Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Opłacona faktura za pierwsze leczenie :
Kwpta kolejnego leczenia :
Kwota wypłacona przez Ratujemy Zwierzaki :
Zastanawiamy się czasem jak to jest ,że można przejść absolutnie obojętnie obok takiej istotki i nie poczuć w sercu zupełnie niczego . Wciąż mierzymy ludzi swoją miarą i wierzymy, że pochylają się nad takimi przypadkami... jak wciąż bardzo jesteśmy w błędzie... jest 19 sierpień około godziny 14:30. Zostajemy wywołani poprzez portal społecznościowy Facebook przez Panią Monikę w poście Pani Judyty, która szuka pomocy dla kota, który przyszedł pod dom rodziny w miejscowości Stróże Małe pod Sanokiem. Błyskawicznie nawiązujemy kontakt . Na ten moment Pani Judyta dziękuje nam za pomoc, gdyż zgłosiła kota innej organizacji i ktoś będzie za dwie godziny. Zatem zostawiamy tylko informację , że gdyby coś się zmieniło prosimy o kontakt i bezwłocznie pomożemy w miarę naszych skromnych możliwości. Wiemy jak bardzo zapracowane są nasze miejscowe organizacje. Niestety nie ma dnia bez zgłoszeń. O 21:15 na komunikatorze Messenger otrzymujemy taką wiadomosć : " Hej kotek został gdzieś na działkach z tego co wiem miał ktoś po niego przyjechać ale nic z tego nie wyszło ". Niestety mamy tylko 1 % baterii w telefonie więc rozmowę nam przerwało. Pędzimy podładować telefon bo cholerny pech chciał , że tym razem nie wzięliśmy ładowarki do samochodu. Po przyjeździe do domu odpisujemy , że podjedziemy szukać kitki rano. Kładziemy się spać. Bez konkretniejszej lokalizacji trudno szukać kota w całej miejscowości i każdej jej dziurce. Sumienie nam nie daje jednak spokoju . Ubieramy się i jedziemy poźną nocą szukać rudej biedy. Niestety dwie godziny poszukiwań bezskutecznych. Kitka zniknęła jak kamień w wodę. Wcześniej prosimy Pania Monikę o pomoc w poszukiwaniu rano, gdyż my jako wolontariusze organizacji do południa musimy być w pracy. Rano o godzinie 9:49 otrzymujemy ponownie wiadomosć : " Mamy go". Na naszą prośbę serdeczna Pani Monika przetransportowała kota do sanockiej przychodni weterynaryjnej. Mimo wielu pacjentów przychodnia nigdy nie odmówiła nam pomocy, Po przeprowadzonych badaniach lekarze weterynarii udzielii nam informacji : zaawansowany koci katar, obniżona temperatura ciała, larwy much w uszach i rokowania raczej niewesołe . Dla bezpieczeństwa kota pada decyzja o pozostawieniu w szpitaliku do poniedziałku . Nerwy i obawa o los kota nie dały nam spokoju. Tego samego dnia odwiedziliśmy go w szpitaliku by sie upewnić , że ... no właśnie .... nawet nie wiemy że co, ale żeby się upewnić .... z ogromnym strachem dzwoniliśmy w sobotę rano czy kiciak przeżył noc.... i ile radości i ulgi czuliśmy , że jednak wszystko jest na dobrej drodze... Na poniedziałek czekaliśmy naprawdę niecierpliwie. Oto i ona w momencie odbioru:
Chucherko. Chudzinka. W dotyku można policzyć każdą miniaturową kostkę na kregosłupie i całym ciele zresztą. Waży niecałe 600 gram. Ale te kości obleczone skórą to miłość absolutna. Mruczy na widok każdego człowieka mimo obojętności i bezduszności jaką przyszło jej zaznać. Panie z lecznicy nadały też kitce najpiękniejsze imię: Jarzębina. Od wczoraj ta mrucząca miłość jest w naszej jednostce. Mamy nadzieje wyprowadzić ją na prostą. Podajemy leki ,kroplimy oczy co dwie godziny wedle zaleceń. Kiedy trzymamy ją na rękach to bardzo ostrożnie ... jest taka krucha i maleńka ...
Mimo wciąż chorych oczek spojrzenie ma niesamowicie ufne:
I bardzo sie tuli:
Teraz pozostało nam prosić Was Kochani o pomoc i wsparcie finansowe dla naszej Jarzębiny. Musimy opłacić fakturę z lecznicy oraz być gotowi na dalsze jej leczenie, gdyż zapewne na tym się nie skończy . Poniżej przedstawiamy fakturę do zapłaty:
I tutaj potwierdzenie choroby :
Gdybyście natomiast mieli wątpliwości co do uczciwości naszych działań zapraszamy do zapoznania sie z albumem z rozliczeniem fakturek na naszej stronie , które podajemy do wiadomosci publicznej:
https://www.facebook.com/media/set/?vanity=SOiRZ&set=a.285397999656455
Pozostaje nam razem z Jarzębiną prosić Was Kochani o wsparcie w opłaceniu faktury i dalszego leczenia oraz z serca podziękować za każdą wpłatę i każde dobre słowo, które utwierdza nas w tym , że to co robimy ma sens .
Dziękujemy z serducha .
Wasza Jarzębina z załogą Sanockiej SOiRZ.
Ładuję...