Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Gunia i Julianek przepięknie dziękują za Waszą pomoc :) Jesteście wspaniali :)
Mam na imię Gunia, to nie ciocie mnie nazwały, noszę to imię od 10 lat. Pani która była moją i mojego przyjaciela - Julianka właścicielką, musiała nas oddać. Kochałam moją panią i nie wiedziałam, że życie kotka to może wyglądać inaczej, ja myślałam, że wszystkie kotki tak mają żyć i tyle.
Rodziłam mnóstwo kociąt, nikt nas do lekarza dla kotków nie zabierał za bardzo, nie mamy większości ząbków, bo nam powypadały albo połamały, a te które zostały bardzo nas bolą. Oboje mamy też straszny katar, taki że ledwo oddychamy. Wiecie o czym ja najbardziej marzę? Żeby mnie nic nie bolało, żebym już nie musiała ciągle kociąt rodzić i żebym miała prawdziwy domek.
Ciocie mówią, że są takie domki, które jak kotek choruje to zabierają do lekarza dla kotków i mówią, że jak my wyzdrowiejemy, to nam takich domków będą szukać. Najpierw jednak musimy być zdrowi. To nie jest nic fajnego jak się jest starszym kotkiem, do tego bezdomnym i chorym. Tak sobie myślę, że może to możliwe żebym miała jeszcze kiedyś prawdziwy domek, ale najpierw muszę być zdrowa. I Julianek też musi być zdrowy.
Ja bardzo lubię inne kotki, szczególnie malutkie, lubię też noszenie na rączkach, a Julianek to bardzo dużo gada ;) My wiemy, że ciocie nie mają pieniążków, ani na naszego kociego dentystę, ani na pobyt w lecznicy, ani na taki zabieg żebyśmy już kociąt nie mieli.
Gunia i Julian to kotki w typie persika, oboje w podobnym wieku - około 10 lat. Gunia z pewnością urodziła w swoim życiu mnóstwo kociąt, możemy jedynie się domyślać, że była źródłem dochodu dla właścicielki, nie uchroniło to jednak kotki przed pełną bólu starością. Chcemy pokazać Guni i Juliankowi, że kocie życie może być fajne, że może nie boleć, i że są domki, które od kotka nie oczekują niczego, tylko tego, żeby kotek był kotkiem.
Przyjęliśmy Gunię i Julianka, bo bardzo potrzebowały pomocy – leczenia kataru i za chwilę wyrwania ząbków i zabiegów kastracji, ale my naprawdę nie mamy ani grosza. Pięknie Was prosimy – pomóżcie nam stworzyć godną emeryturę dla tych koteczków…
Ładuję...