Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziekujemy za pomoc w leczeniu i utrzymaniu malucha w dt!
Edit z 01.11.2021 r.: Serdecznie dziękujemy za zbiórkę na Joska. Kilka dni temu pojechal do nowego domu na Śląsk do pani Reni i jej siostry. :) To był najlepszy dom spośród osób, które wykazały chęć adopcji. Niewychodzący, z zabezpieczonymi oknami i jeszcze drugi kot oraz piesek. :) Josek ma na razie własny pokój i przeprowadzana jest socjalizacjia z izolacją. Nowe opiekunki chuchają jeszczena malucha i smarują go maściami przeciwgrzybicznymi, żeby paskudztwo zwalczyć do końca. Josek został Rachunki dołączymy wkrótce.
Dziękujemy, że pomagacie nam pomagać! <3
Edit: Josek przebywa teraz w drugimdomu tymczasowym. Je za trzech i rośnie jak dziki, choć jest wielkim przytulakiem i dziki nie jest. Jest już ponoć zdrowy, ale jeszcze na niego chuchamy. Dodajemy jego aktualne zdjęcia. Jako maluszek został wygolony, żeby leki się lepiej wchłaniały. Futerko już odrasta i Josek wygląda teraz prześmiesznie. :) Rozgląda się już za domem, ale na razie cisza w eterze.
Ratujemy chorego malucha, który nie przeżyłby na działkach! Do kliniki na Sadybie młody chłopak przyniósł maciupeńkie kociątko, które zauważył na opuszczonej działce przy ul. Pory, niedaleko od działki jego rodziców.
Pod deskami przebywały jeszcze dwa wyglądające na zdrowsze i o wiele większe kocięta, i co jakiś czas pojawiała się kotka, ich matka (matkę i pozostałe kociątka chciałam złapać, ale na razie koty zniknęły, choć chłopak codziennie zostawia im karmę – może matka je gdzieś wyprowadziła). Kociątko było najmniejsze z miotu, miało sklejone ropą oczy, było jakby obskubane z sierści. Chłopak bał się, że maluszek nie przeżyje i postanowił przynieść go do gabinetu. Weterynarz przekazał je mnie, a ja znajomej kociej wolontariuszce, która odchowała już niejednego kociaka-tymczaska. Josek, bo tak kociątko dostało na imię, jest więc u nas pod opieką od 18 sierpnia. Był leczony na kociekatar, bardzo niedożywiony, miał zaropiałe oczy, z 7 kleszczy oraz... ma grzybicę. Na razie zastosowaliśmy jedną maść, która chyba nie działa, trzeba mu zrobić konkretne badania i skonsultować leczenie z dermatologiem. Joska trzeba więc izolować, żeby nie zaraził dwóch kotów w domu tymczasowym. Kociak siedzi sam w klatce, co nie wpływa dobrze na jego socjalizację. Został też ogolony, żeby maść lepiej się wklepywała, więc wygląda na kota rasy lykoi. Nie je już mleka dla kociąt, przeszedł na stałą karmę. Je prawie jedną puszkę 200-gramową na dobę. Prosimy o pomoc i o dom stały lub tymczasowy dla kociaka...
J
Ładuję...