Kocurek z lasu

Czy wiecie skąd w środku lasu wziął się kot z wenflonem w łapie? Okrutnie brudny, straszliwie wychudzony i bardzo głodny. My też nie wiemy.

Wiemy tyle, że jego ogromnym szczęściem było to, że przez ten las przejeżdżała zaprzyjaźniona z nami wolontariuszka. Nasza pierwsza myśl? To chory kot, którego ktoś wolał wyrzucić niż leczyć. Kot trafił od razu do lecznicy całodobowej gdzie został dokładnie przebadany, No i po tych badań tym bardziej nie wiemy skąd on się tam wziął i dlaczego ktoś się go pozbył. Poza podwyższonymi parametrami wątrobowymi i złamanym zębem kot najprawdopodobniej jest zdrowy. Jest obecnie na kwarantannie gdzie jest obserwowany, a my naprawdę nie rozumiemy tej sytuacji. 

Henio, tak został nazwany, ciągle je, ciągle się tuli i śpi jakby odpoczywał po ciężkiej i długiej tułaczce. Nie ma czipa, okoliczni lekarze go nie znają. Nie zna go nikt, a kot z wenflonem w łapie znalazł się jednak w środku lasu. 

To kot, na którego nie mamy miejsca. Obecnie jest zabezpieczony na 2 tygodnie, a potem nie wiemy co dalej. Zbieramy środki na pokrycie kosztów jego badań, które za 2 tygodnie mają być powtórzone. Chcemy zrobić również szczegółowe USG u radiologa oraz wykonać badania moczu.