Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kolejne szcześliwe zakończenie. Maluchy bezpieczne w swoich stałych domach. Mama Majka w dalszym ciągu szuka domu, ale jest zabezpieczona w domu tymczasowym.
Dziękujemy za wsparcie i udostępnianie :)
Wdawało nam się, że widzieliśmy już naprawdę wiele, że niewiele już nas zaskoczy... A jednak. Zaledwie 120 km od Warszawy od wielu lat rozgrywał się psi dramat. Byliśmy przygotowani na szybkie odebranie psiej rodzinki i powrót do Warszawy, a tymczasem zaskoczyła nas wielogodzinna interwencja z wiaderkiem łez u boku.
Właścicielem posesji jest starszy widać, że schorowany człowiek, który zdecydowanie swój czas powinien spędzać przed telewizorem. Wielkim wyzwaniem dla nas było słuchanie bzdur płynących z jego ust. Swobodnie opowiadał o tym, że jego sunia rodziła dwa razy w roku, że sprzedawał szczenięta za paczkę papierosów, że gmina odebrała już mu 6 psów, ponieważ atakowały ludzi, dusiły ptactwo sąsiadów. Według starszego Pana matka jest od tego, żeby upolować jedzenie, wtedy pokazuje czy zasłużyła na swoje dzieci. Dowodem na to były zwłoki kur, kaczek w miejscu bytowania szczeniąt.
Mama szczeniaków została zabrana od dzieci i przywiązana w oborze bez jedzenia i wody. Co kierowało właścicielem, by dopuścić się takiego czynu - głupota? Bezmyślność? Zaściankowe myślenie... Przerażające. Nie wiemy jak długo szczeniaki były bez mamy... Mamy wrażenie, że nie było to kilka godzin, jak zeznaje starszy człowiek. Żywe szczeniaki po dołączeniu do mamy, zaczęły zjadać jej wymiociony (mama wymiotowała słomą ).
Jeszcze długo będziemy dochodzić do siebie po tej wizji świata. Zwiedzając tą małą wieś przekonaliśmy się o tym, iż ludzi myślących podobnie jest 99%. Zgodnie z obietnicą daną sołtysowi, jeszcze tam wrócimy.
Psy znajdowały się na terenie budynku gospodarczego w którym przechowywane były bele słomy, gdzie każda z nich ważyła ponad 200 kg. Były w zasadzie ułożone do 3/4 wysokości pomieszczenia. Szczeniaki ważące ok. 1 kilograma znajdowały się na samym dole, przemieszczając sie pomiędzy zrobionymi przez matkę tunelami (tunele były wydrążone na całej dostępnej powierzchni - istny labirynt).
Wiedziliśmy, iż wydostanie szczeniąt, które nie miały kontaktu z człowiekiem będzie nielada wyczynem. Po 30 minutach udało się wydostać jednego szczeniaka. Jego stan nie był najlepszy. Liczyliśmy się z tym, że możemy go stracić. Szczeniak był zminy jak lód. Jego oczy były zapadnięte, nie wydawał z siebie żadnych dzwięków. Mimo intensywnego ogrzewania odszedł przy boku matki :(
Już wtedy wiedzieliśmy, że jest to walka z czasem. Następny znaleziony pies był martwy... przyczyna to prawdopodobnie zamarźnięcie. Obawialiśmy się najgorszego. Jednak staraliśmy się być spokojni i bardzo się wspieraliśmy. Usłyszeliśmy pisk szczeniaków odetchneliśmy z ulgą, bo wiedzieliśmy, że żyją. Mijały kolejne godziny, a psy zwinnie uciekały wydrążonymi tunelami.
Postanowoliśmy poprosić o pomoc sołtysa, który w szybkim czasie zorganizował pomoc człowieka posiadającego traktor z widłami. Po terenie należało się poruszać bardzo ostrożnie, aby nie zrzucić belek i nie zagnieść szczeniaków. Udało się usunąć kilkanaście z nich jednak ze względu na bardzo podmokły teren traktor zrezygnował. Nie zamierzaliśmy się poddać i własnoręcznie zrzucaliśmy to, co byliśmy w stanie.
Po kolejnych godzinach mieliśmy dostęp do tuneli, pełzając wyciągneliśmy 3 szczeniaki w dobrym stanie. Każdy tunel został przez nas sprawdzony. Poczuliśmy radość, a zarazem smutek, z powodu straconych szczeniaków. Właściciel posesji nie wykazywał żadnych emocji.
Apelujemy do wszystkich: jeżeli wiesz, że w Twojej okolicy są małe istnienia, którym może pomóc tylko człowiek, nie ignoruj tego i zrób wszystko, by udzielić im pomocy.
Szczeniaki przyjechały wraz z mamą do Warszawy. Są już po przeglądzie weterynaryjnym. Na miejscu w lecznicy okazło się, że ich ciałka pokrywają miliony pcheł. Zostały odrobaczone oraz zabezpieczone przeciwko pchłom i kleszczom. Dziś przebywają w naszym niezawodnym domu zastępczym. Dziękujemy Ewa i Maciek, że kolejny raz nie odmówiliście pomocy tym, którzy naprawdę jej potrzebują.
Sunia zdecydowanie nie wróci już do tego człowieka! Otrzymała swoje pierwsze imię Majka. Jest bardzo spokojną sunią, która łaknie kontaktu z człowiekiem... i poleca się do adopcji :)
Podobny dramat do wyżej przedstawionego rozgrywa się na co drugiej posesji. Mamy sygnał o kolejnych bezmyślnie rozmnożonych psach, z tą różnicą, że teraz jest ich 12! Kolejna walka z czasem...
Praca fundacji jest możliwa tylko dzięki posiadaniu domów zastępczych. Jeśli możesz stworzyć taki dom tylko dla jednego szczeniaka to proszę skontaktuj się z nami.
Ładuję...