Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, UDAŁO SIĘ! Kafel jest już w Benkowie! Zmęczony, zestresowany, niepewny i nieco zdziwiony, że może korzystać z wybiegu. Dalej kulejący, dalej z posklejaną sierścią, ale już bezpieczny! Jesteśmy już umówieni z weterynarzem na badania i diagnostykę jego kulawizny. No i czekamy na jakiś ciepły dzień, bo bez kąpieli chyba się nie da jego sierści oczyścić z takiej warstwy brudu. Serdecznie dziękujemy wszystkim tym, którzy wspólnie uratowali Kaflowi życie. Szczególnie dziękujemy Hani, która bardzo zaangażowała się w pomoc, organizując m.in bazarek dla Kafla. Bardzo dużo wpłat na rzecz Kafla miało dopisek "od Hani" Serce rośnie, że młode osoby potrafią z taką determinacją walczyć o zwierzęta. Dzięki wszystkim Wam - młodym i starym, wymienionym z imienia lub anonimowym pomagaczom - dziś, mimo paskudnej pogody, w Kaflowym życiu zaświeciło słońce. Dziękujemy!
Kafel ma mądre spojrzenie. Bolące nogi grzęzną w głębokim gnoju a skóra pod zaschniętą skorupą starego brudu mocno swędzi. Strąki splątanej grzywy kołyszą się w nieładzie. Krótki postronek, na którym jest przywiązany, znacznie ogranicza ruchy. Tutaj zasady są proste - im mniej koń się rusza, tym więcej przybiera na wadze. Im więcej koń waży, tym więcej jest wart w rzeźni.
Kafel to kilkunastoletni wałach. Trafił do handlarza, bo przestał być przydatny w gospodarstwie, w którym żył od źrebaka. Z beztroskiego dzieciństwa pamięta niewiele, bo wcześnie został przyuczony do pracy. Przez te kilkanaście lat swojego życia rzetelnie się do niej przykładał. Wiedział jak napiąć pasy, by ruszyć ciężki wóz, choć nieraz chomąto mocno odciskało się na jego szyi. Potrafił godzinami, z wysiłkiem, iść równo, monotonnie, noga za nogą, by odłożone ciągnionym pługiem skiby odmierzyły hektary pola. Latem, w żniwa, nie raz zlewał się potem, aż gęsta piana spadała płatami na ziemię. Mimo że bąki mocno wtedy dokuczały, nie skarżył się i nie przerywał pracy.
Nie skarżył się też, gdy wóz wyładowany węglem był zbyt ciężki, droga zbyt śliska lub błoto zbyt głębokie. Nie protestował, gdy gospodarzowi się spieszyło i świst bata przecinał powietrze a jego rzemień zostawiał pręgę na parującym od potu boku. Pokornie schylał głowę i przyspieszał kroku dobywając resztek sił. Znał zasady: nie pracujesz - nie jesz.
Wałachy na wsi spotyka się rzadko. Klacze przynoszą więcej zysku. Klacz może pracować w gospodarstwie a oprócz tego, co roku może rodzić źrebaka. Podwójny zysk. Wałach musi więc w dwójnasób zapracować na swój obrok.
Kiedy więc Kafel okulał i nie był w stanie więcej pracować - stał się zbędny. Nie mógł pracować. Nie zarabiał na swoje utrzymanie. Nie mógł urodzić źrebaka. Wartość miało już tylko jego ciało. Jego mądre spojrzenie, przywiązanie, kilkanaście lat znojnej pracy nie mają żadnej wartości. A na wsi nie ma miejsca na sentymenty. Nie za wysoki, ale krępej budowy konik, został sprzedany handlarzowi. U niego, na grubej warstwie gnoju, z bolącą nogą, przywiązany na krótkim postronku, ma przytyć jeszcze parę kilo i 15 kwietnia ruszyć w ostatnią podróż - do rzeźni.
By uratować życie Kafla musimy do tej daty uzbierać 14 100 zl - bo tyle wynosi koszt wykupu konia, jego transport oraz opieka weterynaryjna. Chcemy zapewnić Kaflowi zasłużoną emeryturę. Chcemy zdiagnozować przyczynę jego kulawizny, jeśli będzie to możliwe - również wdrożyć leczenie. Chcemy odciąć krótki postronek i pozwolić mu swobodnie paść się na łące. Chcemy też nauczyć Kafla nowej zasady: zasługujesz na wszystko, co najlepsze, po prostu dlatego, że jesteś.
Ładuję...