Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
„Pies po wypadku, ma rozgruchotane biodro”, „Wychodzili z nią okoliczni pijacy. Niestety, wpadła pod samochód. Zakopali ją przed blokiem”, „Szczeniak na łańcuchu. Na posesji nikt nie mieszka, właściciel czasami przyjeżdża dać psu jeść i pić…”, „Kot ma sparaliżowane tylne łapy, jest zagłodzony, brudny i śmierdzący!” – to tylko niektóre z kilkudziesięciu zgłoszeń, jakie przyjęliśmy w ostatnim czasie.
Chcemy działać. Chcemy ratować. Chcemy docierać do każdego zwierzęcia, które potrzebuje naszej pomocy. Znacie nas. Jeżeli jest potrzeba, jesteśmy w stanie dotrzeć do gospodarstwa w sąsiednim województwie. A w zasadzie byliśmy…
Niestety, nasz jedyny samochód interwencyjny, „Ciapek”, w zeszły piątek uległ poważnej awarii. Na domiar złego doszło do niej, gdy nasi wolontariusze byli w drodze do potrzebującego zwierzęcia. Zawiedliśmy, prawda…?
Szybki telefon do Łukasza, naszego inspektora od spraw technicznych. „Poszedł dym spod maski, zatrzymaliśmy się na środku drogi, co mamy robić?”. Assistance, laweta, warsztat samochodowy. Gorzej być nie mogło – poważna awaria silnika, poszła uszczelka pod głowicą…
Nie będziemy owijać w bawełnę. Nie w przypadku, gdy walczymy o życie. Koszt naprawy wyniesie przynajmniej 4 tysiące złotych. Ostateczna kwota do zapłaty nie jest jeszcze znana. Mechanik twierdzi, że koszty mogą wzrosnąć ze względu na zły stan techniczny naszego auta. Historia lubi zataczać koło. Do zrobienia jest na nowo elektryka, klimatyzacja i zawieszenie…
„Ciapek” stoi od piątku przed warsztatem. Próbowaliśmy szukać środków w naszym budżecie, ale mamy obecnie kilkanaście zwierząt pod naszą opieką, głównie schorowanych lub seniorów, i one muszą otrzymać wsparcie, które miesięcznie wynosi nas kilka tysięcy złotych. Reasumując, nie mamy za co naprawić naszego „Ciapka”… Po prostu. Czujemy się fatalnie, ponieważ zgłoszeń cały czas przybywa, a my nie możemy nic zrobić poza przekazaniem ich dalej. To nie tak miało wyglądać. Dotychczas ruszaliśmy trzy, czasem cztery razy w tygodniu. A teraz…? Nasi wolontariusze, zwierzęcy bohaterzy, czekają z niecierpliwością, aby w sposób realny móc pomagać tym, które same obronić się nie potrafią!
Jest jeszcze jedna kwestia, o której również powiemy wprost. Ci, którzy nas znają, dobrze wiedzą, że nie jest u nas najlepiej ze sprzętem. Wstrzymywaliśmy się z prośbą o pomoc finansową, licząc na pomoc darczyńców, dużych hurtowni. Niestety, otrzymaliśmy odpowiedź jedynie od jednej z kilkunastu, do których wysłaliśmy prośbę o wsparcie rzeczowe.
Aby samochód spełniał swoją rolę, a nasze działania były skuteczne, potrzebujemy między innymi czytników czipów, chwytaków, siatek, klatek-łapek, wyposażenia torby weterynaryjnej (jak i samej torby), rękawic, preparatów do dezynfekcji, środków ochrony osobistej i innych, niezbędnych do ratowania życia i zdrowia zwierząt akcesoriów.
Tak, mamy świadomość, że prosimy o dużo. Ale wiemy też, że bez Was się nie uda. Z Waszą pomocą zawsze dawaliśmy radę. Czy damy radę i tym razem…?
Pamiętajcie, że nie zbieramy tych pieniędzy dla siebie, tylko dla zwierząt. Jeśli treść tej zbiórki Was nie przekonała i macie jakieś wątpliwości, zachęcamy do kontaktu. Opowiemy o swoich działaniach oraz o problemach, z którymi się mierzymy. Chcemy być jak najbardziej transparentni, aby nasi Darczyńcy mieli pewność, że zebrane środki zostaną właściwie spożytkowane.
Zdjęcia, które zostały załączone do naszej zbiórki przedstawiają potrzebujące zwierzęta z naszych najświeższych interwencji, bądź tych interwencji, które pilnie czekają na zrealizowanie i widnieją zaznaczone na kolor czerwony (super pilne!) w naszym Dzienniku Interwencji. Nam te sceny ze zdjęć śnią się po nocach, bo dobrze wiemy, że na miejscu sytuacja wygląda często jeszcze bardziej dramatycznie.
Nie mamy czasu na zwlekanie! Pomóż nam wyruszyć w teren jak najszybciej, aby ratować tych, którzy teraz gdy to piszemy cierpią katusze i czekają na wyzwolenie!
Ładuję...