Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Hera jest dzielnym i mądrym psem. Przeszła skomplikowane operacje usunięcia listw mlecznych ze zmianami nowotworowymi. Monitorujemy jej stan na bieżąco, wszystko goi się dobrze. Hera nadal przebywa w domu tymczasowym, gdzie cały czas uczy się przezwyciężać swoje lęki, leczy swoje złamane serce i czeka nadal na swojego człowieka, który ją pokocha i podaruje jej dom.
Starszy Pan, który przez 9 lat wychowywał suczkę, umiera właśnie w hospicjum. Zostawił swojej psince otwarte drzwi parterowego domku. Dokarmiali ją sąsiedzi. Przez dziurę w płocie Hera wydostawała się na zewnątrz posesji, nie odbiegała jednak daleko od domu. Zawsze szybko wracała i miała nadzieję, że ukochany przez nią człowiek też wkrótce wróci.
Na jakiś czas zabrała Herę do siebie mieszkająca niedaleko rodzina jej opiekuna. Niestety Hera zawsze od nich uciekała – miała nadzieję, że w domu czeka już jej właściciel… Pech chciał, że podczas jednej z tych ucieczek, Hera miała cieczkę. Napotkane po drodze luzem biegające psy nie odpuściły pięknej, osamotnionej panience. Gdy dowiedzieliśmy się o sprawie, suczka była już w ciąży. Musieliśmy podjąć decyzję, jaką zobowiązana jest podjąć każda pomagająca zwierzakom organizacja. Zawsze są to dla nas – wolontariuszy ratujących psie życia każdego dnia – najtrudniejsze moralnie decyzje. Ponieważ zegar tykał nieubłaganie, musieliśmy zareagować natychmiast.
Z braku miejsc w domach tymczasowych, umieściliśmy ją w saloniku groomerskim i lekarz weterynarii od razu podał zastrzyk poronny. Wybór tej formy (zamiast sterylizacji aborcyjnej) podyktowany był stwierdzonymi licznymi nowotworami obu listew mlecznych. Chcieliśmy zaoszczędzić tej starszej suczce (około 9 lat) kilku operacji wiążących się z bólem i możliwymi powikłaniami.
Obecnie suczka czeka na kolejne operacje usunięcia guzów nowotworowych. Hera jest bardzo wrażliwa i łagodna. Kiedy znalazła się pod opieką naszej Fundacji, w czasie każdego spaceru wyła i skomlała, prawdopodobnie z tęsknoty, dodatkowo rozbuchanej hormonami. Teraz już jest lepiej, wciąż jednak w jej oczach widać pamięć o swoim domu, być może i nadzieję na powrót.
Udało się dla niej znaleźć dom tymczasowy, w którym obecnie czeka na kogoś, kto zastąpi jej opiekuna i ukoi ból w sercu. Suczka jest pokorna i bardzo delikatna. Prosimy o wsparcie dla Hery, naszej smutnej sierotki.
Ładuję...