Staruszka Jasia po latach służby została odesłana na rzeź. Dziś prosi o życie

Zbiórka zakończona
Wsparły 174 osoby
4 583 zł (25,6%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 24 Stycznia 2022

Zakończenie: 14 Lutego 2022

Godzina: 01:00

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.
25 Stycznia 2022, 05:33
Zaliczka wpłacona, dostaliśmy więcej czasu

Szanowni Państwo, dzięki Wasm, udało się wpłacić za Jasię wymaganą zaliczkę. Mamy czas do 17 lutego na uzbieranie pozostałej kwoty.  Prosimy z całego serca o pomoc. Jasia ma tylko nas.

Dla wiejskich koni czas biegnie nieubłaganie. Odtąd dotąd źrebak, odtąd dotąd klacz, która ma co rok rodzić i pracować, potem mija granicę, za którą jest już tylko starość i śmierć. Żyją, póki człowiek pozwala, z planem zajęć rozpisanym na dni, godziny i minuty.

Jedzą gdy człowiek pozwala, piją gdy ktoś zechce im dać tę wodę, wychodzą z zatęchłej obory gdy trzeba iść do pracy. Dzwonienie łańcucha trzymającego za szyję zastępuje im tykanie zegara. Wiodą życie - nie życie, a za lata ciężkiej służby umierają zarzynane w ubojni.

Jasia nie zna daty swoich urodzin. Nie wie ile ma lat. Nie wiem, czy pamięta, ile urodziła dzieci, które człowiek odesłał do rzeźni. Pewnie było ich wiele, bo i ona sama już nie jest młoda.

Gdy spotykam ją u handlarza, stoi uwiązana do betonowego żłobu. Powolutku przestawia opuchnięte nogi w świecie o promieniu rzeźnickiej liny. Z rozmysłem wybiera najlepsze źdźbła siana. Żuje każde długo. Powoli. Mruży oczy, smakuje. Spokojna, zrezygnowana, nieprosząca już o nic.

Gdy handlarz wyprowadza Jasię z obory, na moment zapala się w jej oczach nadzieja. Wyciąga głowę w naszą stronę, grzebie przerośniętym kopytem o beton, zagląda nam w oczy i serca. Jakby wiedziała, że ważą się jej losy. Jakby czuła, że te kilka zdjęć, które robimy, może ją uratować. Gdy po chwili osiada na jej zadzie bat, a handlarz szarpie za linę, opuszcza głowę i pogodzona ze swoim losem pokornie podąża na swoje miejsce. W tej jednej chwili uchodzi z niej cała nadzieja i chęć do życia... Zawiodła się już tyle razy, że ani razu nie spogląda już w naszą stronę. Już w nic nie wierzy. Takie jak Jasia dobrze wiedzą, że ich życie nie jest wiele warte dla ludzi.

Jasia to stara, poczciwa klacz, która po latach służby dla człowieka została sprzedana handlarzowi. By ją spłacić i pokryć koszt transportu, potrzebujemy 11 400 zł. 24 stycznia, dzięki Wasm - udało się wpłacić zaliczkę w wysokości 1500 zł, i dostaliśmy czas do 17 lutego na spłatę pozostałej kwoty.

Szanowni Państwo, Jasia to stara klacz, klacz zbędna. Pomóżcie ją uratować.

Zbiórka obejmuje wykup, transport, podstawową diagnostykę i profilaktykę weterynaryjną, niezbędne wizyty kowala, a także 3-miesięczne utrzymanie.

O NAS

Działamy od 11 lat. Uratowaliśmy setki zwierząt. Prowadzimy warsztaty terapii zajęciowej w 31 placówkach, a w naszym ośrodku w Szewcach również hipoterapię, onoterapię i zajęcia edukacyjne. Nie zatrudniamy żadnego pracownika, wszystkie prace wykonujemy sami, bądź dzięki wsparciu naszych cudownych wolontariuszy.

Pomogli

Ładuję...

Organizator
3 aktualne zbiórki
421 zakończonych zbiórek
Wsparły 174 osoby
4 583 zł (25,6%)
Adopcje