Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Józio dziękuje za wsparcie.
I choć nadal jest podopiecznym fundacji to ma się całkiem dobrze :)
Miało być łatwo i bezproblemowo, a wyszło jak zwykle… Tymi słowami w skrócie można streścić historię kota Józia, ale posłuchajcie od początku.
„Złap – wykastruj – wypuść” to najprostsza i najskuteczniejsza metoda walki z kocią bezdomnością oraz zbyt dużą liczbą kotów wolno bytujących, których pełno na miejskich osiedlach, w pobliżu zakładów przemysłowych, hurtowni, giełd oraz targowisk. Kilkoro wolontariuszy Fundacji Felineus z Rzeszowa postawiło sobie za cel realizację właśnie tej misji, bo przecież przy odrobinie chęci i sprytu wykonanie tego zadania nie jest wcale aż takie trudne… ale czy na pewno?
Jedna z naszych wolontariuszek pojechała jak zwykle wieczorem nakarmić stadko kotów wolno bytujących, którymi się opiekuje. Kiedy dotarła na miejsce, w znajomym i wykastrowanym już stadku dostrzegła kota, którego wcześniej tu nie widywała. Nie była jednak wcale zdziwiona tym faktem, w końcu takie koty potocznie określane „dzikimi” chadzają własnymi ścieżkami w poszukiwaniu pożywienia i schronienia.
Zrobiła więc to co zawsze w takiej sytuacji, złapała kota, zabrała w bezpieczne zamknięte miejsce, by nazajutrz mógł trafić do lecznicy na zabieg kastracji, potem na krótką rekonwalescencję i ostatecznie zostać wypuszczonym w miejscu, w którym się pojawił… I właśnie w tym momencie historia okazała się być bardziej skomplikowaną…
Okazało się, że nie jest on żadnym kotem wolno bytującym a porzuconym domowym mruczkiem, który kompletnie nie radzi sobie „na wolności”. Niestety tułaczka bardzo odbiła się na jego zdrowiu. Młodziutki Józio został dotkliwie pobity przez inne starsze i silniejsze koty. Skutkiem walki są ropiejące rany na policzku oraz zranione oko o które od razu rozpoczęliśmy walkę.
Kotek został także wykastrowany, odrobaczony i odpchlony. Józio jest wychudzony i łapczywie rzuca się na każdy kęs jedzenia, dlatego potrzebuje także dobrej jakościowo karmy by nadrobić braki żywieniowe.
Chcemy dać mu lepszą przyszłość, znaleźć kochający dom z którego nikt nigdy już go nie wyrzuci, najpierw jednak musimy przywrócić mu zdrowie. Niestety, koszty leczenia i opieki przewyższają w tym momencie możliwości finansowe fundacji. W imieniu sympatycznego Józia prosimy więc o pomoc, każda złotóweczka, każdy SMS to szansa za szczęśliwe zakończenie tej kociej historii.
Ładuję...