Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani,
Ogromnie dziękujemy Wam za pomoc w uratowaniu Henia- wspólnymi siłami w ostatnich chwilach wykupiliśmy go i tym samym, uchroniliśmy tego biedaka przed śmiercią. Gdy przyjechaliśmy do handlarza, aby zapłacić za życie Henia i zabrać go do naszej fundacji, handlarz powiedział że o mały włos nie minęliśmy się z tirem, do którego miał być załadowany zrozpaczony Henio i pojechać wprost do rzeźni.
Dziękujemy Wam, bo dzięki każdej osobie, która wykonała gest w stronę Henia on żyje i teraz, będąc już w naszej fundacji, będzie mógł zostać objęty tak potrzebną opieką weterynaryjną, jak i opieką behawioralną, która pomoże Heniowi w jego problemach, czyniących go koniem niebezpiecznym w oczach innych ludzi. Po diagnostyce weterynaryjnej i podjęciu odpowiedniego leczenia, zaczniemy z Heniem pracować, bo naszym marzeniem jest, aby znalazł on kochającego opiekuna i dom adopcyjny- odmieniamy konie, ich życie z koszmaru zmieniamy w bajkę, a jesteśmy w stanie działać, gdyż wy dajecie nam ogromne wsparcie i razem, wspólnymi siłami, pasją, naszym profesjonalizmem i doświadczeniem ratujemy konie, w stronę których inni nawet nie patrzą.
Dla Henia, wszyscy razem jesteśmy już super bohaterami! Bardzo Wam dziękujemy i cieszymy się, że jesteście z nami Kochani!
Nie da się przejść przez stajnię handlarza i nie zauważyć Henia - ogierka, który rozbieganym i tęsknym spojrzeniem wpatruje się w ciebie, zza swej gęstej, przybrudzonej grzywy i pomimo strachu, braku zrozumienia i świadomości, że jego droga wiedzie w istne centrum piekła, z lekką nadzieją i nieśmiałością pyta: Możesz do mnie podejść?
No chodź, może więcej się już nie zobaczymy- dodaje i wyciąga szyję, jakby zachęcał cię do wykonania pierwszego kroku w jego stronę, choć handlarz kręci głową od momentu, gdy tylko na Henia spojrzałeś.
Długo tu stoi i kupca innego niż rzeźnia raczej się dla niego nie znajdzie. Ani pochodzenia, ani jakiejś urody czy charakteru, ani zdrowia. Stoi tu, tylko jak gnój trzeba zabrać, to się go wyprowadza, bo jak chwilę pobiega, to zaraz krew z nosa się mu leje i cały spocony się robi- mówi handlarz, tym samym dając Ci do zrozumienia, że dni Henia są policzone.
Ale jednak coś w tym Heniu jest - to oko, choć smutne, to jednak pełne nadziei, to cierpienie, które przeżywa każdego dnia i ten upór, który temu cierpieniu nie pozwala się poddać. Ta młodość Henia, choć tłamszona przez łańcuch, problemy ze zdrowiem i brak czegokolwiek, co w oczach innych byłoby godne, by Henia ocalić, to wciąż tak pełna swej siły… Choć tak jak Henio, zamknięta od długiego czasu. Handlarz zgodził się, by wypuścić na padok konia. Abyśmy mogli zobaczyć, czy mówi prawdę.
Henio wychodząc ze stajni, której tak dawno nie opuszczał, wyglądał tak, jakby zapomniał jak się chodzi. Jego nogi wydawały się tak ciężkie, tak plączące się o siebie. Ale gdy tylko handlarz podszedł do Henia, wiedzieliśmy, że z Heniem trzeba będzie popracować - ogierek od razu zaczął gryźć i pchać się na handlarza, że ten, musiał zacisnąć Heniowi łańcuch wokół pysku, by koń, nie mógł go otworzyć…
Niestety, słowa handlarza okazały się prawdą- po chwili, gdy koń się trochę poruszał, dostał krwotoku… On nawet nie szalał, choć tak długo był zamknięty, a krew z nosa i tak zabarwiła jego pysk, sącząc się czerwonymi stróżkami, a spojrzenie smutno zgasło.
Powiecie pewnie, że historia taka smutna, jakich wokoło pełno. Powiecie pewnie, że skoro Henio nie ma ani zdrowia, ani dobrego charakteru, to i zasłużył na taki koniec - ale nie, kochani - bo na życie zasługuje każdy, a na jego przedwczesny koniec, tylko nieliczni i każdy w tym życiu chce mieć choć trochę szczęścia. Nawet taki Henio, który jako młody ogierek, zamiast żyć w oczekiwaniu na transport na ubój, powinien beztrosko biegać po łące. Powiecie pewnie, że los Henia nie jest taki zły – ale czy na pewno?
Widzę go przed sobą- młodego ogierka Henia, który od startu zaznał smaku cierpienia. Widzę Henia, który na przekór wszystkim faktom, pragnie żyć i dzielnie walczy, by nie poddać się smutkowi, choć jego rzeczywistość, nawet mnie, zwykłego obserwatora, przygniata straszliwie.
Wiem, że Henio nie jest zły i wystarczy mu poświęcić tylko trochę pracy, by go odmienić, od uczyć gryzienia, pchania się na człowieka… oduczyć wszystkiego, co czyni go w oczach innych agresywnym, choć powinno stan ten nazwać się skrzywdzonym, a nie niebezpiecznym. Wiem, że to dobry ogierek, ale potrzebuje odpowiedniej opieki i wiedzy, bo jego problemy, nie pozwalają mu pokazać się z tej dobrej strony, która tkwi w jego skrzywdzonym serduchu- ale ona jest i tyle starczy.
Henio jest koniem ciężkim- Handlarz żąda za niego 8 000 złotych. Wykup, diagnostyka, leczenie, transport i środki na pracę z Heniem oraz utrzymanie to koszt 13 000 złotych. Proszę, zróbmy wszystko, bym nie długo mogła wrócić po Henia. On liczy na nas. Na przekór wszystkiemu, co już go doświadczyło.
Ładuję...