Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kajka jest w Weterynaryjne Centrum Kliniczne Kurosz. Wyniki krwi ma niezłe. Ma 2 latka. Nigdy nie była odrobaczona, ani zaszczepiona. Ponieważ zmiany przyspieszają cieczkę jutro sterylizacja. I zaraz może jechać do domu. Kaja jest cudna, przyjazna, wesoła i ............trochę prywaty - ma pysio inspektor Tosi, taki sam układ uszu, oczu, plamek nad oczami no i polały się łzy...... . Reszta trochę inna bo jest wyższa . Pilnie prosimy o domek dla niej.
Wczoraj otrzymaliśmy zgłoszenie o suczce trzymanej w ciemnościach. Od kilku dni sąsiedzi słyszeli skowyt psa dobiegający z komórki na posesji w Zielonej Górze. Według świadków miał tam być trzymany pies. Pojechaliśmy na miejsce.
Właścicielka psa wprost przyznała, że nie ma co z nim zrobić i go nie chce. Pies jest za duży, aby mieszkać w domu. Ma dwa lata, na początku był w mieszkaniu, ale gdy suczka zaczęła dorastać i nie przypominała żadnej rasy właściciele postanowili zamknąć ją w komórce.
Sunia domyśliła się, że przyjechaliśmy jej pomóc. Natychmiast zaczęła drapać w drzwi swojego więzienia i przeraźliwie piszczeć wołając o ratunek. Otworzyliśmy komórkę. Suczka mieszkała w starym chlewiku, nie miała nawet kocyka, aby się położyć, wewnątrz zbita z desek piaskownica. Żadnej miski z jedzeniem, żadnej wody. Miała tu zdechnąć z głodu. Na dworze jest 5 st. C. Wewnątrz komórki jeszcze zimniej.
Naszym oczom ukazuje się przerażona, mała sunia, która cała drży na widok człowieka. Kuli się przy pierwszym dotyku, nie wie jeszcze co ją spotka i jak długo może cieszyć się wolnością. Po chwili zaczyna obwąchiwać trawę i drzewo próbując nacieszyć się tym widokiem. Przychodzi do swojej właścicielki i patrzy jej w oczy swoimi szczenięcymi bursztynowymi ślepiami. Przeprasza za to, że się urodziła, że wyrosła taka duża, że nie jest rasowa...
Sunia jeszcze nie wie, że już nigdy nie wróci do obskurnego chlewika, gdzie nie miała nawet własnego posłania. Pokornie czeka na zamknięcie w więzieniu ostrożnie wąchając źdźbła trawy i opadające liście. Dygocze z zimna, jest bardzo chuda, nie ma tłuszczu pod skórą i króciutkie, nie dające ciepła futerko.
Nie rozumie co się dzieje gdy zakłady jej obrożę i smycz. Przypomina sobie gdy jako szczeniak wychodziła spacery ze swoimi właścicielami. Zaczyna nieśmiało machać ogonem. Prowadzimy ją w nieznane. Ufa nam, że nie zrobimy jej krzywdy. Nie zawiedziemy jej zaufania. Po raz ostatni spogląda na swoją właścicielkę i miejsce swojego uwięzienia. Wyrusza w podróż po nowe życie.
Prosimy o pomoc w tej podróży. Kaja - bo tak dostała na imię, zbiera środki na podróż do swojego domu. W drodze do niego potrzebuje dobrej karmy, aby dojść do siebie, waży około 15 kilo, powinna o 10 więcej. A także ciepłego legowiska, pokrycia kosztów wizyty u weterynarza w tym odrobaczenia, odpchlenia i zaszczepienia i sterylizacji.
Każda podróż się kończy, wierzymy, że podróż Kai do nowego domu nie będzie trwała zbyt długo. Kaja czeka na swój wymarzony dom i chce zasnąć u boku swojego człowieka w bezpiecznym i kochającym ją domu. Tego nie można osiągnąć wpłatami, to można sprawić jedynie miłością.
Ładuję...