Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Gwiazdka i Gumiś są już u mnie. Gwiazdka to taka spokojna mama, jak się do niej podchodzi to tak cichutko rży, jakby gadała. Jest po prostu urocza.
Gumiś też jest uroczy, tylko że w inny sposób. Wszystkich zaczepia i podszczypuje. Niczego się nie boi, ani ludzi, ani koni, ani ośliczki Lusi. Chce się ze wszystkimi bawić. No takiego urwisa to nie widziałem. Przez niego nie mogłem nagrać filmu, dlatego ten jest z kawałków.
Proszę też o wybaczenie, że te wszystkie moje zwierzaki takie całe w sianie i nieuczesane. Ale tak one tu sobie żyją swobodnie i kręcę filmiki z nimi takimi jakie są. Ale na pewno jest im tu dobrze, bo psocą że strach wejść na padok.
Gumiś i Gwiazdka dziękują za uratowanie życia. I zapraszają do oglądania filmu.
Zobaczyłem je w sobotę, od razu, gdy tylko wszedłem na podwórko handlarza. Gwiazdka i Gumiś, mama i malutki źrebaczek, stały uwiązane na kupce zgniłej słomy i gnoju, na mrozie i przenikliwym wietrze.
Gumiś nie miał kantara, handlarz zawiązał mu tylko linę wokół szyi. Przerażony malec wytrzeszczał oczy i z całej siły szarpał się na uwięzi, zaciskając linę coraz ciaśniej. Widać było, jak wpija mu się głęboko w szyję. Jego przerażone spojrzenie mówiło wszystko. Gwiazdka cała się trzęsła. Ze strachu czy z zimna? Czy może z lęku o swoje dziecko? Próbowała zasłaniać sobą maluszka i uspokajać go. Spoglądała na nas z przerażeniem. Miałem wrażenie, że za wszelką cenę stara się zachować spokój i nie pokazać małemu swojego strachu.
Dlaczego one stoją na mrozie? – zapytałem handlarza – dlaczego nie są w szopie? – Panie, tego małego nie idzie złapać, to jak raz nam się udało, to już żeśmy je tu uwiązali, bo i tak dzisiaj jadą. Jak to jadą? Gdzie? – zapytałem w sumie bez sensu, bo gdzie mogłaby stąd jechać kucka ze źrebakiem? Stąd konie jeżdżą tylko w jedno miejsce. Więc nie czekając na odpowiedź powiedziałem – Ja je kupię.
Niech pan ich nie wiezie do rzeźni. Handlarz splunął i wzruszył ramionami – jak pan chcesz to płać pan i je zabieraj, mnie tam wszystko jedno kto bierze, ale ta parka będzie kosztowała 4300 zł. Z trudem przekonałem handlarza, żeby poczekał na pieniądze. Dał się w końcu przekonać, bo wiedział, że zapłacę mu więcej niż ubojnia. Już wpłaciłem handlarzowi 1800 zł, a brakujące 2500 zł muszę wpłacić w piątek 16 grudnia.
Zanim odjechałem, dopilnowałem odwiązania kucki i źrebaczka. Odprowadziliśmy je do ciemnej i zimnej szopy, ale przynajmniej cieplejszej niż to co na zewnątrz.
I wiem, że zrobię wszystko, żeby je stąd zabrać. Myślę o tym, jak Gumiś będzie brykał z innymi moimi źrebakami i szczęśliwie rósł. A Gwiazdka będzie patrzyła na niego z dumą.
I dłonie zaciskają mi się w pięści na myśl o tym, że jeśli się nie uda, już jutro Gumiś i jego mama zostaną po prostu i zwyczajnie zabite.
Kolejny raz muszę Was prosić o pomoc. Sprawa jest pilna. Pomóżcie mi zabrać je z tego piekła i przywieźć do mnie, do mojego stadka kucyków.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, opłaty za weterynarza i kowala, pierwsze miesiące utrzymania oraz specjalistyczną paszę.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387
Ładuję...