Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Hope bardzo bardzo bardzo dziękuje Wam za wsparcie i ratowanie jej życia... Kicia musiała zmienić dom tymczasowy ze względu na regularne godziny podawania jej leków, na szczęście czuje się dużo lepiej i jest ustabilizowana na obecnych dawkach leków. <3
Hope jest pod opieka naszej grupy ponad rok. To wtedy, zaraz po zabraniu jej z ulicy, miała pierwszy atak.
Zrobiliśmy wtedy wszystkie badania, a lekarz uznali że ma to związek z toksoplazmozą. Mija rok, a my jesteśmy załamani stanem Hope. Koteczka mieszka w domu tymczasowym i to tak dostała ataku. Została od razu przetransportowana do całodobowej przychodni. Ponieważ ataków padaczkowych było kilka, a kotka wyraźnie cierpiała, lekarze wprowadzili ją w śpiączkę farmakologiczną.
Atak u kotki powoduje dezorientację, problemy z widzeniem, skurcze mięśni mimicznych, przyspieszone bicie serca, fukanie, warczenie, ślinienie się. Lekarze za każdym razem podają jej wtedy serię leków, w tym m.in. relanium.
Zgodziliśmy się, aby przychodnia wykonała kolejne badania kału (pasożyty mogą powodować reakcje neurologiczne), badania krwi, badanie USG i badania w kierunku toksoplazmozy.
Po wybudzeniu ze śpiączki nastąpiły kolejne ataki - w sumie kilkanaście. Każdy atak trwa od kilkunastu sekund do minuty. Lekarze muszą wtedy szybko reagować. Niestety, każdy taki atak pozostawia trwały ślad w mózgu i zwiększa szanse na kolejny atak.
Kotka kilka dni temu trafiła na MR - rezonans magnetyczny. Stało się tak, ponieważ neurolog podejrzewa także guza mózgu. Badanie nie wykazało jednak żadnych zmian obrębie mózgu. Więc nadal zagadka co dolega biednej Hope...
Po ustabilizowaniu kotki wydano ją do domu tymczasowego. Dostała dosłownie całą reklamówkę leków - do podawania od 8 rano do 3 w nocy.
Już powoli odetchnęliśmy z ulgą... ale nie na długo. Kotka dostała kolejnego, dziwnego ataku. Zaczęła się ślinić, drżeć, wyglądało to tak, jakby chwilowo straciła wzrok. Wokalizowała przy tym i widać było, że się męczy.
Kotka na cito trafiła więc znowu do przychodni 24 h. Ponownie wprowadzono ją w śpiączkę farmakologiczną. Zwiększono dawki leków, dodano nowe. Na ten moment kotka przebywa w szpitalu - koszty są już naprawdę ogromne - ale najgorsze jest to, że nadal nie wiemy co jej jest.
Kotkę prowadzi 2 neurologów, nad jej stanem zbiera się konsylium z lekarzy internistów. Bardzo wiele wskazuje na padaczkę idopatyczną, czyli taką, która nie objawia się zmianami w mózgu. Diagnoza kotki jest więc zagadką. Leczenie kosztowało już fortunę, a Hope na ten moment nie może wyjść z przychodni.
Jest nam bardzo, bardzo, ale to BARDZO potrzebna Wasza pomoc i wsparcie. Nie byłyśmy przygotowane na takie wydatki, a przychodnia dała nam tylko tydzień na opłacenie faktury.
Ładuję...