Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za pomoc dla Iwanka.
Niestety Iwanek to jeden z tych kotów, które wymagają nieco więcej opieki. Problemem kociaka jest przewlekły koci katar. To też główny powód dla którego Iwanek nadal jest podopiecznym Fundacji.
Kochani może nie uwierzycie ale ten piękny kociak nadal jest podopiecznym fundacji. Jego stan zdrowia nie jest idealny ale przy dobrej opiece poradziłby sobie świetnie w nowym domu.
Jest już po kastarcji, testach FelV/FiV, został po raz kolejny zaszczepiony i zaczipowany.
Brakuje mu już tylko dobrego domu i reszty pieniędzy bo za to co uzbieraliśmy przez pół roku opłaciliśmy tylko część leczenia.
Zatem Iwanek prosi o wsparcie.
"Żyję" - tak w jednym słowie Iwanek mógłby określić stan obecny. Bo choć jego stan zdrowia był bardzo ciężki to organizm się nie poddał.
To była trudna walka - zarówno ze strony lekarzy, jak i wolontariuszy. Jemu się udało, innym nie.
Iwanek wciąż jest pod kontrolą lekarzy. Wirus bardzo poważnie uszkodził nerki i wątrobę. Czeka go jeszcze długi proces rekonwalescencji zamim wróci do pełnego zdrowia.
Iwanek wygrał walkę o życie ale o zdrowie jeszcze walczy. Choć wirus jeszcze nie odpuszcza malec dzielnie znosi wszystkie zabiegi. Wirus był tak okropny, że maluch jest cały w strupach. Ale mamy nadzieję, że bedzie już tylko lepiej.
Iwanek już czuje się lepiej ale musi jeszcze pozostać w szpitalu. Niestety dołaczyła do niego dwojka rodzeństwa :(
Błagamy o wpsarcie - bo trzy koty w szpitalu to 150zł codziennie tylko za hospitalizację.
Iwanek - koci maluch, który pod opiekę fundacji trafił ze wsi, wraz z mamą i rodzeństwem. Maluchy miały wtedy ok. 10 dni. Można powiedzieć - chowały się dobrze, na spokojnie przeszły całą profilaktykę (odpchlenie, dwukrotne odrobaczenie, szczepienie na choroby wirusowe w wieku 8 tygodni).
Każde z nich miało już wybrany dom. Miały do nich wyjechać 2 tygodnie po szczepieniu. Ale los zdecydował za nie i za nas. Równo 2 tygodnie po szczepieniu jeden z maluszków zaczął kuleć na łaki. Początkowo myśleliśmy, że może skądś spadł - bo to były koty szalone i bardzo ruchliwe. Ale pojawiła się gorączka, a kolejnego dnia zaczął kuleć kolejny kociak.
To pozbawiło nas złudzeń - już wiedzieliśmy, że to paskudny kalcywirus, który zaatakował stawy. Naszą diagnozę potwierdzili lekarze. I choć robiliśmy co w naszej mocy stan Iwanka pogarszał się z godziny na godzinę. Nie było na co czekać - on musiał pojechać do szpitala, bo tylko tam mógł dostać pomoc, jakiej potrzebował. Tym bardziej że intuicja podpowiadała nam, że dobrze nie jest.
Intuicja nas nie zawiodła - wykonane u Iwana wyniki pokazały w jak złym był stanie.
Najgorsze jest to, że te wyniki wykonane zostały w 3 dniu choroby. Gdyby maluch nie trafił w tym dniu do szpitala, już by nie żył. Pierwsze chwile w szpitalu to była walka o jego życie. Tak naprawdę lekarze zastanawiali się, czy nie pozwolić mu odejść. Malec był apatyczny, tracił temperaturę, nie jadł, nie pił, był bardzo słaby. Ale wszyscy - zarówno lekarze jak i opiekunowie liczyli na cud - że ten młody organizm da jednak radę. Czy nastąpił cud, jeszcze nie wiemy. Ale w trzecim dniu pobytu w szpitalu Iwanek odbił od dna. Zaczął się myć i upominać o jedzenie. Szukał kontaktu z człowiekiem. Wprawdzie wyniki badań nie są jeszcze super, ale już wiemy, że będzie żył.
Bardzo Was prosimy o wsparcie dla naszego dzielnego chłopaka - na leczenie, hospitalizację, środki odpornościowe. Prosimy również w imieniu jego opiekunki, która jak otrzymała informację, że malec ma się lepiej i zobaczyła filmik, w którym widać że malutki ożył, to się rozpłakała. Mamy nadzieję, że malec szybko wróci do domu tymczasowego i doczeka momentu, kiedy wybierze się w nową podróż - tym razem jednak do nowego, kochającego domu.
Ładuję...