Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Lunka po operacji dochodziła do siebie w schronisku.
Z dnia na dzień miała coraz więcej energii i pięknie przybierała na masie.
Po operacji ataki przestały się pojawiać i ustąpiła agresja.
Wyniki znacznie się poprawiły. Mamy nadzieję, że jej stan się utrzyma i nie będzie konieczna kolejna operacja.
W końcu, znalazła się również wpaniala rodzinka, która zakochala się w Lunie od pierwszego wejrzenia.
Dzięki Wam, Luna ma szansę poznać czym jest dom, miłość i rodzina. Dziękujemy ❤
Pozdrowienia od Lunki już nie zza krat. Tym razem z ciepłego łóżeczka.
Ile w dzisiejszych czasach warte jest życie jednego pieska - w tym przypadku, malutkiej jamniczki? Dla kogoś może NIC, jednak dla nas ma OGROMNĄ wartość…
Roczna, cudowna sunia, z adopcji wróciła aż dwa razy... Jak to możliwe…?
Po ostatnim powrocie do schroniska Lunka zaczęła się bardzo dziwnie zachowywać. Pojawił się problem ze wzrokiem. Zaczęła obijać się o przedmioty, ściany i szczekać bez powodu. Mieliśmy wrażenie, że ona po prostu nie wie gdzie jest, była nieobecna... Błądziła wzrokiem, "gubiła się" na spacerach... Przerażało nas jej zachowanie. Ona sama była nie mniej przerażona. Stała się nerwowa, zmienna nastrojowo.
Dziwne jest to, że takie zachowanie nie wzbudziło niepokoju poprzednich właścicieli. Zwrócili Ją zwrócili, jak wadliwy przedmiot.
Zaczęliśmy od zlecenia morfologii.
Dawno nie widzieliśmy tak złych wyników krwi... Nawet 15-letnie psiaki przebywające w schronisku mają lepsze wyniki niż Ona…
Jej stan zdrowia pogarszał się. Doszły wymioty, zaczęła mieć również drgawki i utratę świadomości. W momencie "ataku" Lunka nie widziała, nie słyszała, nie reagowała na żadne bodźce zewnętrzne. Zleciliśmy badanie USG oraz tomografie komputerową jamy brzusznej z pełnym badaniem angioTK.
W badaniu potwierdzono najgorszą dla nas diagnozę... Wada rozwojowa naczyń przeciwwątrobowych z obecnością czynnego zespolenia wrotno-obocznego. Jest to bardzo rzadka i trudna do zoperowania wada. Operacja to ogromne ryzyko. Jednak bez tego ryzyka pozbawilibyśmy Lunę szansy na życie.
Najtrudniejsze w tym wszystkim było podjecie decyzji. Strach przed tym, że coś się nie uda. Wiedzieliśmy, że nie mamy tak naprawdę innego wyjścia, bo sunia po prostu nie dałaby rady tak żyć, a każda minuta zwlekania, to działanie na jej niekorzyść.
Zaufaliśmy lekarzom. Zgodziliśmy się na operacje i...czekaliśmy w napięciu na dobre wieści. Innych nie dopuszczaliśmy do myśli. W końcu kamień z serca…! Wszystko przebiegło dobrze, a Lunka dochodziła do siebie... W załączeniu przedstawiamy w plikach wyniki badań, opisy choroby.
Kochani, Lunka z dnia na dzień czuje się lepiej. Jest cudownym pieskiem, przybrała na wadze i mamy nadzieje, że już nigdy nie przyjdzie jej cierpieć.
Hm... jakby nie patrzeć była już prawie w psim niebie… Ale nie puściliśmy jej tam!
Za wcześnie na niebo i bieganie po chmurkach! Musi żyć tutaj i być szczęśliwa!
O to walczyliśmy ze wszystkich sił.
A teraz to, co do radosnych nie należy... Wiedzieliśmy, że koszty będą niemałe i że sami sobie na bank nie poradzimy… Jedna ratowanie psiego życia było ponad pieniędzmi. Pomyśleliśmy, że jakoś damy radę, byleby tylko żyła, bo jej życie jest dla nas bezcenne.
Cena za życie Lunki to aż… 7 000,00 PLN. Ogromne pieniądze za Jej oddech
i machający ogonek.
Badania, operacja i leki - wszystko kosztuje. Niestety...
Bardzo liczymy na Was...
Liczymy, że nam pomożecie i wspólnie damy radę, bo przecież w grupie siła! Każdy grosz ma znaczenie… Każda złotówka.
Lunka w chwili obecnej szuka najcudowniejszego domu, takiego, który pokocha i nigdy już nie zostawi…
Ładuję...