Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Gucio bardzo dziękuje za wsparcie, oraz ciepłe słowa :) To dzięki Wam mógł przejść operację oraz masę potrzebnych badań. Jego tułaczka jest zakończona. Gucio wyjechał do Torunia.
W związku z tym że test FiV wyszedł dodatni - nikt nie chciał dać mu stałego domu. Nie poddaliśmy się i szukaliśmy rozwiązania by uchronić jego futerko - w rezultacie zamieszkał w Toruniu w Hospicjum dla kotów - ma opiekę, miłość, dobre jedzonko i zapewnienie, że może tam zostać na zawsze. Jest szczęśliwy, a my razem z nim.
Wielkie podziękowania dla Agnieszki z Hospicjum za miejsce dla naszego warszawiaka.
Gucia znamy od kilku miesięcy – próbował dostać się na dokarmianie do naszego stada kotów wolnożyjących. Niestety wszelkie podejmowane próby kończyły się porażką. Nasze koty nie chciały go przyjąć. Gucio walczył o jedzenie i schronienie każdego dnia zdala od stada, co utrudniało nam udzielenie mu pomocy.
Wielokrotnie rozstawialiśmy klatki pułapki, które sprytnie omijał. Przez dłuższy czas nie było go widać, zniknął z pola widzenia. Baliśmy się o niego, gdyż wiedzieliśmy, ze cierpi na silny koci katar i sam może go nie pokonać.
Po dwóch miesiącach na środku dojazdowej drogi ku naszemu zaskoczeniu dostrzegliśmy Gutka. Natychmiast wskoczyliśmy z samochodu z pyszną mięsną strawą. W pośpiechu pochłaniał jedzenie i każdą dokładkę. Ocierał się o nasze nogi, miauczał, towarzyszyły mu również długie ataki kichania. Gucio chętnie wszedł do kontenera - odetchnęliśmy z ulgą. Dostrzegliśmy silne zmęczenie, bardzo ciężko oddychał.
Dziś wiemy, że to dopiero początek kociego dramatu. Spędził w szpitalu ok. 3 tygodni.
Koci katar, guz po prawej stronie szyi, silne zarobaczenie, pchły, świerzb, liczne otarcia na łapach. Pomimo długiego leczenia Gutkowi zdarzały się silne ataki kichania trwające kilkanaście minut. Stan kota poprawił się na tyle, iż lekarze podjęli decyzję o wypisaniu go do domu z lekami na wynos. Dzięki ogłoszeniu w gazecie Fakt udało się znaleźć dom stały. Byliśmy niezwykle szczęśliwi. Po tygodniu od adopcji otrzymaliśmy informację, iż stan Gutka uległ pogorszeniu - wrócił do szpitala.
Ponownie wykonano badanie krwi, rtg klatki piersiowej. Następnego dnia lekarze zauważyli, iż przy atakach kichania pojawiło się krwawienie z nozdrzy. Natychmiast zalecono nadanie rhinoskopji ( badanie wykonywane w znieczuleniu ogólnym, dzięki niej możliwe jest obejrzenie jam nosowych, usunięcia ciała obcego, polipa czy pobranie materiału do dalszych badań histopatologicznych i mikrobiologicznych) . W dniu dzisiejszym Gucio miał wykonany zabieg ( sam koszt zabiegu to 500 zł )- z jego nosa usunięto naciek ogromną ilość ropy jak również oczyszczono ropny guz znajdujący się na szyi.
Próbki nacieku zostały wysłane do histopatologii – wynik za 2 tygodnie. Oby nie sprawdziła się najczarniejsza wizja nowotworu złośliwego podobno popularnego w ostatnim czasie.
Kilka godzin po operacji pojawiliśmy się by uściskać naszego dzielnego zucha, mimo towarzyszącego bólu wyciągał do nas łapkę przez kratę klatki. Towarzyszyliśmy mu przy kroplówce, oraz kolejnej podaży leków.
W związku z atakami kichania Gucio przez najbliższe dni będzie otrzymywał delikatna narkozę w celu „ wyciszenia” .
Drodzy przyjaciele zwracamy się do Was o wsparcie finansowe. Gucio nie jest jedynym naszym podopiecznym, a jego leczenie w zasadzie dopiero się rozpoczęło. Nie mamy pewności, iż ponownie zostanie przyjęty do adopcyjnego domu.
To fantastyczny, lubiący spanie w łóżku kot, korzystający z kuwety, oraz darzący każdego człowieka niesamowitą sympatią. A może Ty chcesz zostać jego nowym właścicielem, niezależnie od wyniku badania?
Ładuję...