Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani , Juleczek miewa się bardzo dobrze, a to wszystko dzięki Wam, waszym ogromnym serduchom.
Dziękujeym z całego serca za pomoc i wsparcie.
Był na wizycie kontrolnej i wszystko pięknie się zrosło chociaż jeszcze jest krwiak w oczku ( widać na jednym zdjęciu). Julek na razie jada tylko mokrą karmę, ale apetyt mu dopisuje. Juleczek na zawsze zostanie u p. Iwony, do której przyszedł tuż po wypadku. Ma do towarzystwa szczeniaka, którego p. Iwona przygarnęła , by nie trafił do schroniska. Kobieta ma ogromne serce. Udostępniam kolejne faktury, nie ma tu wszystkich faktur za karmę i żwirek, ponieważ mamy zbiorcze faktury za karmę do hoteliku, do lecznicy, do DT i dla bezdmoniaków Dołaczam również zdjęci, zobaczcie jak pięknie teraz wygląda !!!
Środki , które zostaną z leczenia Julka zostaną wykorzystane na cele statutowe Stowarzyszenia, a konkretnie na leczenie maluchów, których mamy pod opieką ok. 20, 10 umieszczonych jest w płatnym hoteliku, do ktorego zakupujemy karmę i żwirek, oraz 9 w DT.
U Julka zaczęlą paprać się rana po kastracji, przy okazji kontroli musiła mieć ją oczyszczoną i na nowo zszytą mosznę. Oczywiście dostał antybiotyk. Miał również wymieniony kagańczyk. Pęknięte i złamane kły , ruszające się w szczęce będą dopiero zeszlifowane po zrośniecie się szczęki i żuchwy. Kolejne wizyta 6.06, wtedy zostanie wykonane RTG.
W piatek Julek jedzie na kontrolę i wtedy będzie podjęta decyzja co dalej, jezeli wszystko prawidłowo sie zrasta, to nadal bedzie leczenie zachowawcze, jeżeli nie będzie kolejna opieracja. Julek je pokarmy zmiksowane,najważniejsze ,że ma apetyt.
Julek błaga o pomoc!
Skąd przyszedł - nie wiadomo. Trafił na osobę, która zaczęła dokarmiać tego oswojonego, cudownego kota. Nawet dała mu imię - Julek, chociaż przychodził i odchodził. Czasami przychodził codziennie, a czasami nie było go kilka dni. Któregoś dnia dowlókł się do miejsca dokarmiania. Brudny, wychodzony, obolały i jęczący... Z pysia leciała krew, oko z krwiakiem, głowa spuchnięta. Karmicielka pobiegła do najbliższej lecznicy, gdzie kota pobieżnie obejrzano i... stwierdzono, że ma mocznicę. Podano mu leki przeciwbólowe i alugastrin. Karmicielka to osoba niepracująca, bo opiekuje się leżącą matką. Ale zapłaciła 160 zł za leczenie. Z kotem było coraz gorzej i wtedy ktoś podpowiedział, by zwróciła się do nas o pomoc.
A my nigdy nie odmawiamy! Julek trafił do innej lecznicy i po prześwietleniu stwierdzono złamaną szczękę, złamaną żuchwę, złamaną gałąź żuchwy tuż przy stawie, krwiaka w oku, wybite zęby, pękniętą czaszkę.
W lecznicy, do której trafił, zespolono żuchwę i szczękę, ale żeby poskładać staw żuchwowy, trzeba było szukać specjalisty. Przy okazji pierwszej operacji kotek został również wykastrowany. Zawieźliśmy poharatane zwierzę do specjalisty w innym mieście, gdzie zrobiono dodatkowe badania i unieruchomiono staw żuchwowy. Nie wiemy, czy uda się uratować oko. Dopiero jak zejdzie krwiak, będzie coś wiadomo. Na razie otrzymuje 3 rodzaje kropel do oczu. Stan zębów będziemy mogli ocenić, kiedy zejdzie opuchlizna. Kobieta, która go dokarmiała, powiedziała, że się nim zaopiekuję. Weźmie rudego do domu! Julek wymaga spokoju, leczenie będzie długie. My będziemy wozić biedaka na wizyty kontrolne. Kot wymaga specjalistycznej karmy, wszystko w postaci miękkich pasztecików.
Poniżej wklejam faktury, które musimy opłacić... A nie wiem, skąd weźmiemy pieniądze, bo mamy pod opieką jeszcze 2 zwierząt z ogromnymi problemami (po zabiegach i przed). Jedna faktura na 778 zł, druga 650 zł, kropelki 63,65. To nie koniec leczenia. Możliwe, że trzeba będzie zrobić operację...
Bardzo prosimy o wsparcie! Mamy tylko Was...
Ładuję...