Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Szanowni Państwo,
nawet nie wiemy co napisać, bo jesteśmy ogromnie wzruszeni. Dokonaliście cudu, ocaliliście życie Idzie i jej synkowi – Ikarianowi. Do ostatniej chwili nie mieliśmy pewności, że się uda, zbiórka szła bardzo pomalutku, konie kosztowały nie mało. I choć już traciliśmy nadzieję, udało się w ostatniej chwili. Brakuje nam słów, by wyrazić ogrom wdzięczności, bo dokonaliście niemożliwego. Dziękujemy jak tylko umiemy. Po stokroć.
Ida i Ikarian zostali przewiezieni do zaprzyjaźnionej stajni koło Radzymina (mazowieckie). Klacz, jak zobaczycie na zdjęciach, ma przykurczoną lewą, zadnią nogę. Staje jedynie na czubku kopyta. Długa droga do Benkowa była obciążona ryzykiem upadku, więc ten moment lepszym rozwiązaniem było przewiezienie koni na mniejszą odległość. W najbliższych dniach Ida będzie miała wykonane badania ogólne i dokładną diagnostykę tej nogi. Będziemy wtedy wiedzieli co jest przyczyną takiego stanu i na ile można pomóc klaczy. Oczywiście przed nią również wizyta kowala, bo kopyta wymagają korekcji.
Ikarian to młody, kilkumiesięczny ogierek. Choć na ten moment tego nie widać, koń docelowo będzie siwy jak mama. Siwe konie nie rodzą się siwe, tylko siwieją wraz z upływem czasu i każdym kolejnym linieniem (jedne szybciej inne wolniej). Ikarian sprawia wrażenie zdrowego, jest żywy, zainteresowany otoczeniem i bardzo pilnuje się swojej mamy. Mamy nadzieję, że oba konie szybko nabiorą zaufania do ludzi i po kwarantannie będą mogły dołączyć do stada koni.
Szanowni Państwo, sprawiliście cud dla Idy i Ikariana. Konie te czekały na zabicie, dziś czekają na weterynarza, kowala, a przed nimi dobre życie. Dzięki Wam.
Prosimy o pomoc. O ratunek dla Idy i jej małego synka Ikariana.
To już ostatnie godziny by im pomóc! 31 siepnia mija termin spłaty.
Ida zadziera głowę i mruży zaropiałe oczy. Stary rzeźnicki sznur zaciska się bezlitośnie. Miękkimi chrapami trąca swojego synka, by ten się cofnął, schował. Stara się go chronić, ukryć, zasłonić, ale na nic to wszystko. Dobrze wie, że ich los jest już przesądzony. Czuje, że gdy zatrzasną się drzwi, nie będzie już żadnej nadziei na życie. Zostanie ona, jej Ikarian i fetor duszącego obornika, w którym grzęzną. Tu, w przedsionku końskiego piekła na słomę czy trociny się nie wydaje, a komórki sprząta się, wtedy gdy lokatorzy się wyprowadzą. Do nieba.
Patrzę na Idę rozpaczliwie starającej się ukryć swojego małego synka i żal ściska mi gardło jak imadło. Klacz kuśtyka po komórce handlarza, a jej tylna noga ze zdeformowanym kopytem dotyka ziemi jak najrzadziej i samym czubkiem. Gdy pytam handlarza, czy wzywał kowala albo weterynarza, ten rechocze rozbawiony. Spluwa z obrzydzeniem i dodaje, że w ubojni nie ma różnicy zdrowy czy chory. Jak przerobią je na mięso, nikt nie będzie wiedział, że kulała, że zaprowadziła na rzeź swoje dziecko, że przez zaropiałe oczy i opuchniętą głowę ledwo co widziała. Tu, nikogo to nie obchodzi, wydawał na leczenie nikt nie będzie. Tu kocha się pieniądze, a miłość ta dawno wyżarła sumienie. Do cna. Konie są tu tylko środkiem do osiągnięcia celu. W oparach obornika, ze stadem much i szczurami umykającymi chyłkiem, liczy ile może zarobić. To jest ważne. I więcej nic.
Dla Idy i jej kochanego Ikariana rozpoczęło się już końcowe odliczanie. Życie obu tych biednych zwierząt waga wyceniła na 11500 zł, ich transport to dodatkowe 1500 zł. To ogromne kwoty. Mamy czas do wtorku na wpłacenie 1300 zł zadatku. Jeśli się nie uda, huknie przed nimi rzeźnicki trap. Wejdą po nim, a gdy nie będą chciały iść na śmierć, elektryczna pałka im pomoże. Potem trasa do ubojni i rzeź. Koniec.
Pokornie prosimy o pomoc dla Idy i jej synka Ikariana. Tylko my możemy napisać im dalszą historię, nikt inny nie kupi takich zwierząt. Ida to stara, kulawa klacz, a stan jej nogi wskazuje na długotrwały problem. Ida nie może pracować i jest niewielka szansa, że to się kiedykolwiek zmieni. Ma też bardzo duże problemy z oczami. Są zaropiałe i podrażnione. Ani Ida, ani maluszek nie mają też dobrych rodowodów, handlarz mówi, że nie mają żadnych. Dodaje też, że Ida bardzo ładnie tyje, a źrebak też już gotowy na ubój, więc jeśli je chcemy to mamy do wtorku czas na decyzje i wpłacenie zaliczki.
Prosimy o ratunek dla nich. W Was jedyna nadzieja na ocalenie im życia.
O NAS
Działamy od 12 lat. Uratowaliśmy setki zwierząt. Prowadzimy warsztaty terapii zajęciowej w 31 placówkach, a w naszym ośrodku w Szewcach również hipoterapię, onoterapię i zajęcia edukacyjne. Nie zatrudniamy żadnego pracownika, wszystkie prace wykonujemy sami, bądź dzięki wsparciu naszych cudownych wolontariuszy.
Kontakt: 506 349 596 Michał Bednarek
www.fundacjabenek.pl
DZIĘKUJEMY ZA KAŻDĄ POMOC!
Ładuję...