Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dzięki Waszemu wsparciu nasz niepełnosprawny kot otrzymał szansę na nowe życie! Za środki ze zbiórki udało nam się zrobić m.in. rozszerzone badania w kierunku chorób zakaźnych, badania kału na obecność pasożytów i pierwotniaków, a dodatkowo zrobiliśmy wyprawkę w postaci kosztownych leków do iniekcji oraz pampersów.
Tytus od niedawna jest już w Hospicjum - jedynym miejscu, gdzie ludzie byli gotowi przyjąć naszego niepełnosprytka i tym samym uchronili go od eutanazji.
Długo zastanawialiśmy się, co zrobimy z Tytusem. To kot niepełnosprawny, który nie kontroluje oddawania moczu i kału, a my nie jestesmy w stanie opiekować się nim tak jak tego potrzebuje. Tytek najprawdopodobniej został uderzony czymś przez człowieka, przez co ma ściśnięte kręgi i ucisk nerwów odpowiedzialnych za zwieracze.
Tytus mieszka w klatce, nie korzysta w ogóle z kuwety, bezwiednie załatwia się pod siebie. Pomimo podawania przeróżnych leków, nie było żadnej poprawy. Tytek nie współpracuje przy noszeniu pampersów, a my nie mamy do zaoferowania mu nic innego poza klatką kennelową.
Ogłaszaliśmy Tytka, szukaliśmy mu domu, nawet tymczasowego - bezskutecznie. I kiedy na 17:00 mieliśmy jechać do weterynarza na eutanazję, by przerwać taką Tytusową wegetację, dwie godziny wcześniej dostaliśmy informację, że dla Tytusa jest miejsce w Fundacji Hospicjum dla Kotów Bezdomnych w Toruniu.
Hospicjum to doświadczone osoby, które są w stanie zaoferować Tytusowi znacznie więcej niż my. By jednak kocio tam wyjechał, musimy zrobić kilka badań, w szczególności FIV/FeLV oraz badania kału pod kątem pasożytów i giardii.
Jesteśmy pod kreską od jakiegoś czasu, ale czym są takie koszty w obliczu szansy na to, by Tytus nie tylko żył, ale i żył godnie...?
Prosimy więc o wsparcie, o drobne wpłaty, by Tytus mógł jechać do miejsca najlepszego dla niego, a tam mógł cieszyć się spokojną kocią emeryturą.
Ładuję...