Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
W trakcie leczenia okazało się, że kot ma FIV, leczenie trwało długo - w tym czasie w klinice jedna z Pań sprzątających zakochała się w nim, po zakończeniu leczenia, gdy wyniki były już stabilne - zabrała go do domu - ma się obecnie dobrze.
Kapiszon to kot wolnobytujący, dokarmiany przez okolicznych mieszkańców i pracowników pobliskiego warsztatu. Jest bardzo grzecznym kotem i z charakteru bardzo spokojnym pieszczochem...
Kapiszon zniknął na kilka dni, a gdy się dziś pojawił, to miał wykręconą tylną część ciała, musiał zostać potrącony przez samochód... bardzo źle oddychał, miał kompletnie zaklejony nos i zaropiałe oczy. Pan Sebastian zabrał go do weterynarza w schronisku. Tam niestety nikt im nie pomógł... Nie mają miejsc, więc zadzwonili do nas. Wzięliśmy kota pod naszą opiekę, bo któż by mógł odmówić mu pomocy? Od razu zawieziono go do kliniki na badania. Nie wygląda to dobrze, bo ma połamaną miednicę, prawdopodobnie potrącony przez auto... Rany i obtarcia na łapkach... Wysoką gorączkę, oraz w wynikach krwi wyszedł Fiv pozytywny...
Musiał doczołgać się do tego budynku, bo ulica od warsztatu jest dość daleko. Bardzo cierpiał, na szczęście znalazł się dobry człowiek, który zareagował na jego wołanie o pomoc... do tego ma jeszcze zaawansowany koci katar... Taka mała kupka nieszczęścia z niego Zrobili mu RTG, wszystkie badania, dostał kroplówki, antybiotyki i przeciwbólowe. Czeka go dłuższe leczenie, zanim podejmą się jakiejkolwiek operacji, gdyż jest zbyt osłabiony. Bardzo prosimy o pomoc w opłaceniu kosztów Kapiszonka.
Dzięki Waszemu wsparciu możemy dać mu szansę na dobre życie. Kapiszon odwdzięczy się głośnym mruczeniem a my z góry dziękujemy za Wasze wsparcie i serce.
Ta faktura jest tylko z pierwszego dnia ,kiedy to pan Sebastian pojechał z Kapiszonkiem szukać pomocy. Zapłacił 600 zł z własnej kieszeni i został poinformowany o ogromych kosztach. W związku z tym szukał pomocy gdzie się dało,aż trafił do naszej Fundacji.
Mam nadzieję,ze pomozemy wspólnie kotu i cudownemu chłopakowi ktory się nad nim pochylił.
Bardzo Was o to prosimy.
Ładuję...