Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
W imieniu Gusi dziękujemy za okazane wsparcie. Kotka wróciła do zdrowia, a teraz czeka na nowy, kochający dom.
Późne popołudnie, dzwoni fundacyjny telefon. Jest zimno, a pod jednym z większych sklepów, w kartonach, siedzi kot. Jest wystraszony ale widać, że proludzki i bardzo ufny.
Nie ma go kto zabrać, nie ma się gdzie schować. Nikt z okolicznych domów go nie zna. Więc jedziemy po kolejną futrzastą sierotkę - może komuś zaginęła, może ktoś ją porzucił. Teraz to już nieważne, najważniejsze by była bezpieczna.
Gusia, bo tak kocica dostała na imię, okazała się być kochana, miziastą i bardzo gadatliwą kotką. Bardzo szybko zaaklimatyzowała się w nowym miejscu. Była bardzo głodna, co tylko potwierdzało, że to najprawdopodobniej porzucony kot.
W naszych planach był już zabieg kastracji, szczepienia i szukanie nowego domu. Niestety plany nie zawsze idą w parze z życiem. Przy porannych porządkach i nakładaniu śniadania okazało się, że Gusia kuleje na przednią łapkę, a łapka jest mocno opuchnięta.
Po dokładnym oglądnięciu znaleźliśmy też nadżerki na języku - wniosek niestety jest jeden, przyjdzie nam stoczyć walkę z kalcywirusem.
Kicia trafiła do lecznicy, gdzie Pani doktor zleciła badania, na które czekamy. Jest podejrzenie, że może to być plazmocytarne zapalenie łapki.
Gusia jest pełna nadziei na lepsze jutro, my też. Leki poszły w ruch, walka trwa i wierzymy, że damy radę. Tylko te koszty... One jak zwykle próbują nam podciąć skrzydła, zaciągają czarne chmury na naszym kocim niebie.
Bardzo prosimy w imieniu naszym i cudownej Gusi pomóż nam!
Ładuję...