Wojna odebrała im wszystko, nawet Opiekunkę. Igorek i Puszik zbierają na start w nowe życie

Zbiórka zakończona
Wsparło 40 osób
1 450 zł (100%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 22 Listopada 2022

Zakończenie: 31 Grudnia 2022

Godzina: 04:33

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Obaj z moim kocim towarzyszem siedzieliśmy i cierpliwie słuchaliśmy i powiem Wam, że o ile słowa do nas docierały to nie mogliśmy pojąć ich sensu.

„ Ja muszę jechać do domu, pomóc rodzicom, nie mogą na zimę zostać sami. Muszę wracać do ojczyzny, już czas. Was nie mogę zabrać, nie po was tu przywiozłam. U nas jest nadal źle i długo jeszcze nie będzie dobrze, a wy tutaj macie szasnę na normalne życie.”

No, ale jak to? Że my mamy tutaj zostać? Sami? Jak my sobie, dwa leniwe kocurki poradzimy? Nie sami? Że do jakiś cioć mamy jechać? My chcemy jechać z Tobą, Ty jesteś naszą pańcią…

Pańcia spakowała nas i zawiozła do lecznicy dla kotków gdzie miała się spotkać z ciociami i nas oddać. Ciocie wysłuchały pańcię, pańcia się popłakała, ciocie też. I tylko powiedziały, że to dowód największej miłości do nas, że nigdy najgorszemu wrogowi nie życzą takiego wyboru, konieczności oddania podopiecznych.

My, kotki to nie do końca rozumiemy co to ta cała wojna jest. Po co ludzie zabijają ludzi? Przecież mają wszystko – mają swoje domy, mają co jeść i gdzie spać. My zwierzątka atakujemy tylko z głodu… Przecież teraz wszyscy cierpią? Nasza pańcia cierpi i my też, bo przecież o nas zawsze bardzo dbała i nas kochała. Znalazła nas na ulicy u siebie w mieście, w Ukrainie i się nami opiekowała, zawsze miseczki mieliśmy pełne a jak uciekała przed wojną pół roku temu to niewiele rzeczy zabrała, ale nas nie zostawiła. A teraz musi nas oddać…

Słuchałyśmy historii pani Galiny i nie potrafiłyśmy opanować łez. Że ona by tu została, bo dach nad głową jest i praca jest i język już nieźle zna, ale że nie może zostać, bo rodzice już mają prawie 80 lat i boi się, że sobie zimą nie poradzą. Że zabrała Puszika i Igorka ze sobą jak do Polski jechała w maju, że przecież nie mogła ich zostawić. Obaj są z ulicy, młode, kilkuletnie kocurki, bardzo mile i kochane, spokojne i leniwe. Że ona ich za bardzo kocha, żeby ich narażać i zabierać ze sobą, bo to nie wiadomo jak będzie. Pytałyśmy czy może je przechować chwilę, że może wróci, ale stanowczo powiedziała, że szybko nie wróci, bo rodzice uparci, nie chcę gospodarki zostawiać, że oni tam na wsi zwierzęta mają i nie wyjadą. Powiedziała, żeby im domy znaleźć, tylko takie dobre, co będą dbały i kochały. Oba kocurki wymagają szczepień, odrobaczenia, badań na choroby zakaźne a Puszikowi trzeba usunąć złamany ząbek. Pani Galina chciała nam dać trochę pieniążków na te koszty, ale my nie potrafiliśmy pieniędzy od niej wziąć. Dla niej każdy grosz się liczył. Wrzuciła nam do puszki 20 złotych, przytuliła kotki i pojechała. Kocurki muszą odbyć tygodniową kwarantannę i pojadą do domków, na początku tymczasowych, a potem poszukamy im najlepszych na świecie domków na zawsze.

Wiemy, że nam tutaj, w Polsce też nie jest łatwo, wiemy, że Wy też macie mało pieniążków, bo życie jest coraz droższe, ale prosimy Was, wspólnymi siłami, uzbierajmy na profilaktykę dla chłopaków, niech szybko wyjdą z kwarantanny i zaczną nowe życie.

Pomogli

Ładuję...

Organizator
4 aktualne zbiórki
930 zakończonych zbiórek
Wsparło 40 osób
1 450 zł (100%)
Adopcje