Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za wsparcie dla Jimmiego-Pajączka. Kocurek nadal jest naszym podopiecznym i jest pod stałą kontrolą lekarską. Wyniki ostatnich badań są dobre - po długiej kuracji udało się opanować stan zapalny. W przyszłości Jimmiego czeka być może zabieg płukania noska.
Jeszcze raz ogromnie dziękujemy za każdy podarowany grosik i udostępnienie.
W załączniku karta wizyty konsultacyjnej Jimmiego w jednej z lecznic.
Lekarze długo głowili się dlaczego Jimmiego - Pajączka wciąż męczą nawracające infekcje. Kiedy kociak podrósł, wykonano mu test FeLV - jego wynik okazał się dodatni. Szybko stało się jasne, że obciążony nosicielstwem wirusa białaczki organizm wymaga specjalnej troski. Jimmy jest w trakcie intensywnej terapii wspomagania odporności. Jego organizm wciąż walczy z infekcją, która powoduje, że koci nosek cały czas jest zasmarkany. Jesteśmy w trakcie leczenia.
Jimmy - Pajączek do końca życia pozostanie kotem specjalnej troski, bo taka właśnie jest białaczka. Okresowe stymulowanie odporności do końca życia, większe ryzyko infekcji, z którymi walka jest trudniejsza, bo białaczkowy organizm słabiej się broni.
Bardzo prosimy, dorzućcie cegiełkę dla naszego Pajączka. Bo tylko z waszą pomocą możemy zapewnić mu lepszy komfort życia.
Mimo upływu czasu Jimmy wciąż walczy o zdrowie. Pomóżmy mu w tej walce.
Malutki Jimmy pod opiekę fundacji trafił w czerwcu, wraz z dwojgiem braci. Kociaki przyjechały ze wsi. Były jednymi z tych wielu, które przecież na pewno znajdą domy. Jednymi, z tych wielu, którym przecież nic nie dolega i są bardzo zaradne… Rzeczywistość była jednak taka, że maluchów nikt nie chciał, a ich stan zdrowia pozostawiał wiele do życzenia. Zaniedbane, zarobaczone, zapchlone i niedożywione prezentowały sobą obraz nędzy i rozpaczy. Najbardziej zaniedbany był jednak Jimmy.
Krok po kroczku z całych sił staraliśmy się przywrócić maluchom zdrowie i kocią radość. Bracia Jimmiego dość szybko odzyskali siły i znaleźli nowe domy. Mały Jimmi, najsłabszy z miotu wciąż chorował. Najpierw długo walczyliśmy z biegunką po odrobaczeniu, a ilość wydalanych pasożytów przyprawiała nas o zawrót głowy. Z powodu uporczywej biegunki Jimmy wciąż był słaby, nie rósł i nie przybierał na wadze. W końcu udało nam się opanować sytuację i mieliśmy nadzieję, że po szczepieniu maluch znajdzie nowy dom.
Niestety kilka dni po szczepieniu zaczęły się kolejne problemy. Tym razem zapalenie spojówek. Jimmy chodził zapłakany, a zatroskana opiekunka dzień w dzień zakrapiała spłakane kocie oczęta. Po dłuższym leczeniu udało się w końcu zażegnać problem.
Jednak Jimmy wciąż był malutki i słabiutki. Jimmy – pajączek jak woła na niego opiekunka. Dlaczego pajączek? Bo na chudziutkich, długich łapkach kroczył chudziutki kociak z okrągłym, znów wzdętym brzuszkiem. Ten okrągły brzuszek nie wróżył niczego dobrego. Tym razem małego Jimmiego zaatakował paskudny, jelitowy wirus. Znów walczymy z uporczywą biegunką, ale jest gorzej niż do tej pory. Jimmy przestał jeść, wymaga dokarmiania i codziennego podawania kroplówki.
Znów ostre igły kłują kocie ciałko, a piekące i gorzkie leki mają ratować kocie życie. Jimmy – pajączek tak dużo już przeszedł, a wciąż walczy. My walczymy razem z nim, nie bacząc na koszty i nie tracąc nadziei, że w końcu się uda. Do was znów kierujemy ogromną prośbę o pomoc… Bo tylko z waszą pomocą udaje się ratować kocie życie.
Ładuję...