Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Groszek wrócił na miejsce swojego bytowania.
Do przedstawicielstwa naszej fundacji zgłosili się wolontariusze z Zaporoża, którzy opowiedzieli nam niesamowitą historię czworonoga – naszego nowego podopiecznego. Na leczenie pieska potrzebna jest im ogromna kwota pieniędzy, dlatego zwrócili się do nas o pomoc.
Do Zaporoża przywieźli pieska żołnierze ukraińskiej armii. Transport Groszka musiał odbyć się błyskawicznie, ponieważ chłopcy nie mogli na długo opuszczać swojego obozu.
Ich czworonożny przyjaciel został ranny, dlatego została podjęta jednogłośna decyzja o przewiezieniu psiaka do lecznicy. Najbliższa znajdowała się w Zaporożu.
Historia Groszka zapiera dech w piersiach. Pewnego dnia żołnierze ukrywający się w okopach usłyszeli ciche popiskiwanie. Na początku myśleli, że gdzieś schował się mały kotek, jednak wkrótce okazało się, że to drobniutki pekińczyk, który z powodu wojny stracił swoich opiekunów. Od tej pory życie w okopach stało się jego codziennością. Wszyscy z oddziału pokochali pieska, który za opiekę oraz jedzenie odwdzięczył się swoim kompanom prawdziwym oddaniem. Groszek pocieszał rannych żołnierzy, biegał z jednego końca okopu do drugiego, by przekazać rozkazy lub inne zapiski, wetknięte w za obróżkę. Czasami przenosił też niezbyt ciężkie sakiewki z amunicją! Zwierzak dawał z siebie naprawdę wszystko, stał się otuchą dla wielu wojskowych.
Niestety, pewnego dnia w wyniku wybuchu nieopodal okopów, doszło do nieszczęścia. Nasz kochany Groszek znalazł się w nieodpowiednim miejscu i czasie... Biedaczkowi wypadła z oczodołu gałka oczna, piesek może stracić oczko. Dlatego czas był taki ważny... Trzy dni zajął żołnierzom transport swojego wiernego przyjaciela.
W lecznicy lekarze podjęli decyzję, że spróbują uratować oko pekińczyka. Co prawda zadanie to jest kwalifikowane do niewykonalnych, ale... nie tracimy nadziei! Są szanse, że operacja się uda, dlatego chcemy podjąć to ryzyko.
Groszek w obecnej chwili przygotowywany jest do operacji i odzyskuje siły po wielu tygodniach przebytych na linii ognia. To naprawdę kochany psiak, niesamowicie kontaktowy i przyjazny.
Kochani, czy możemy liczyć na Wasze wsparcie? Jak myślicie, czy ten bohater na czterech łapach zasługuje na szansę, nawet jeśli jest ona minimalna? Pomóżmy wspólnie Groszkowi odzyskać pełnię zdrowia! Razem możemy więcej!
Ładuję...