Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy Państwu za tak ogromne wsparcie, Dzięki wam, jesteśmy spokojni o los Jaro.
A Nasz podopieczny nadal przebywa w klinice. Rany po łańcuchu ładnie się goją.
Jaro został poddany zabiegowi kastracji, jak widać na zdjęciu został też ostrzyżony (konieczne było bardzo krótki golenie). Dokonano też oznakoania elektronicznego (wszczepiono czip). Przed nim jeszcze szczepienia.
Niebawem Jaro zostanie przewieziony do hotelu dla zwierząt, gdzie będzie uczony chodzenia na smyczy, życia u boku człowieka a nie tylko na uwięzi.
JAk tylko poznamy się lepiej i zapanujemy nad jego temperamentem, będziemy szukać dla niego odpowiedzialnego domu stałego.
Fundusze zebrane na zbiórce pokryją:
- transport (interwencja + dojazd do kliniki)
- strzyżenie + kąpiel
- badania
- leczenie
- doby szpitalne
- kastracja
- odrobaczenie
- obroża foresto (przeciwko pasożytom zewnętrznym)
- szczepienie (wirusówki + wścieklizna)
- chipowanie
- wyżywienie
- transport do hotelu
- pobyt w hotelu do czasu znalezienia domu stałego (nie wiadomo ile to potrwa)
PS. Dokładne koszty samego leczenia oraz pobytu w szpitaliku będą nam znane gdy Jaro opuści klinikę.
"Witam! Jaro ma się świetnie. Rany dobrze się goja. Dziś widział je chirurg, mówi, że powinno wygoic się samo. Jaro zdejmuje wszelkie opatrunki, które my z uporem maniaka nakładamy"
Może dla nas nie wygląda to dobrze, ale lekarze są zadowoleni. Niestety z uwagi na upór w pozbywaniu się wszystkiego co jest na szyi, lekarze postanowili dać czas ranom na powolne gojenie. Istniało wysokie ryzyko, że Jaro porozrywa szwy, powodując jeszcze większe rany, zostały zatem oczyszczone - czekamy na proces gojenia, który jak widać w opinii lekarzy przebiega prawidłowo.
Poza tym Jaro jest bardzo grzecznym, pozbawionym agresji psem. Na spacerach trochę ciągnie, ale to ta niebywała ciekawość świata, którego do tej pory nie było dane mu poznawać.
Będziemy Państwa informować o postępach w leczeniu JARO.
Czym sobie na to zasłużyłem? Stoję tak sam, już nie wiem jak długo. To tak okropnie boli. Człowieku, czy nie widzisz? Czy nie czujesz tego smrodu? Tylko odwracasz głowę. Wrzucisz jakieś resztki do garnka i odchodzisz czym prędzej. Proszę cię, pomóż mi... Chociaż odgoń te muchy. Człowieku… Pomóż mi!!! Dziś... Już mnie prawie nie boli, nie czuję nic... A co to za poruszenie? Kim są ci ludzie? Dokąd mnie zabierają? Czy to już koniec?
Dnia 25.07.2019 w wyniku interwencji na prośbę Policji pod naszą opiekę trafił ten około 7-letni pies. Pies, który przez całe swoje życie nie miał nic, nawet imienia. Jedyne, co miał od zawsze, to łańcuch, ale to też mu prawie odebrano, bo kopał dziury i wskakiwał na wóz, do którego był przywiązany, więc łańcuch został skrócony…
Nie pytajcie, jak w XXI wieku jest to jeszcze możliwe. Nie mamy na to żadnego wytłumaczenia.
Nasi inspektorzy na miejscu zastali szczęśliwą kobietę, starsza pani była bardzo zadowolona, że ktoś przyjechał do niej, że ma z kim porozmawiać, że wreszcie coś się wokół dzieje. Jakaś odskocznia od szarej, smutnej codzienności starego, samotnego człowieka.
Psa dostała w prezencie, nigdy go nie chciała, był dla niej tylko kłopotem, ciężarem, z którym nie potrafiła sobie poradzić. Starsza Pani bez oporów zrzekła się praw do psa… Policja natomiast prowadzi postępowanie w sprawie o znęcanie się z art. 35 ustawy o ochronie zwierząt.
Pies - brudny, skołtuniony, z daleka śmierdzący gnijącym ciałem, ale niesamowicie wdzięczny, że zyskał wolność, że nagle może iść dalej niż dotąd pozwalały mu na to jego kajdany.
Wrośnięty w szyję łańcuch wygląda jakby pomału odcinał psu głowę… Nie dało się go zdjąć, zatem pies i jego łańcuch pojechali natychmiast do całodobowej kliniki, gdzie czekał już na niego zastęp lekarzy z chirurgiem na czele.
W dniu dzisiejszym Pies zyskał nowe życie. Został realnie uwolniony z wrastającego w jego ciało łańcucha.
Po raz pierwszy usłyszał swoje nowe imię – JARO... Pragniemy, by ten dzisiejszy dzień nie został zmarnowany, by oznaczał realne lepsze jutro, a w tym niestety musimy prosić Państwa o pomoc.
Wycięcie z jego szyi łańcucha to dopiero pierwszy etap jego nowego życia. Życia, o które musimy zawalczyć wspólnie.
Błagamy, koszty, na które nie jesteśmy w żaden sposób przygotowani, nie mogą przekreślić jego życia i szansy, jaką dziś dostał.
Każdy z Was, dokładając grosz, może odcinać kolejne ogniwa zniewolenia, upodlenia, zapomnienia.
Ładuję...