Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Magik niedługo skończy 7 lat. Jest psem idealnym, ale łatka tego, który wrócił z dwóch adopcji to nie jest coś, co pomaga. A czasy dodatkowo nieadopcyjne... Duża konkurencja.
Wznawiamy zbiórkę, bo utrzymanie Magika to już wiele, wiele tysięcy złotych. Zawsze mamy nadzieję, że nie zostanie u nas na zawsze, chociaż jakby jego samego zapytać o to, który dom podobał mu się najbardziej - zapewne wskazałby fundację.
Magik weteran powrotów z adopcji nadal w hoteliku. Obserwujemy go, to pies idealny, chciał tylko się połapać w nowej sytuacji, nie dano mu czasu na aklimatyzację. Czeka na człowieka z sercem i głową. Jemu samemu ani jednego ani drugiego nigdy nie brakowało.
Zbiórka na jego utrzymanie nadal aktualna, obyśmy mogli ogłosić, że już nie.
Po dwóch latach nieobecności MAGIK wrócił do punktu wyjścia. Niezupełnie, ale jednak. Pierwszy raz wyjechał z fundacji do domu stałego w Warszawie. Trafił na ludzi bosko niezdolnych w kwestii wyczucia psich zachowań i skrajnych ignorantów, dla których pies miał być tylko dodatkiem do wizerunku szczęśliwej rodziny. Skąd my to znamy...?
Zanim zdążył się oswoić z nowym domem zabrali go do parku, w tłum ludzi i przywiązali do ławki. Obcy człowiek chciał go pogłaskać, sytuacja była nerwowa, pies kłapnął ostrzegawczo zębami. Pan przeprosił za swoją głupotę a oni pojechali na kontrolę pod kątem wścieklizny… Nawet inspektor weterynarii rozmawiając ze mną powiedział, że dla tego psa byłoby lepiej, żeby z nimi nie został. Wrócił po dwóch tygodniach w bagażniku.
Wkrótce po powrocie z nieudanej adopcji MAGIK z piętnem „agresywnego” znalazł następnych chętnych, równie upartych na niego, co budzących wątpliwości. Pojechał. I mimo wszelkich ostrzeżeń, w co trudno uwierzyć – znowu został zabrany w miejsce pełne ludzi i pozostawiony sam sobie. Było nerwowo, ale nikt się niczego nie nauczył. Następne wyjście było do zatłoczonej kawiarni, gdzie chciał zjeść kelnera. Oto jak z normalnego psa dwie rodziny skutecznie zrobiły agresora.
Powrót z kolejnej adopcji wymagał już pracy z behawiorystą, bo MAGIK był w rozsypce. Z tego też powodu wylądował w Artemidzie. Teraz jest psem idealnym, od dłuższego czasu już taki jest, więc nie było sensu utrzymywać go w hotelu z resocjalizacją. Wrócił do Gąsaw i oczekuje propozycji jako pies bezproblemowy. Jedyny problem to właściciele, którzy często potrzebują szkolenia o wiele bardziej niż pies, którego decydują się adoptować.
Bardzo prosimy o wsparcie dla naszego pechowca MAGIKA.
Ładuję...