Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Inguri po operacji w klinice została przywieziona do Azorka - powoli dochodzi do siebie, zeszczuplała 8 kg, ma podmaślane jedzeniem ale nie może odzyskać w pełni się. Staramy się ale schronisko to nie dom.... Serdecznie dziękujemy za pomoc w opłaceniu FV za ratowanie jej życia i prosimy o udostępnianie jej aby miała szczęście na jesień swojego życia mieć normalny dom który o nią zadba!!
Kochani!
Inguri staruszka w typie owczarka kaukaskiego ponad połowę życia spędziła z nami w Azorku. Ingusia była pierwszy raz adoptowana jako młodziutka sunia z innego schroniska. Po kilku latach wróciła z adopcji i trafiła do nas do Azorka.
Od tamtej pory były jeszcze dwie próby adopcji. Z ostatniej sami zabieraliśmy Inguri całą w kołtunach, bez szczepień, zostawioną samą sobie. Psica nie ma szczęścia do ludzi. Teraz ma 11 lat. Azorek stał się jej najlepszym domem, jest uwielbiana przez pracowników i wolontariuszy.
Trzy tygodnie temu Inga zaczęła upadać na zdrowiu. Była coraz smutniejsza, słabsza, chudsza. Wkrótce przyszła wysoka temperatura, której nie mogliśmy zbić lekami przez kilka dni. Badania krwi wskazały stan zapalny w organizmie i niedomaganie trzustki. Włączone zostało leczenie. Niestety stan Ingusi nie poprawiał się. Pojawiła się krew przy wypróżnianiu. Zaczęła się słaniać na łapach ku rozpaczy pracowników. Fakt starsza sunia, ale dlaczego tak szybko gaśnie. Podjęliśmy decyzję, Inguri pojechała do kliniki. Tam od razu zrobiono kompleksowe badania. Po kilku godzinach weterynarz zadzwonił do nas z informacją, że Inga ma dużego guza w jamie brzusznej i silną anemię. Powiedział, że bierze ją na stół i nie daje gwarancji z racji wieku co będzie. Znów rozpacz wśród pracowników. Kochają te psy!
Na drugi dzień z niepewnością dzwonimy, czy Inga żyje. Uff… dobre wieści to był wielki guz śledziony, wielkości piłki ręcznej, i razem z narządem został usunięty. To on wysysał życie z malutkiej. Inguri przez tydzień była jeszcze w klinice, dostawała leki i kroplówki. Szybko wracała jej dobra forma.
Zaopatrzona w leki z zaleceniami wróciła do Azorka, do domu, do kochających ją ludzi, a w klinice została faktura do zapłacenia.
Kochani, Azorkowicze znów potrzebna jest Wasza pomoc. Każda złotówka się liczy. Pomóżcie prosimy.
Ładuję...