Dziadziuś Hipcio prosi o pomoc

Cześć, jestem Hipcio chciałbym, żebyście poświecili chwilkę na poznanie mojej historii… ponieważ potrzebuje teraz Waszej pomocy.

Kilka dni temu szedłem sobie po chodniku pewnego miasta. Między ludźmi, nikt już od wielu dni nie zwracał uwagi na to, że umieram. Ciężki pasek z łańcuchem był już dla mnie coraz większym ciężarem, choć miałem go od początku swojego życia. Każdy krok zbliżał mnie do śmierci. Ale nagle zatrzymuje się auto, wybiega kobieta i miłym czułym głosem woła do mnie.

Jestem w szoku, że ktoś jeszcze zwrócił na mnie uwagę, zamerdałem leciutko ogonkiem. Wzięła mnie na ręce. Gdy dotknęła moich wszystkich odstających kości popłakała się… wtedy poczułem, że po wielu latach wreszcie trafiłem w dobre ręce. Lecz mój organizm jest wycieńczony głodówką i zaniedbaniem. Zasnąłem spokojnie w jej ramionach w aucie i tu oddaje swój dalszy los jej i Wam…

Potrzebuje funduszy na diagnostykę, specjalistyczna karmę i leczenie. Dziadziuś ma problemy ze zdrowiem. Codziennie musi jeździć na kroplówki.