Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dopiero jest czas by podziękować Państwu za zeszłoroczną pomoc. Gedymin kot z grudnia... odszedł. Odszedł mimo naszych starań. Jego organizm był tak wyniszczony życiem na ulicy, złą opieką, być może porzuceniem, że dane mu było kilka dni z nami. Po to jest Hospicjum by pomagać tam, gdzie inni wolą kota zostawić na ulicy, tam gdzie zabieg kastracji jest zbędny, a wielu organizacjom nie opłaca się kastrować, wręcz dopuszczają do urodzin miotów. I efekt ich pomocy ostatecznie trafia do nas... To bardzo smutne, że wielu zależy na cierpieniu.
Hodur.
Żegnaj Przyjacielu Kocie.
26 września 2020.
Urodzony - 3 września 2013.
Przyjęty - 12 września 2013.
Ava.
Żegnaj Przyjacielu Kocie.
9 września 2020.
Amtal.
Żegnaj Przyjacielu Kocie.
6 września 2020.
Katana.
Żegnaj Przyjacielu Kocie.
4 września 2020.
Resi.
Żegnaj Przyjacielu Kocie.
2 września 2020.
Otago.
Żegnaj Przyjacielu Kocie.
1 września 2020.
Hospicjum. Kocie Hospicjum. Zapewne pierwsza organizacja, która postawiła sobie za cel opiekę wyłącznie nad kotami umierającymi, chorymi, powypadkowymi. Przez lata taki właśnie był zakres działalności oraz ogromny nacisk na kastrację kotów środowiskowych.
Stance - kociak z padaczką
Przez lata życia ilość zwierząt doprowadziła do znacznego poszerzenia zakresu działań. W tej chwili to 80 kotów hospicyjnych, ponad 20 psów, wsparcie bardziej lub mniej regularne dla kilkudziesięciu opiekunów i w sumie kilkuset zwierząt.
Ilja - kotka bez tylnych łapek
Nie mieliśmy takich aspiracji, nie mamy ich nadal. Nie chcemy być najlepsi, najwięksi, najskuteczniejsi. Chcemy pomóc tym, którym możemy pomóc. Zabiegami, leczeniem, diagnostyką. Tym zwierzętom, których życie to ból. Życie w bólu nie jest żadnym życiem. Tym zwierzętom, którym kosztowna diagnostyka może uratować życie lub pomóc w decyzji o ich odejściu przy opiekunie. W domu, a czasami tylko w naszym otoczeniu lub lekarzy weterynarii, którzy towarzyszą im przy ostatnim oddechu.
Idaho - kotek bez tylnych łapek
Ta zbiórka to prośba tych cierpiących zwierząt, zwierząt, których opiekunowie są bezsilni wobec choroby, a często zwierząt, których opiekunowie się wypierają, porzucają by umarły gdzieś pod płotem w samotności.
Nie jesteśmy organizacją, która ściga zwyrodnialców, która siedzi na salach rozpraw. Jesteśmy organizacją, która się opiekuje zwierzętami. One są u nas na pierwszym miejscu. Środki na pomoc im, leczenie, poznanie choroby, która je zabiera, są niezbędne do naszego funkcjonowania i nasz czas. Jak najwięcej czasu, który możemy im poświęcić i często ich opiekunom.
Senegal - kot z chromą łapą
Zdarza się tak, że pomimo diagnostyki, nie udaje się ustalić, co zwierzakowi dolega. Ma dobre wyniki, a jednak umiera. Gaśnie w oczach. Pozostaje jedynie opieka paliatywna, nasz dotyk.
Ava - nie wiemy, czemu umiera pomimo badań
Nasi podopieczni mają nas, nasz dom, zaprzyjaźnione hotele i to, na co mogą liczyć od Państwa. Nie zawsze jest to dom. Czasami dobre słowo, czasami wpłata. To dużo, ale ciągle zbyt mało przy ogromie cierpienia, z jakim idzie nam się mierzyć.
