Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Moi drodzy, najświeższe wieści od źrebaczków!
Hugo, Baltazar i Syriusz są odebrane i stoją w tej chwili w pensjonacie dla koni koło Sochaczewa. Uczą się podstawowych rzeczy, bo nie potrafią nawet chodzić na uwięzi.
Transport cała trójka zniosła bardzo dobrze. Niebawem jak tylko zmienią swoje nawyki i nauczą się podstaw, będą szukały domu adopcyjnego. Dziękuję Wam z całego serca za ocalenie całej trójki! To była bardzo trudna walka, ale udało się i mam nadzieję że niebawem wszystkie trzy znajdą swoje upragnione miejsce na ziemi. ❤️
Jesli ktoś z Państwa ma warunki i chciałby podarować im dom, zapraszamy do kontaktu.
Kochani, dziękuję, dziękuje, dziękuje Wam. Handlarz dostał część pieniędzy i poczeka do 21 listopada na spacenie brakującej kwoty. Już nie dużo zostało, bardzo Was proszę o ratunek. Nie możemy pozwolić by jednego zabrał i wywiózł na ubój!
Monika
Kochani, ja wiem, że macie dość czytania i słuchania o Syriuszu, Baltazarze i Hugo. Widzę, że mało kto wspiera i pyta o te grubaski. Nie wiem, dlaczego tak jest, przecież to też są konie, też czują i mogłaby mieć przed sobą całe życie. Nie są gorsze od tych, które biorą udział w zawodach czy wyścigach. To takie same zwierzęta,mają takie same potrzeby, to co je różni, to wygląd. Czy to, że mają grube nogi, wielkie głowy i są powolne ma być powodem by im nie pomóc? Czy to wystarczający powód, by się od nich odwrócić?
Dziś jest dzień zapłaty, a ja nie mam jak się rozliczyć z handlarzem, bo zbiórka stoi. Nie ma pieniędzy by żyły wszystkie trzy. Sytuacja wygląda tak, że jeden jest już zapłacony, na drugiego mamy całą kwotę - (udało mi się wyprosić gdzie tylko mogłam i o tyle zmniejszam zbiórkę) , brakuje na trzeciego – tych 11000zł. To bardzo dużo, nie do uzbierania do wieczora. Ale ja dziś muszę handlarzowi dać jakieś pieniądze. Zapłacę za drugiego, a co z trzecim z nich? Jak mam prosić tego okropnego człowieka by poczekał jeszcze kilka dni, kiedy nie mam nawet części kwoty za jego życie? Jak mam zawalczyć o życie ostatniego z tych źrebaków?
Ostatnio jak płaciłam za pierwszego, handlarz zastanawiał się czy wziąć za niego pieniądze, a dwa pozostałe wywieź do ubojni. Udało mi się go przekonać by czekał. Ale nie był zadowolony, dziś pewnie nie będzie tym bardziej. Jeśli mam mieć szansę by ostatniego uratować muszę mu dać choć część pieniędzy. Jeśli mu nie dam, on zabierze go do ubojni, a ja nie będę mogła mu przeszkodzić, bo nie zapłacony koń jest jego własnością.
Bardzo proszę o ratunek. Pomóżcie mi zebrać cokolwiek, może wtedy on zgodzi się zaczekać?
Monika
Zbiórka obejmuje wykup tych dwóch źrebaków i prowizję portalu RatujemyZwierzaki
Kochani moi, dzięki Wam udało się nakłonić handlarza by poczekał na spłatę. Ale postawił warunek, że nie będzie już dłużej ich karmił i trzeba je zabrać. Powiedział, że czeka na kolejną ratę do czwartku. Musiałam się na wszystko zgodzić byśmy dostali dodatkowy czas. Do spłaty zostaje nadal bardzo dużo. Proszę Was z całego serca, błagam, pomóżcie mi. Sama sobie nie poradzę.
Monika
Kochani, gdy to piszę łzy kapią mi na komputer. Nie wiem co mam zrobić bo pęka mu serce. Gdy pojechałam do handlarza i był tam Syriusz, Baltazar i Hugo, to wiedziałam że znalezienie domu takim koniom będzie ogromnym problemem. To są grubaski więc ludzie nie chcą takich. Liczyłam się z tym i zrobiłam co w mojej mocy, by znaleźć osoby, które pomogą w ich utrzymaniu, by po uratowaniu miały gdzie pojechać. Dziś jest ustalone miejsce w pensjonacie i są wspaniałe osoby gotowe je wspierać ale nie mam jak spłacić handlarza. Może źle zrobiłam, że są pokazane razem, ale te koniki są jak bracia i rozdzielanie ich tylko po to, by zrobić zdjęcia osobno, to była by straszna walka i stresowanie ich. A przecież ja jestem z fundacji, więc jak miałam na to pozwolić. Stały tam trzy, więc i razem proszą o życie ale przez to kwota do spłaty jest ogromna, a wpłat bardzo mało, bo pewnie każdy myśli, że to 5 czy 10 zł to nic nie zmieni. Ale te wpłaty to jedyna szansa na ratunek dla tych koników.
Zostały 24 godziny na ich spłacenie, to jest nierealne by udało się zebrać w tym czasie tylu pieniędzy. Jeśli zbiórka nie ruszy, będę musiała się poddać, bo z tym co zebraliśmy nie mam nawet jak wybłagać dodatkowych dni. Proszę uzbierajmy chociaż na jednego z nich, może wtedy handlarz da trochę czasu.
