Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani Darczyńcy!
Dzięki Państwa ofiarności uzyskałyśmy ze zbiórki dla Teo 4765,20 pln - serdecznie wszystkim razem i każdemu z osobna dziękujemy! <3
Opłaciłyśmy dzięki tym pieniądzom zadłużenie z faktur już wstawionych, nast. morfologię kontrolną ( faktura w załączniku ) reszta zostaje na opłacenie hoteliku :)
A sam Teoś ma się coraz lepiej, dostał wózeczek ( za darmoszkę ;) ) i śmiga na dwóch łapkach i dwóch kóleczkach :D
Dostajemy od Państwa pytania, co z Teo.
Z przyczyn technicznych nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na pytanie zadane za pośrednictwem portalu.
Bardzo prosimy o kontakt na nasz fundacyjny messenger na fb ( Amicus Canis - Fundacja Na Rzecz Zwierząt Skrzywdzonych ) bądź na adres mailowy amicus_canis@interia.pl
Teo to psiak, którego ktoś porzucił na jednej z mazowieckich wsi, czyli nic specjalnie wyróżniającego się - ot, jeden z wielu.
Nie trafił w sumie najgorzej, bo mieszkańcy okolicznych domów go dokarmiali, nawet wystarali się o budę, z której podobno nie chciał korzystać. Tyle tylko, że gdy zaczęły się problemy ze zdrowiem nikt nie wziął na siebie takiej za niego odpowiedzialności, żeby zawieźć do weterynarza. Pies chudł, przestawał chodzić, nikogo to nie zaalarmowało.
Teo miał wielkie szczęście, że przez wieś, w której koczował, często przejeżdżała Pani nieobojętna na los zwierząt. Początkowo myślała, że jest czyimś podopiecznym, ponieważ widywała go w dobrej kondycji leżącego pod posesjami. Kiedy po dłuższej przerwie ponownie jechała tą trasą i zobaczyła psa, była przerażona - szkielet z bezwładnym tyłem... Natychmiast rozpoczęła poszukiwanie pomocy dla niego i po odmowach ze strony innych fundacji trafiła wreszcie do nas. Dzięki niej Teo żyje - stan jego był już bliski krytycznemu.
Pierwsze badania:
Rozpoczęliśmy diagnostykę, żeby ustalić, co jest przyczyną kacheksji Na pierwszy ogień zostało zrobione USG:
Zatem zgodnie z zaleceniem trzeba było przeprowadzić dalszą diagnostykę, badanie endoskopowe, które miało wykazać co to za ciało obce w żołądku. Do takiego badania trzeba psa wprowadzić w premedykację, zatem trzeba było zrobić echo seca.
Wynik pozwalał na premedykację, więc umówiliśmy Teosia na badanie, wcześniej starając się poprawić parametry. Niestety pomimo podawania wysokiej jakości karmy oraz odżywek stosowanych nawet w wyniszczeniu organizmu w wyniku choroby nowotworowej Teo nie przybierał na wadze nic a nic.
Zostało przeprowadzone badanie endoskopowe, niepotwierdzające obecności ciała obcego w żołądku co sugerowało USG, natomiast badanie histopatologiczne wskazuje na stan zapalny błony śluzowej żołądka o nieustalonej etiologii.
Faktem jest, że Teo pomimo wysokowartościowej karmy oraz odżywek podawanych w wyniszczeniu chorobami nowotworowymi nadal nie przybiera na wadze. Obecnie konsultujemy go już z "ludzkimi" lekarzami, jest zaproponowana opcja żywienia pozajelitowego. To wszystko kosztuje, wkleiłyśmy tylko faktury za badania, a trzeba do tego doliczyć koszt hoteliku i tych specjalistycznych odżywek.
Przerasta nasze obecne możliwości opieka nad takim psem, zresztą tak naprawdę już jadąc po niego wiedziałyśmy, że to wielkie obciążenie, którego możemy nie dźwignąć. Czy z tego tytułu miałyśmy się od niego odwrócić jak inni? Może trzeba było, tylko później sumienie uwiera... Teoś jest niesamowicie wdzięcznym psem. Nie jest wylewny - tam, gdzie bytował nie pozwalał na bezpośredni kontakt nikomu, w hoteliku sam prosi o uwagę i dotyk. Jest przy tym niesamowicie delikatny i ostrożny, jakby bał się, że pozwala sobie na za dużo wobec człowieka...
Prawdopodobnie nie uda się przywrócić mu całkowitej sprawności oraz odbudować organizmu, ale ma szansę na przeżycie jeszcze kilku lat. Potrzeba tylko pieniędzy, żeby opłacić zaległe faktury i dalsze leczenie.
Teo nie ma nikogo oprócz nas i Was. Wcześniejszy "opiekun" nie był nic wart, skoro go porzucił, a zatem powiększa stado zwierzaków, o których utrzymanie musimy Was prosić.
Ładuję...