Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Grupcio ocalony
Kochani z całego serca dziekujemy za ogromną pomoc Choć zbiórka szła bardzo słabo, razem się Nam udało . Tetaz Grupcio będzie wieść szczęśliwe i spokojne życie w naszej fundacji, a później najprawdopodobniej w domu adopcyjnym a to wszystko dzięki Wam
Razem z szczęściarzem Grupciem cieplutko pozdrawiamy!
Nie wiemy, co wydarzyło się w życiu Grupcia, że los postanowił zaprowadzić go aż tu- do piekła handlarskiej obory, zza której drzwiami, każdego dnia rozgrywają się dramaty zwożonych tu koni- jedne w przerażeniu szarpią się z liną, zaciśniętą na ich pyskach, inne z rezygnacją w oku po prostu czekają w kolejce na śmierć, inne o świcie wchodzą poganiane batem na trap rzeźnickiej ciężarówki i nigdy już nie wracają… zostawiając po sobie tylko woń strachu i lęku.
Smutny i przerażony, stoi w kącie obskurnego, pełnego gnoju i spleśniałego siana stanowiska. Przywiązany krótko liną tuż przy żłobie pełnym owsa- handlarz najpewniej chce go jeszcze podtuczyć, aby w ubojni wziąć za niego trochę więcej… bo tu, w okrutnej rzeczywistości, gdzie liczy się tylko zysk, nikt nie patrzy na to, że już za chwilę Grupcio może dostać ochwatu albo kolki, tym samym cierpieć spowity w męczarniach… tu, zza drzwiami handlarskiej obory, nikt nie patrzy na zwierzę jak na żywą istotę. Liczy się tylko zysk.
Jego oczy są szeroko otwarte, oddech przyśpieszony- co jakiś czas, jego ciało zaczyna się trząść a serce gwałtownie przyśpiesza… czy to lęk, czy niemy krzyk rozpaczy Grupcia, skierowany w naszą stronę, jako desperacka prośba ratunku? A może reakcja na ból, jaki przeszywa jego ciało?
Biedak nie jest jeszcze stary, a tak bardzo zaniedbany… ma poważnie rozwaloną nogę, rana jest dość głęboka, sączy się z niej ropa… widać, że Grupcia noga ta boli, bo trzyma ją zawieszoną tuż nad ziemią. Gdy cicho zaczyna rżeć w naszym kierunku, tak żałośnie i nieszczęśliwie, zastanawiamy się, czy kiedykolwiek doświadczył czegoś innego, niż tylko strachu i bólu… bo jego oczy, wydają się jakby wypalone.
Grupcia uznano za zbędnego, więc człowiek wydał na nim wyrok. Handlarz za jego życie żąda 3500 złotych. Wykup, transport, diagnostyka weterynaryjna, pilne leczenie i niezbędna opieka kowalska jak i późniejsze utrzymanie to 8000 złotych. To cena, która ocali życie Grupcia i pozwoli wyrwać go z koszmaru.
Boimy się. Boimy się, że Grupcio w cierpieniu, odejdzie zapomniany… a ostatnim co poczuje, będzie jedynie ogromny strach i przeszywający ból, bo jego tragedia nie stanie w miejscu i nie poczeka, aż skończy się dramat na Ukrainie. Tylko wspólnie z Wami możemy zmienić jego los.
Bardzo prosimy – jeśli tylko możecie, wesprzyjcie ratunek Grupcia, choćby najmniejszą kwotą. Spróbujmy kolejny raz wspólnie uczynić cud, jakich wcześniej dokonaliśmy już tak wiele!
Ładuję...