Katrina - chłoniak, nie mogła zostać w środowisku, jest u nas
Nigdy nie wiemy, kiedy przyjdzie czas na naszych podopiecznych. Wielu z nich to koty z obciążeniami genetycznymi. Mogą odejść w każdej chwili, po ataku choroby, lub całkiem bezobjawowo. Najgorzej jest, gdy zwierzę nie może oddychać, gdy serce stanie, po prostu stanie, ale duszenie się trwa. Łapanie każdego oddechu... Dojazd do lekarza weterynarii chwilę trwa, chwilę, która jest wiecznością.
Aliama - kotka z wadami genetycznymi
Wielu naszych podopiecznych to koty neurologiczne, są też koty całkowicie niesamodzielne, ale większość naszych kiwaczków nie ma problemów z trafieniem do miski (choć z kuwetą jest już nieco gorzej).
Pieriemien - kociak neurologiczny
Teraz należy to pomnożyć razy kilkanaście. To są nasi hospicyjni koci podopieczni. Jak napisałem, hospicjum poszerzyło zakres swojej działalności. O kastracjach nie muszę pisać, wykonujemy ich sporo tylko ze środków fundacyjnych. Tylko i wyłącznie, a każdy kot zostaje odrobaczony, odpchlony, w szczególnych przypadkach pobierana jest krew, robione badania, sanacje jamy ustnej, doraźne leczenie.
Wichura - po zabiegu trafiła do nas na socjalizację
Poszerzenie działalności to przede wszystkim pomoc innym. Pomoc w leczeniu, diagnostyce, opiece. Ciężko to nazwać współpracą. Raczej jest to jednostronne, ale jest tam zawsze po kilkanaście, kilkadziesiąt zwierząt i są to domy, które po prostu nie mają jak uzyskać pomocy dla przygarniętych zwierząt, zabranych często w opłakanym stanie z ulicy, a żadna organizacja ich nie chciała.
Artur - kot wspierany, kosztowna diagnostyka i leczenie
Pomagamy też karmą i żwirkiem, a zakupy w tym roku są już liczone w tonach nie w workach. To te kilkaset kotów, których byt na ulicy wspieramy, bo nie ma dla nich miejsc w domach. Muszą być tam, gdzie są i czekać na dom lub śmierć, która może nadejść w każdej chwili z byle jakiego powodu. Auto, zły człowiek, zwykła ludzka niechęć do zwierząt.
Kociaki na ulicy - ich życie może trwać bardzo krótko
Poszerzenie działalności to nie tylko koty, ale i psy. W tej chwili jest ich 15 poza tymi, które są u nas na stałe. Uratowane często przed eutanazją, złych warunków, z problemami. Domy nie ustawiają się po nie w kolejce, ale też szukamy wyjątkowych domów, bo są wyjątkowymi podopiecznymi.
Elbi - pies z problemami, ze wskazaniem do eutanazji
Są też inne psy, które wymagają pomocy. Gdzie opiekunowie nie mogą sobie pozwolić na diagnostykę, na leczenie, na rehabilitację. Tam też staramy się pomagać. Czasami wystarczy karma i badania krwi, a czasami trzeba dużo więcej.
Bąbel - staruszek z chorą wątrobą
Rysiu - droga diagnostyka, rehabilitacja
To wszystko to tylko wycinek naszej działalności. Kilka lat temu była to organizacja, która miała bardzo wąską specjalizację, w tej chwili działa na rzecz zwierząt w całym kraju, a nawet poza jego granicami, ale nadal to tylko jedna osoba i dodatkowo ja z psami i kotami z ulicy.
Jaki jest cel zbiórki? Niezależnie od innych zbiórek potrzebne są środki na działanie, nie możemy działać, nie wiedząc, że ich nie mamy, a gdy w tygodniu zdarzą się zabiegi za parę tysięcy złotych decyzję musimy podejmować nie po zebraniu ich, ale przed ich zebraniem i mieć nadzieję, że nasze zwierzęta na tym nie ucierpią. By nie zawodzić, potrzebne są fundusze, a o te ostatnio coraz trudniej. Nie jesteśmy jedyni i wiemy o tym, ale...
Dziękuję za każde wsparcie dla tych, których nie chcemy zwieść,
Jacek
Ładuję...