Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Z piątki oddanych zwierzaków nadal pod naszą opieką przebywa dwójka kotka Cloe i suczka Misia.
Każdego dnia dochodzi do trudnych sytuacji rodzinnych w dobie panującej inflacji. Ceny pochłaniają każdego z nas, a tak trudna sytuacja będzie doprowadzać do oddawania zwierząt z adopcji. Dla jednych będzie to sytuacja podbramkowa, a dla innych kolejna wymówka jak się pozbyć zwierzęcia, gdy zacznie wadzić.
Miałyśmy nadzieję, że ta sytuacja nie dotknie adoptowanych naszych podopiecznych. A jednak! Z adopcji powróciła piątka zwierząt adoptowanych z jednego domu adopcyjnego! Najpierw adoptowana została Cloe jako pierwsza jako młoda koteczka zyskała kochający dom, było to ogromne szczęście, że znalazła dom, bo była i jest przekochana! Następnie dobrany został Cezar, wspólnie w jednym domu odnaleźli się przecudownie! Po długim, długim czasie otrzymałyśmy telefon z informacją, że rodzina chce adoptować Misię - suczkę, która przejechała wraz z rodzeństwem i mamą Amy blisko 600 km po szansę na ratunek! Amy znalazła dom i reszta rodzeństwa, ale pechowo dwójka wróciła z adopcji Charlie, a teraz Misia.
Były to szczeniaki z suczką tak silnie skrzywdzone, że pomimo adopcji w młodym wieku, bo Misia miała raptem 2/3 miesiące potrzebowała miłości, uwagi i zrozumienia tak jak i Charlie. Ich psychika oceniona jest pozytywnie jako młode, bardzo mądre psy, uczące się bardzo szybko. Misia od tygodnia przebywa w hoteliku, którego koszt utrzymania zwierzęcia miesięcznie wynosi 800 złotych!
Cloe i Cezar wrócili do fundacji około dwóch tygodni temu! Cloe potrzebowała tygodnia na otworzenie się i odnalezienie w otaczającej jej sytuacji. Domowy kot trafił do lokalu z masą zwierząt, kotów, bez człowieka na co dzień! Cezar przeżywa załamanie psychiczne - kot nie wychodzi! Chowa się! Nie wychodzi na jedzenie, załatwienie się! Na siłę siedzimy przy nim i sprawdzamy jego stan! Na siłę karmimy i prowadzimy do kuwety! To przeżywają oddane zwierzęta z adopcji!
Naszym zadaniem nie jest ocenianie rodziny, a pomoc zwierzętom w tej sytuacji. Zwierzęta ucierpiały i nie wiedzą co się tak naprawdę dzieje! Nie wytłumaczymy im dlaczego utraciły dom.
Dla Was to za dużo? To nie koniec tej historii!
Po adopcji Misi pod opiekę fundacji trafiło biało-rude rodzeństwo. Zakochali się w jednym z nich i adoptowali, aby pomóc i uratować kolejnego zwierzaka. Widząc jak mocno przeżywa rozłąkę brat, po kilku dni adoptowany został braciszek i tak cała piątka adoptowanych zwierząt była w jednym domu.
Płomyk i Lisek również wrócili z adopcji pod opiekę fundacji do lokalu fundacyjnego. Dokładnie mówiąc Płomyk wrócił sam, bo u jego brata wykryliśmy zaanwansowany fip. Kociak słaniał się na łapach, nie miał siły, był wycieńczony w stanie krytycznym. Po licznych badaniach i określeniu jego stanu zdrowotnego wspólnie z weterynarzami postanowiliśmy nie męczyć kociaka i pozwolić odejść w naszych objęciach. Lisek biega za Tęczowym Mostem i na pewno czuwa nad bratem Płomykiem i pozostałymi zwierzakami.
Psychicznie jesteśmy wykończone i wycieńczone. Walczyłyśmy o ich życie i zdrowie i nagle musiałyśmy podjąć tak trudną decyzję o życiu, a do tego zadbać o zdrowie psychiczne pozostałych zwierząt.
Tracimy wiarę w te czasy! Tak trudna sytuacja dotknie Polaków! Doprowadzi to do zwrotów z adopcji, a widząc jak każdego dnia musimy walczyć o każdą złotówkę, bo ceny rosną, koszty faktur rosną, żwirku, jedzenia, a darowizn coraz mniej! Nie wiemy jak długo pociągniemy fizycznie, psychicznie i z możliwościami finansowymi, których brak.
W tej chwili koszt miesięczny pobytu Misi na hoteliku to 800 złotych! Badania rodzeństwa wyniosły ponad 600 złotych, a to bez badań Liska. Karma, żwirek do wykarmienia trójki kociaków. To są setki złotych miesięcznie... Pomóżcie nam utrzymać kolejne zwierzęta pod opieką fundacji!
Ładuję...