Przepraszam, że nie daje rady
Monika
Kochani, uzbieraliśmy dla całej trójki zaliczkę. Dziękuję Wam z całego serca za pomoc, udało się dzięki temu odroczyć termin, handlarz poczeka z kolejną ratą do 10 listopada.
Mamy chwilkę na uzbieranie środków, ale tylko pozornie tego czasu jest dużo. One nadal tam na nas czekają i choć jesteśmy bliżej ich ocalenia, nadal nie mam pewności czy się uda. Bardzo proszę, nie odwracajcie się od nich, wciąż trwa walka o ich życie. Kwota jest ogromna, to prawdopodobnie najwieksze wyzwanie jakie mieliśmy dotychczas. Do tego dojdą koszta transportu i pensjonatu, niestety maluchy są kosztowne, nie uda nam się tego ominąć, jeśli mają żyć. Bardzo proszę o dalszą pomoc, to jedyne wyjście z tej sytuacji...
Chce uratować konie, które są wyhodowane po to, by iść na mięso. Jest ich trzech – Hugo, Baltazar i Syriusz. Są duże, bo to rasa zimnokrwista, ale to są dalej źrebaki. Gdy powiedziałam handlarzowi, że chcemy je uratować, tylko pukał się w głowę i śmiał, że „to niemożliwe, żeby grubasy kogoś obchodziły i że nie uzbieram nawet na zaliczkę”.
Chciał się zakładać ze mną. Może miał rację, nie wiem, ale stojąc tam, nie mogłam postąpić inaczej. Do stracenia nie mam nic, a one wszystko.
O tej trójce końskich dzieci, być może dziś świat usłyszy pierwszy i ostatni raz. Mają tylko jedną szansę, by wybłagać Was o życie. Jeśli się nie uda, pojadą do ubojni.
Jest ich trzech. Dałam im na imię Hugo, Baltazar i Syriusz. To są konie już sprzedane na mięso. To są nadal źrebaki. Są duże, bo to konie w typie zimnokrwistym. Właśnie za takie jak one, ubojnie i konsumenci, płacą najwięcej. Młode mięso, dużo mięśni, najlepsza klasa rzeźna.
One nie mają żadnej historii, nie ma też planu na ich dalsze życie. Przyszły na świat po to, by pojechać do rzeźni. Ich drogi splotły się kilka dni temu u handlarza, który TIR-ami wywozi konie na mięso. Wstawiono je razem, razem jedzą z jednego żłobu, razem pojadą na śmierć. Nie będzie ułaskawienia ani litości. Ich przeznaczeniem jest jedno, mają przynieść dochód.
To dzieci jeszcze, mają po półtora roku, ten kasztanek z jasną grzywą – Baltazar, kilka miesięcy więcej. Każdy z nich jest inny. Kary Hugo nie podchodzi do ludzkiej ręki – boi się, jego dwaj towarzyszenie niedoli jeszcze mają nadzieję, że ktoś je ocali. Syriusz co chwilę wystawiał głowę między prętami, zaczepiał jak małe dziecko. Bawią się czasem, jakby miejsce, do którego trafiły, nie miało znaczenia. Handlarz zacina je wtedy batem raz i drugi, żeby się uspokoiły.
Takich źrebaków widziałam wiele, niestety są to konie, które nie znajdują domów. Ludzie nie chcą ich trzymać tylko po to, by żyły. Gdy przyjechałam drugi raz do tego skupu, one nadal tam stały, patrzyły na mnie i wyciągały głowy. Raz się od nich odwróciłam i wyszłam, przestraszona. Że nie zbiorę pieniędzy ani nie znajdę im domu. Drugi raz nie umiałam im odmówić pomocy i nawet nie podjąć walki o życie tych młodych zwierząt. One miały już założone sznury na głowę, bo miały jechać tego samego dnia wieczorem do Rawicza. Do ubojni koni.
Spytałam o cenę. Handlarz powiedział, że chce po 11 tysięcy za każdego z nich. Jeśli ma czekać na spłatę, to chce jeszcze 1000 za karmienie i zaczeka najdalej do 10 listopada. I oczywiście chce zaliczkę, 3000 zł do 31 listopada (AKTUALIZACJA - ZALICZKA ZOSTAŁA WPŁACONA W TERMINIE, TERAZ TRZEBA SPŁACIĆ CAŁĄ KWOTĘ). Zgodziłam się, pomyślałam, że jeśli nie uratujmy ich wszystkich, to może chociaż jednego czy dwa? Może któremuś z nich się jednak poszczęści i będzie miał szansę, by dorosnąć, by pobiegać po trawie, by wytarzać się w czym innym niż obornik. Zgadzając się na warunki tego człowieka, odroczyłam ich zabicie. Nie wiem, czy damy radę uzbierać takie pieniądze, a jeśli się nie uda, to kto wybierze tego, co będzie żył?
Handlarz tylko pukał się w głowę i śmiał, że „to niemożliwe, żeby grubasy kogoś obchodziły i że nie uzbieram nawet na zaliczkę”. Chciał się zakładać ze mną. Może miał rację, nie wiem, ale stojąc tam, nie mogłam postąpić inaczej. Do stracenia nie mam nic, a one wszystko.
Błagam, nie zatracajmy człowieczeństwa, to jeszcze dzieci, nie mogę umrzeć. Nie mogą skończyć w rzeźni, błagam. Jesteście ich jedyną nadzieją…
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Ładuję...