Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Szanowni Państwo,
byłem u handlarza, dałem większą zaliczkę niż chciał, liczyłem na czas chociaż do poniedziałku, ale nie ma na to najmniejszych szans. Handlarz powiedział, że albo dziś spłacamy Jagusię, albo to koniec, wywiezie ją. Powiedział, że nie zdzierży jej ryczenia i na pewno dłużej trzymać nie będzie.
Bardzo proszę o pomoc. Kwota duża, a kłopot jeszcze większy, że dzisiaj jest termin spłaty Tymka, u którego też brakuje pieniędzy. Bardzo bym chciał aby żyły oba, ale nie wiem jak się dzisiejszy dzień skończy…
Dwa zwierzęta do spłaty jednego dnia to
Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Jagusi mama umarła. Zostawiła ją samą. Samiusieńką. Przerażona mała ośliczka szturchała zimne, sztywne ciało nosem, popychała kopytkiem, prosząc by wstała. By było jak dawniej. Ale mama nie podniosła się już nigdy, i nigdy nie odezwała się do Jagusi.
Była stareńka i podobno od tygodni z trudem wstawała. Mówili, że to przez kopyta, których nigdy nie widział kowal, a które nie miały jak się ścierać, bo nie była puszczana na dwór. Latami na stercie własnych odchodów, w ciemnej, stęchłej komórce co rok rodziła osiołki. Była bezsilna. Nie skarżyła się nawet wtedy, gdy zabierano siłą jej ukochane dzieci.
Znalazłbyś te maluszki, gdybyś zajrzał na olx. Oferowane jako towar czekały na klientów, a gdy nie znajdywały kupca, ładował je handlarz. Na rzeź. Właściciel nie miał skrupułów, nie był miłośnikiem zwierząt. Najważniejsze było, że inkasował pieniądze – bo przecież po to trzymał osiołki, by zarabiać.
Gdy mamę Jagusi zabierali, po podwórzu niósł się przeszywający dźwięk wciągarki i szczęk łańcucha oplatającego ciasno jej nogi. Malutka ośliczka była przerażona. Nie wiedziała, co się dzieje. Nie rozumiała, dlaczego jej mama się nie rusza. Nie chciała zostać sama. Szarpała się i kopała, by ją puścili. Nie pomagał bat ani kij, gdy ją odganiali, nie pomagało szarpanie ani krzyki. W końcu uwiązali ją liną i zamknęli na skobel w komórce, by nie przeszkadzała.
Jagusia tęskniła bardzo. Myśleli, że mienie dzień czy dwa i malutka ośliczka się uspokoi. Mylili się. Każdego dnia i każdej nocy Jagusia długo i żałośnie płatała. Jej ryk niósł się echem po podwórzu i wdzierał do domu gospodarza. Drażniło go to, ale ani ciaśniej związana lina na szyi, ani zamykanie drzwi, ani krzyki nie pomagały. Żal i rozpacz małej ośliczki, która została sama, był zbyt wielkie, by strach przed ludźmi go uciszył.
Właściciel, który początkowo miał plan by Jagusia zastąpiła swoją mamę i rodziła, zrezygnował. Miał dość ciągłego wycia ośliczki i zadzwonił po handlarza. Dobili targu i ośliczka została zabrana. Nadal płacze za mamą, ale jej ryk niesie się echem teraz po podwórzu handlarza.
Mała Jagusia. Niewiele ponad pół roku. Brudna, śmierdząca, sfilcowana sierść i smutek w oczach tak wielki, że aż ściska za gardło. Jak ją zostawić? Jak odejść? Jak się odwrócić i zapomnieć, gdy zapomnieć się nie da?
Szanowni Państwo,
Jagusia jutro jedzie do ubojni. Ona nie ma czasu na czekanie, dlatego tak ważna jest każda mijająca minuta i każda podarowana złotówka, bo jej życie jest odległe o garść pieniędzy. Handlarz chce za Jagusię 2600 zł i trzymać jej nie będzie z tego samego powodu co były właściciel, więc nie zgadza się na długą spłatę. Dałem mu 400 zł i do wieczora muszę dopłacić jeszcze 900 zł. To warunek, by nie załadował jej do rzeźni jutro o świcie. Jeśli uda się wpłacić co on chce, pilnie trzeba będzie uzbierać drugą połowę za jej życie i na pokrycie kosztów transport.
Bardzo proszę o ratunek dla Jagusi!
Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
O NAS
Działamy od 13 lat. Uratowaliśmy setki zwierząt. Prowadzimy warsztaty terapii zajęciowej w 31 placówkach, a w naszym ośrodku w Szewcach również hipoterapię, onoterapię i zajęcia edukacyjne. Nie zatrudniamy żadnego pracownika, wszystkie prace wykonujemy sami, bądź dzięki wsparciu naszych cudownych wolontariuszy.
Kontakt: 506 349 596 Michał Bednarek
www.fundacjabenek.pl
DZIĘKUJEMY ZA KAŻDĄ POMOC!
Ładuję...