Miałam zostać uśpiona... Dostałam szansę!

Zbiórka zakończona
Wsparły 32 osoby
1 055 zł (17,58%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 5 Lutego 2021

Zakończenie: 1 Grudnia 2021

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.
13 Lutego 2021, 14:26
Badanie RTG

Kochani, 

Na wstępie dziękujemy wszystkim, którzy do tej pory wsparli diagnostykę Kalinki! Jesteście cudowni! ❤️
Niestety nadal bardzo dużo brakuje W najbliższą środę Kalinka jedzie na RTG, później będziemy umawiać kolejne badania. Bardzo liczymy na Wasze wsparcie, bez Waszej pomocy nie uda nam się jej pomóc, a to taki cudowny i młody kot! Całe życie przed nią  

Kochani, poznajcie Kalinkę, ma zaledwie rok, w swoim życiu zaznała bezdomności, zaznała również cierpienia i niewyobrażalnego bólu, gdyż uległa będąc jeszcze kociakiem wypadkowi.

Cześć! Jestem Kalinka i kocham wszystkich. Mam teraz dopiero rok, ale w ciągu tego roku zdarzyło się wiele złego. Byłam bezdomnym kotem, jakoś sobie radziłam, czasami chodziłam głodna, czasami zmarznięta, ale była również osoba, która czasami mnie dokarmiała. Niestety kilka miesięcy temu uległam wypadkowi. Bolało, okropnie cierpiałam! Uderzyło mnie prawdopodobnie auto, do tej pory nie wiem, jak to przeżyłam! 

Na szczęście wszystkie moje nóżki działają, pięknie chodzę, jest tylko jedno, ale... Troszkę się zepsułam, nie mam kawałka ogona i nie trzymam moczu i kału. Trochę wstyd mi o tym mówić, ale chodziłam ciągle brudna i śmierdząca. Mimo że uwielbiam kontakt z człowiekiem, uwielbiam, jak ktoś mnie głaszcze i przytula, to mój smród zniechęcał każdego, bo kto by chciał takiego zepsutego kota... 

Jakoś sobie radziłam, choć pod ogonkiem wszystko mnie bolało i piekło. Pewnego dnia zostałam zabrana do weterynarza. Tam usłyszałam, że chcą mnie uśpić, bo śmierdzę i na pewno mnie boli wszystko pod ogonkiem, a nie ma nikogo, kto by chciał się męczyć z takim kotem. To przecież nie moja wina! Wiem, mogłam być bardziej ostrożna, gdybym tylko wiedziała... Teraz już za późno, nie mam kochającego człowieka, który dałby mi szansę, spróbował wyleczyć. Widocznie niedane mi być kochaną jak inne kotki, co miały więcej szczęścia. Muszę się z tym pogodzić i pożegnać z Wami...

Ale stał się cud! Pani doktor zapytała jedną osobę czy zechce mi pomóc, że nie chce mnie usypiać, ktoś pierwszy raz chciał dać mi szansę... i się udało! Jedna wiadomość: proszę nie usypiać, zabierzemy ją! Rozumiecie? Chcieli mi pomóc!

Trafiłam do Fundacji, tutaj mam swoich człowieków, którzy mówią, że jestem cudowna, a ja się staram ich nie zawieźć! Wiem, że śmierdzę, ale staram się myć, jestem bardzo miła, ani razu nie wystawiłam nawet pazurka. Zostałam zabrana do domu, do ciepłego! Zostałam umyta, byłam bardzo grzeczna i cierpliwa, posmarowali mnie jakimś kremikiem i nawet jakby mniej mnie boli tam pod ogonkiem. Cuda się zdarzają!

Teraz czeka mnie diagnostyka, ponoć bardzo kosztowna, różni weterynarze muszą znaleźć przyczynę mojej niepełnosprawności. Muszę dojść trochę do siebie, potem muszą wykonać mi badania krwi, moczu, RTG, rezonans. Mówią, że może będzie trzeba mnie skonsultować z fizjoterapeutą. Rozumiecie?! Takiego kota jak ja... Miałam nie żyć, a chcą mnie ratować, póki jest cień szansy na życie bez bólu! Nie mogę w to uwierzyć! 

Błagam! Pomóżcie mi! Dostałam szansę jedną na milion... Proszę o grosz, który pomoże mnie uratować.

Pomogli

Ładuję...

Organizator
0 aktualnych zbiórek
60 zakończonych zbiórek
Wsparły 32 osoby
1 055 zł (17,58%)
Adopcje