Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kiedy przyjmowaliśmy Henia pod opiekę fundacji nikt nie myślał, że tak bardzo mu się poszczęści. Był to przecież niemłody, sponiewierany życiem, prawie bezzębny kot, na dodatek z dodatnim FiV.
Ale widać los zadecydował inaczej, bo choć trudno w to uwierzyć to Henio ma dom. Cudowny, najwspanialszy...
Henio powoli wychodzi na prostą co nas bardzo cieszy. Cały czas pozostaje jednak pod opieką lekarza. Niestety wciąż mamy jeszcze nieuregulowane zaległości za jego leczenie. Dlatego za każdy grosz będziemy wdzięczni
Henio 19 marca przeszedł zabieg usunięcia zębów (niestety niemal wszystkich). Zabieg był konieczny ze względu na tragiczny stan uzębienia i problemy z jedzeniem.
W załączniku karta wizyt.
Henio już w domu tymczasowym, jednak wciąż pod opieką lekarzy.
W załączniku karta wizyt.
Nasz Dziadziuś Henio czuje się całkiem nieźle. Został wykastrowany i planowo jutro powienien opuścić szpital i pojechać do domu tymczasowego.
Henio nie może się już doczekać opuszczenia lecznicowej klatki i z utęsknieniem czeka na duża dawkę głaskania i miziania. Z resztą popatrzcie sami ;)
Nasz Dziadziuś nadal prosi także o grosiki, potrzebne na dalsze leczenie i rekonwalescencję.
Nie wiadomo jak długo się błąkał po wsi. Lekarze ocenili jego wiek na 7-10 lat. Jak to możliwe, że przez tyle lat nikt mu nie pomógł, nikt nie zauważył, że to chudzina, że to kości pokryte skórą i zmierzwionym kocim futerkiem.
Dopiero właścicielka ogrodu, do którego przyszedł, dojrzała w jego smutnych, zaropiałych oczach ból, rozpacz i niemą prośbę o pomoc, bo to był chyba ostatni moment, by go uratować.
Cały zasmarkany, kichający prosił o odrobinę ciepła i miseczkę jedzenia. Nie mógł tam zostać, bo w ogrodzie i domu mieszkały psy teriery i przeganiały go, ale on nie miał zamiaru uciekać. Znalazł sobie kącik obok schodów, skulił się i czekał na to, co się wydarzy, czekał na cud…
Dwie noce przespał w garażu, nie było tam zbyt ciepło, ale kiedy przypomniał sobie mroźne noce pod krzakami, to wydawało mu się, że jest w raju. Chwilowa opiekunka nie potrafiła wymazać ani na chwilkę jego widoku, a dalszy los kota nie dawał jej spokojnie funkcjonować. Najchętniej pozwoliłaby mu zostać, ale wiedziała, że ze względu na psy, nie był to dobry pomysł.
Gdzieś tam słyszała o naszej fundacji, zadzwoniła i poprosiła o pomoc. I tak oto Dziadziuś – takie imię otrzymał od wolontariuszy – przyjechał do Fundacji, a raczej do całodobowej przychodni. Zrobiono mu badania, wyniki niezbyt odbiegały od normy, ale jeżeli już, to spowodowane to było jego chorobą i niedożywieniem.
Okazało się jednak, że test na FIV wyszedł dodatni – ale ten niedobór odporności można niwelować odpowiednią dietą i środkami na odporność.
W lecznicy zmieniono mu imię na Henio, bo jeszcze nie był kocim dziadziusiem, a my mamy nadzieję na to, że ma przed sobą drugą młodość i normalne życie domowego kota.
Pozostał w kocim szpitaliku, musimy wyleczyć uporczywy, przewlekły ropny katar, a potem wykastrować. Czeka na niego miejsce w domu tymczasowym. A pobyt w szpitaliku bardzo mu służy, samopoczucie ma fantastyczne. To kot gadatliwy, rozmawia po kociemu z personelem medycznym i jak rzadko który niewiele potrzebuje do szczęścia.
Damy mu to, o czym marzy. Nie wiemy, czy znajdzie dom, taki tylko dla siebie, choć i wśród naszych podopiecznych cuda się zdarzają. Ale jedno jest pewne, że dopóki będzie mieszkał w domu tymczasowym, zapewnimy mu wszystko, by był zdrowy i szczęśliwy. Miłości mu też nie zabraknie.
Jedno co nas martwi to fakt, że może zabraknąć środków finansowych na opłacenie szpitalika, zakup leków na odporność i dobrej jakościowo karmy. Jeżeli głęboko spojrzycie w jego smutne oczy, zobaczycie tam odrobinę nadziei. Henio przekonał się, że można spotkać ludzi, którzy pomagają i o to Was prosi. Wrzućcie grosik do skarbonki – prosimy bardzo.
Ładuję...