Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Uratowany dzięki Wam osiołek Grzybek jest już u nas. Kilka dni spędził na kwarantannie na małym padoku. A dziś zaprowadziłem go do głównego stada osiołkowego. Jak zawsze w takich sytuacjach jest poruszenie, bo wszystkie osiołki chcą go zobaczyć i obwąchać. Grzybek to młody, kudłaty i miły osiołek. Chociaż podczas nakręcania filmy troszkę się zestresował tą nową sytuacją. Zapraszam do oglądania filmu.
Za kilkanaście godzin kończy się zbiórka pieniędzy dla Grzybka. Ten biedny osiołek nie ma pojęcia jaki los go spotka. Stoi gdzieś tam w szopce i cały się trzęsie ze strachu. Słyszy na pewno nawoływania innych skazanych na śmierć zwierząt, i chowa się w kącik, słysząc nadchodzące kroki handlarza. Wiem, że brakująca kwota nie jest mała, i że jesteście zmęczeni tym moim żebraniem o pieniądze. Ale nie ma innej drogi. Nikt, w pojedynkę nie da rady uratować i utrzymać tylu osiołków i kucyków. Musi się zebrać grupa kochających zwierzęta osób i wspólnie ratować je. Dziś przed nami stoi osiołek Grzybek. Pomóżcie mi go uratować. Na ten moment brakuje jeszcze 1400 złotych.
Marek Sotek
Grzybek ma zaliczkę!!! Tylko i wyłącznie dzięki Waszej pomocy. Jesteście wspaniali. Jesteśmy na dobrej drodze do uratowania tego biednego osiołka. Wczoraj udało się zebrać aż 1900 złotych, czyli więcej niż wynosiła zaliczka. To bardzo dobrze, bo życie Grzybka kosztuje 4500 złotych a jutro wieczorem muszę przelać brakujące pieniądze handlarzowi. Proszę Was o dalsze wsparcie.
Marek Sotek
Mały Grzybek nikomu nic nie zawinił. Po prostu urodził się w złym czasie i w złym miejscu. Mógł trafić do kochającej rodziny i tulić się do dzieci w małej i przytulnej stajence. Codziennie na śniadanie dostawać pyszne marchewki i jabłka. Niestety tak się nie stało. Grzybek urodził się na śmietniku za oborą, a później już było tylko gorzej. Trafiał w coraz to paskudniejsze miejsca, jadł, to co znalazł na klepisku w oborze i za stajnią. Był bity i popychany, wszyscy się z niego śmiali, że to głupi, uparty osioł. Nawet nie muszę się pytać handlarza o jego historię, bo Grzybek ma to wszystko wypisane na kudłatej mordce. A teraz jest tu, u handlarza, i czeka na jutrzejszy transport do rzeźni. Życie taki zgotowało mu los. Możemy to zmienić, i podarować mu życie. Dziś wieczorem muszę wpłacić 1200 złotych zaliczki i proszę o Waszą pomoc.
Marek Sotek
Handlarz ciągnie opierającego się Grzybka w stronę niskiej, blaszanej szopy, klnąc głośno. A Grzybek zapiera się małymi kopytkami o ziemię, jakby od tego zależało jego życie.
Ale biedny mały Grzybek się myli. Jego życie nie zależy od tego, czy da się zaciągnąć do szopy, czy nie. Decyzja o życiu Grzybka już zapadła. Albo raczej decyzja o tym, że jutro to życie odbierze mu człowiek w rzeźnickim fartuchu, z ostrym nożem w ręku.
Jutro rano Grzybek pojedzie do rzeźni.
Handlarz wciągnął w końcu Grzybka do środka szopy, przywiązał do metalowego żłobu i wyszedł. Ja zostałem.
Grzybek patrzy na mnie, a jego oczy są szeroko otwarte ze strachu. Pewnie kompletnie nie rozumie, co to za miejsce i dlaczego się tu znalazł. Przeczuwa tylko, że to miejsce jest złe, tak samo jak ten człowiek, który go tu wciągnął i uwiązał. Bardzo chciałbym jakoś uspokoić Grzybka, dodać mu otuchy. Ale choć osiołek spogląda na mnie, to ani mój głos, ani głaskanie po szyi nie pomaga. Grzybek cały czas jest tak samo przerażony i zdezorientowany, choć spędziłem z nim dobre pół godziny.
Handlarz odwoła jutrzejszy transport do rzeźni tylko wtedy, jeśli dziś do wieczora wpłacę mu 1200 złotych zaliczki za Grzybka. Powiedział, że nawet mam do niego nie dzwonić, jeśli nie będę miał tych pieniędzy.
Bardzo Was proszę o pomoc dla Grzybka.
W kwotę wliczony jest wykup, transport, diagnostyka i weterynarz oraz kowal i miesiąc utrzymania.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387.
Zobacz więcej na www.razemdlazwierząt.pl
Ładuję...