patrzy cały czas wprost na nas. Nie do końca rozumiem, czy próbuje nas odstraszyć, czy może prosi o to, żeby nie krzywdzić jej synka. Kiedy próbuję do nich podejść, Grażynka robi się bardzo niespokojna, zaczyna się szarpać. Widzę, że chce zrobić wszystko, żeby znaleźć się pomiędzy mną i Grzesiem. Wyczuwa zagrożenie a w takiej sytuacji instynkt każe jej osłonić własnym ciałem sobą swojego ukochanego synka. Zatem cofam się, bo nie chcę ich jeszcze bardziej stresować.
Daję handlarzowi 300 złotych, czyli wszystko, co mam. I jakimś cudem udaje mi się przekonać go, żeby odwołał transport jadący już po Grażynkę. Zadzwonił do nich przy mnie, więc przynajmniej wiem, że rzeczywiście to zrobił. Ale resztę zaliczki handlarz chce dostać jeszcze dziś. Zapewnia mnie, że jeśli tak się nie stanie, jutrzejszego transportu już nie odwoła. Znam go i wiem, że nie żartuje.
Żeby uratować tę mamę z synkiem, jeszcze dziś musimy zebrać 700 złotych.
W kwotę wliczony jest wykup, transport, diagnostyka i weterynarz oraz kowal i miesiąc utrzymania.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387.
Zobacz więcej na www.razemdlazwierząt.pl
Ładuję...